Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2018, 21:28   #52
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Magica Icaria pt.2
Dzięki pomocy księdza Eddie był w stanie dość szybko dobrać się do tych ksiąg, które go interesowały. Diabeł, którym domniemanie była Louise, przybył przed pojawieniem się Cesarstwa. Dawno temu, gdy podróż gwiezdna była więcej niż niemożliwa dla ludzi, diabeł pojawił się pośród nich i wybrał swoich apostołów. Każdemu przyznał moc naginającą prawa natury, a następnie zaczęli oni formować planetę. Między innymi ustanowili kalendarz dni, tygodni i miesięcy, dzieląc czas na fragmenty. Brakowało jednak porozumienia między nimi. Jeden z nich, Juliusz Cezar, został zamordowany. W tym momencie diabły przeprowadziły rytuał, wedle którego "nie mogą zostać zabici bez znajomości własnych imion", po czym przybrali za nowe miana nazwy miesięcy, aby móc się rozpoznać. Ponieważ od tamtej pory byli nieśmiertelni, zaczęli produkować nowych poddanych, aby niwelować plany jeden drugiego. W ten sposób powstał proces, który księgi nazywały "diabelskim kuszeniem". Dany diabeł przeprowadzał wybrańca przez serię prób, ofiarując mu coraz to potężniejsze artefakty, aż w końcu skuszony mocą osobnik zgadzał się na podpisanie kontraktu. Magowie zniknęli zupełnie na długi okres, gdy jedna z grup zdołała pojmać pierwszego z diabłów, prawdopodobnie Louise. W procesie wszyscy odnieśli duże straty i zaszyli się na kilkaset lat, aby odnowić siły.

Magica Icaria powstała podczas tej wielkiej bitwy przeciwko diabłu. Założycielami organizacji byli "ojciec imperator" oraz "wieczna dziewica". Ten pierwszy w pewnym momencie pozostawił swoje nauki z kościołem i odszedł do "wewnątrzświata" skąd ma wrócić, gdy ludzkość będzie na to gotowa. W międzyczasie "wieczna dziewica" popełniła samobójstwo w rytuale, który miał zniszczyć wszystkich magów niebędących diabłami. Gdy Eddie kończył swoje studia, zaczynało robić się późno. W pewnym momencie odwiedziła go przysłana przez księdza owca, która zaproponowała udanie się na spoczynek.

W końcu Karasu i Eddie spotkali się właśnie w pomieszczeniu spoczynkowym. Podłużnej, kilkupiętrowej budowli z około setką łóżek na każdym piętrze. To tutaj spały owce i było to prawdopodobnie jedyne miejsce, gdzie ściągali swoje przepocone kostiumy. Byli w różnym wieku i różnego pochodzenia, choć każda owca okazała się człowiekiem. Dopiero po pewnym czasie Eddie i Karasu zorientowali się, jak bardzo odstają na stacji. Niektórzy staruszkowie oraz dzieci wyraźnie byli zaniepokojeni obecnością dwójki.
- Pamiętasz wyniki badań Luise? Jej bycie dosłownym “nadczłowiekiem” - niebieskoskóry spytał kronikarza dość cichym głosem. - Ciekawi mnie jak to się ma do naszej cesarzowej i opinii Zacharego - stwierdził przemytnik. - Według tutejszych zbiorów, diabeł, to znaczy Lu, przybyła na Ziemię na długo przed cesarstwem. - westchnął.
- A to psikus. Jak na tak starą, trzyma się całkiem nieźle - zażartował syntetyk, po czym przekazał Eddiemu relację ze spotkania z November i papieżem. Następnie wskazał lusterko - Ciekawe dokąd zaprowadzi mnie ten artefakt. Mam biec za białym królikiem na druga stronę lustra? - Karasu zastanawiał się kiedy “dać nura”. Martwił się, że żadna chwila nie będzie odpowiednia.
- Jak dla mnie to możesz nawet za zielonym zającem świecącym w ciemności na swą zgubę - niebieskoskóry rozłożył ręce na boki. - Nie jestem zbyt dobrym badaczem, księgi i zbiory danych nie są w moim stylu. Mimo wszystko jesteśmy tutaj i musimy wykorzystać każdą informację, którą możemy - stwierdził niebieskoskóry, po czym streścił swe odkrycia kronikarzowi. -Czy czas wewnątrz “studni” płynie tak jak na zewnątrz? - spytał.
- Zapytam o to jutro, jak i o wszystkie związane z tą wycieczką szczegóły. Zastanawia mnie cały ten diabeł. Nie ma potwierdzenia, że Louise była pierwsza. Warto o tym pamiętać. Ciekawi mnie również, czy “ojciec imperator” też nie był diabłem. I ta “wieczna dziewica” - to można być magiem, ale nie diabłem? Czemu chciała zatem zabić nie-diabłów? Pogmatwano to. Mam teraz więcej pytań, niż odpowiedzi. - zastanawiał się na głos kronikarz.
- Lepiej zajmij się analizą każdej osobistości, z którą już się spotkałeś wewnątrz tej całej studni. - stwierdził przemytnik. Samemu mógł przejrzeć chociaż część informacji, może wypytać poszczególnych księży o jakieś dodatkowe informacje. Jednak jeśli Kurasu miał zgłębić pokłady swoich “przyjaciół”, musiał odpowiednio się na to przygotować. - Może któryś z nich spotkał któregoś z “diabłów”, ich córek czy synów - wytłumaczył.
- Tak też zrobię. Ja snu nie potrzebuję, ale wątpię czy pozwolą mi buszować w bibliotece bez żadnego nadzoru. Pozostaje mi zatem czekać do rana. - skomentował syntetyk.
- Sam poszukam czegoś odnośnie tego języka. Kto wie, może któryś z tutejszych księży włada heretyckim w imię walki z diabłem, czy coś - niebieskoskóry przedstawił swoje plany na następny dzień. Zamierzał wykorzystać którąś z owiec jako ewentualnego przewodnika po stacji.

~*~
Gdy z samego rana Karasu udał się do papieża, zastał go ponownie w gabinecie. Mężczyzna przeglądał jakieś księgi i papiery, notując coś w zeszycie. Na wejście Karasu nie uniósł nawet głowy. Wskazał tylko dłonią na krzesło, zapraszając syntetyka do zajęcia miejsca.
- Witam Waszą ekscelencję. Chciałbym zadać kilka pytań dotyczących lusterka. - rozpoczął rozmowę medyk.
Papież podniósł brew. - Huh? Cóż, słucham.
- Jak to działa? Czy moja dusza zostanie przeniesiona do hmm “środka”, a moje ciało zostanie tutaj? - syntetyk starał się wytłumaczyć dręczącą go kwestię.
- Nie wiem. - przyznał się Zoan. - Jest pan pierwszym... posiadaczem tego typu zdolności z jakim się spotkałem. W każdym wypadku zadbamy o pana zdrowie i bezpieczeństwo. W końcu zależy nam na panu.
- Przyznaję, że jestem zaskoczony taką odpowiedzią i w zasadzie brak mi słów. Zatem zwyczajnie zmienię temat, aby nie marnować czasu Waszej ekscelencji na marne. Wie Wasza ekscelencja co się dzieje z Victorem Corvusem? Kiedy ostatni raz widzieliśmy się, zniknął razem z tą całą Louise. Przyznaję, że niepokoimy się o swojego towarzysza, bo rozstaliśmy się raczej w nieprzyjemnych okolicznościach. - odparł Karasu wyraźnie zaskoczony niewiedzą swego rozmówcy. Widocznie miał służyć za kruka doświadczalnego. Lub wpada w jakąś pułapkę.
- Wedle naszych informacji Victor Corvus w dalszym ciągu współpracuje z Louise Cypher. - zdradził w odpowiedzi.
- Jak to, współpracuje? Czy on oszalał? Może rzuciła na niego urok? Wasza ekscelencjo, czy on w jakimś stopniu odpowiada za całe zamieszanie u Was? - kronikarz był zaskoczony tymi rewelacjami.
- O naszych sprawach porozmawiamy później. Jeżeli okażesz się tym, kogo szukamy, lub postanowisz oficjalnie przyłączyć do naszych szeregów, nie będę miał przed tobą nic do ukrycia. Niestety w przeciwnym razie nasze sekrety nimi pozostaną. - przeprosił Zoan, uśmiechając się szeroko.
- Tak, rozumiem. Proszę wybaczyć, zwyczajnie martwię się o tego idiotę. Czy na wyprawę w głąb siebie powinienem się jakoś przygotować fizycznie? Ma Wasza ekscelencja jakieś porady? Dzisiaj chciałbym wyruszyć, bo rzeczywiście nie ma co marnować czasu. Zwłaszcza Waszego. - Karasu rzeczywiście przejmował się losem Victora oraz jego powiązaniami z Lu.
Zoan wzruszył ramionami. - Nie miałem okazji przeżyć takiej podróży i nie znam nikogo, komu by się to przydarzyło. Przynajmniej jeszcze nie.
- Rozumiem, zatem nie zajmuję już czasu. Dziękuję za rozmowę. Wieczorem postaram się dokonać skoku, teraz chciałbym pobuszować w bibliotece. - Karasu wstał i chciał udać się do biblioteki. Pragnął poszukać informacji na temat swoich dusz. Miał bowiem wrażenie, że może czekać go nieprzyjemna konfrontacja z nimi, gdy już przejdzie na drugą stronę lustra. Wolał być uzbrojony chociażby w wiedzę.


~*~

Rankiem Edward zaczął wypytywać owce, czy gdzieś można dowiedzieć się więcej na temat diabelskiego języka. Szybko dowiedział się, że jak najbardziej go studiują, ale dla bezpieczeństwa, księgi na jego temat nie są jawnie dostępne, więc będzie zmuszony porozmawiać z mistrzem kronikarzem. Tego mężczyznę Eddie zastał na najwyższym piętrze biblioteki w owalnym pokoju, gdzie zamaskowany, ubrany w szaty z zawzięciem i skupieniem malował stojącą naprzeciw niego... Louise Cipher. Bladoskóra kobieta odwróciła twarz w stronę Eddiego, gdy ten otworzył drzwi do pomieszczenia, po czym zaczęła gapić się w niego bez słowa.
- Dzień dobry - niebieskoskóry z wyraźnym trudem pomijał zaskoczenie malowaną osobistością. Wpatrywał się w “Luise”, próbując znaleźć jakąś różnicę między jego pamięcią, a osobą znajdującą się w pomieszczeniu. - Poinformowano mnie, że mogę zyskać tutaj informacje odnośnie diabelskiego języka - stwierdził.
W porozumieniu z ignorancją Eddiego malowana kobieta odwróciła twarz z powrotem w stronę swojego malarza. Ten z kolei zapytał: - A co chcesz o nim wiedzieć?
- Zrozumieć jakie rządzą nim prawidła. - odpowiedział w sposób, który uznał za najbardziej odpowiedni względem swego słuchacza. Jego myśli co kilka chwil powracały do obecności Luise. Co ona tutaj robi. Czemu znajduje się w miejscu, które niby zaatakowała kilka dni temu.
- W innym wypadku będę bezbronny - dodał.
- To pozwól, że dam ci zagadkę: jakim cudem mnie rozumiesz? - spytał. - Rozmawiałeś kiedyś z kosmitami albo ludźmi z dalekich sektorów? Kojarzysz, żeby ktoś mówił jakimiś obcymi słowami poza diabłem? Dlaczego tylko oni nie gadają "po naszemu", jak cała galaktyka nie ma z tym problemu? - mężczyzna nie przerywał malowania.
- Gdy spotkałem nowe xeno, nadal mieliśmy wspólny język - przypomniał sobie niebieskoskóry. Nie był pewien, na ile była to kwestia standardowego wyposażenia rekolektorów, jednak wskazywała na istnienie określonego wzorca. Jeśli ten istnieje - to AI nie miałoby problemu z rozszyfrowaniem języka diabła. - Metoda komunikacji musi być się czymś innym, niż tylko reliktem wspólnej kultury? - spytał, nieświadomie przywołując gorącą debatę z przełomu drugiego milenium.
- Nie. Po prostu myślisz ze złego punktu widzenia. Pytaniem nie jest "dlaczego diabły mówią inaczej?" tylko "czemu my wszyscy mówimy tak samo?". - wyjaśnił kronikarz. - To nasz język jest diabelski. Ktoś, gdzieś, kiedyś użył zaklęcia, które sprawiło, że wszyscy mówią tym samym językiem, a przynajmniej rozumieją się, jak gdyby to właśnie miało miejsce. - wyjawił. - Diabły są w stanie obejść tę klątwę, w efekcie czego słyszymy ich słowa takimi, jakimi są. - zdradził. - Zwykle mówią po angielsku. W swoim czasie był to najpopularniejszy język na ziemi.
- Diabły, po anielsku? - spytał niebieskoskóry, wyraźnie zdziwiony tym rozłamem. - Ah, angielski - poprawił się po chwili, rozglądając się za jakimś krzesłem w pomieszczeniu. - Skoro każdy z nas jest celem jednego zaklęcia, to chyba istnieją jakieś wspólne warunki, kontrakt, który utrzymuje je przez miliony godzin? - tym razem zadał poważne pytanie.
- Nawet nie wiemy, kto stworzył to zaklęcie, a co dopiero jak działa. Przynajmniej tak mi się wydaje, ktoś je pewnie studiował, więc możesz przetrzepać bibliotekę. - stwierdził. - W każdym razie zaklęcie na tyle dla nas pomocne nie jest priorytetem w usunięciu. - przyznał. - Możesz też odwiedzić czarne owce, to ludzie z iskrami zatrudniani przez kościół. Niektórzy z nich wraz ze wzrostem swojej magicznej umiejętności nabyli możliwość wypowiadania pojedynczych słów w języku, zwykle angielskim, choć nie zawsze. Prawdopodobnie jest to ten język, który faktycznie znają, a nie ten, który wszyscy słyszymy. Choć to tylko teoria.
- A pan je wszystkie zbiera ze sobą? - spytał niebieskoskóry. - Te słowa w różnych “językach” - dodał.
- Mamy antyczne słowniki w bibliotece. Możesz się nauczyć znaczenia poszczególnych słów, choć nie będziesz w stanie ich wymawiać, jeżeli nie jesteś w stanie obejść zaklęcia.
- Pozwolę sobie spytać, na czym polegają pańskie badania? - wraz z upływającymi minutami, nie możliwym stawało się ukrycie słabych stron Eddiego. Z pewnością brakowało mu wiedzy, ogłady i treningu akademickiego. Może nawet był inteligentny, ale całe jego doświadczenie transformowały jego potencjał w “spryt” nie zaś “mądrość”.
- Jestem mistrzem kronikarzem. Nie prowadzę badań, zlecam je, segreguję, kanonizuję zapisy, organizuję bibliotekę. Oczywiście tylko na tej stacji, nie jest to ani jedyna, ani centralna. Chyba tylko Gerard zgodziłby się na mistrza w moim wieku. - mistrz wzruszył ramionami.
- A co szanowna Pani sądzi o tych “językach”? Zarówno o tym diabelskim, którym teraz mówimy, jak i tych znajdujących się poza granicami tej magii? - spytał niebieskoskóry.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała.
- W takim razie, czy mogę otrzymać oficjalną zgodę na zgłębienie się w słownikach biblioteki oraz na przeprowadzenie wywiadów z czarnymi owcami o tej sprawie? - niebieskoskóry spytał raz jeszcze, tym bardziej oficjalnie. Wolał nie skończyć na szafocie z racji złej interpretacji słów mistrza kronikarza.
- Proszę nie męczyć owiec. Zwykle są bardzo zajęte i nieprzywykłe do obcowania z kosmitami. - odpowiedział kronikarz.

***

Wchodząc do biblioteki, Karasu spotkał tam już ciężko pracującego Eddiego, którego studia słowników języka angielskiego doprowadziły do ciekawych odkryć zarówno lingwistycznych, jak i historycznych.

W starożytnym Rzymie Juliusz Cezar ustanowił kalendarz, wedle którego podzielił czas na dni, tygodnie, miesiące i lata. Diabły nadały miesiącom ikoniczne znaczenie w odniesieniu do swoich własnych mocy, chcąc, aby ludzkość ich świętowała przez cały rok. Po tym, jak utworzyli zaklęcie nieśmiertelności i postanowili ukryć swoje imiona, zaczęli używać nazw swoich miesięcy jako miana reprezentatywne. Stąd też pojawiła się November oraz jak Eddie właśnie odkrył, magiczne imię Louise — April.

Karasu swój czas poświęcił księgom historycznym i kronikom nawiązującym do jego wewnętrznych postaci. Jak się okazuje, kroniki Magica Icaria miałby bardzo dużo wzmianek na ich temat.

Prawie każda dusza w ciele Karasu była zbrodniarzem nadużywającym magii. Miyamoto Musashi otrzymał iskrę niebiańskiego cięcia od czarownika o imieniu March, a następnie wykorzystał tę zdolność w setkach pojedynków, aby zostać najbardziej legendarnym mistrzem miecza. Zdolność transformacji ciała Joseph Mengele otrzymał od December, diabła przemiany i transformacji. Kevin Mitnick swoją zdolność otrzymał od January, który planował stworzyć kopię zaklęć April, aby pomóc w walce z nią. Simo otrzymał swoją od June, którego imię Karasu słyszał kiedyś w inkantacjach April. W końcu Józef swoje możliwości zawdzięczał Augustusowi, diabłu z fiołem na punkcie kontroli.

Kroniki jako takie nie napominały o studni dusz, mówiły jednak o pokonywaniu i więzieniu wszystkich tych osobistości, spośród których Kevin był jedynym wyróżniającym się okazem. Współpracował z Magica Icaria, zamiast być ich wrogiem.
- Wygląda na to Eddie, że rzeczywiście będę musiał dać nura do środka siebie i w szczególności pogadać z Kevinem. Przy sprzyjających wiatrach może będzie akurat sam w domu i pozostali domownicy nie będą w pobliżu. Przejścia na druga stronę lustra chciałbym dokonać wieczorem, więc byłbym zobowiązany za zaopiekowanie się moim ciałem lub trzymaniem ręki na pulsie - niestety, nikt tutaj nie wie, jak działa ten artefakt i co się może wydarzyć. - Karasu był podekscytowany. Nie wiedział, że jego dusze były powiązane z diabłami.
- Tak w ogóle, jestem przekonany, że widziałem dzisiaj Luise - stwierdził w końcu niebieskoskóry. Widać było, że informacja była na tyle ciężka, że przemytnik miał problem zarówno z przetrzymywaniem jej dla siebie, jak i z podzieleniem się nią. - Była u tutejszego mistrza kronikarza, który… Malował sobie jej obraz - dodał niebieskoskóry.
- Biorąc pod uwagę, że wszystko to powstało, aby powstrzymać jej zapędy, to niemożliwe. Jesteś pewien, że to nie mimik? Może robią jej rysopis, czy coś w tym stylu? - medyk poddał pod wątpliwość ewentualność w której Lu swobodnie przebywała w tutejszej bazie.
- Hmm. Wydawało mi się, że sama odwzajemniała moje ignorowanie tego aspektu - odparł niebieskoskóry. Po dłuższej chwili milczenia, uśmiechnął się. - Chyba, że w trakcie napadu Luise straciła dostęp do S02 - wytłumaczył.
- W to akurat bym nie wierzył. Raczej sugeruje, że oni przywołali jej obraz do jakiegoś celu. Tyle tutaj gadają o diable, a teraz mieliby go wpuścić między swoje progi? No chyba, że ich oczarowała. Wtedy jednak żadne miejsce nie byłoby bezpieczne od działania jej mocy, co jest straszną wizją. - odrzekł sceptycznie Karasu.
- Myślę, że pozwiedzam trochę Ikarię i poszukam tej kobiety. Jeśli ją znajdę, spróbuję śledzić i porozmawiać. W innym wypadku spotkamy się wieczorem - poinformował swojego syntetycznego przyjaciela.
- Zatem do zobaczenia później! - powiedział Karasu i udał się do kwatery.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar

Ostatnio edytowane przez Fiath : 04-01-2019 o 18:58.
Fiath jest offline