Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2018, 16:12   #101
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Woda w okolicach portu nie zachęcała do kąpieli. A Ramas, będąc rybą, uciekłby z tego miejsca jak najdalej.
- Ale piękna okolica - powiedział do Khalima, nie ukrywając ironii. - Nie sądzę, by Hena zawędrowała w te strony.

Khalim rozejrzał się wokół z wyrazem lekkiego niesmaku, po czym spojrzał w górę. Z nieba sfrunął jego jastrzębi chowaniec, który następnie przysiadł mu na ramieniu, po czym wydał z siebie serię dziwacznych dźwięków, które jednak zaklinacz wydawał się rozumieć.
- Srebrzysto Skrzydły nie widział tutaj naszej zguby więc chyba darujemy sobie kąpiel i wrócimy do miasta…. - przytaknął sarkastycznie towarzyszowi.
- A pani dziękujemy za propozycję, nie szukamy tego rodzaju wrażeń tylko pewnej osoby, bladej czarodziejki o imieniu Hena - odparł brzydkiej ladacznicy, unosząc brew.

- Informacje kosztują, słodziusieńki... - Powiedziała kobieta, po czym się zaśmiała prawie jak jakaś wiedźma, na końcu zaś zakaszlała ze słyszalną flegmą w gardle. Wyciągnęła w oczekiwaniu dłoń w stronę Khalima.

- Masz trochę grosza przyjacielu? Wiesz że mnie się one nie trzymają… - Zaklinacz z westchnieniem zwrócił się do Ramasa.
- Rozrzutny jesteś, wiem - stwierdził z udawanym skutkiem Ramas. - Chociaż z drugiej strony... przynajmniej nikt cię nie okradnie. Masz... - podał kompanowi sztukę złota. - Ale to ty ją zabijesz, jak się okaże, że nas oszukała
- Dziękuje, ale nie mówmy na razie o zabijaniu i podobnych przykrych rzeczach….- Khalim teatralnie przewrócił oczami… Jestem pewien że ta dama nie planuje nas oszukać, prawda? - stwierdził, podając jej sztukę złota.
- Znowu na mnie zwalasz brudną robotę - mruknął niechętnie Ramas. - Słuchamy więc...

Kobieta wzięła monetę od Khalima, po czym schowała ją sobie pakując w dekolt, gdzieś w zakamarki prawej piersi. Uśmiechnęła się przy tym wielce obleśnie do obu mężczyzn.
- No więc panowie… takiej tu nie było - wypaliła, po czym cofnęła się o krok, widząc miny rozmówców - Zanim mnie nawet któryś z was dotknie, mówię prawdę! Nie było tu takiej, a ja tu jestem już od paru godzin, więc skoro takiej tu nie było, to… nie było! Znaczy się, tu nie zaglądała, inaczej bym ją widziała i wam o tym powiedziała. Więc kimkolwiek jest ta czarodziejka co ją szukacie, tu do portu nie zaglądała - Babsztyl uśmiechnął się szeroko, ukazując pożółkłe zęby.

- Nie tak szybko moja pani. - Khalim również uśmiechnął się, pokazując uzębienie w dużo lepszym stanie.
- Rzucę teraz zaklęcie, które sprawi, że jeżeli nas okłamałaś, to twoje ciało pokryje się ohydnymi wrzodami, z których będą wyłazić robaki.- Teatralnym gestem uniósł ręce, wypowiadając kilka słów udających zaklęcie. Z jego rąk popłynął do ladacznicy promień purpurowej poświaty, który następnie zniknął.
- Przecież gadałam prawdę?! - wrzasnął babsztyl, próbując jakoś rękami odgonić się od promienia.
- Dobra robota - powiedział Ramas. - Pamiętasz tę poprzednią? Też chciała kasę wyciągnąć... Ile wtedy wytrzymała? Tydzień? - Spojrzał na kompana.
-Tak, to smutne, jej krzyki było słychać w całej wsi. Ale ta pani tutaj mówi przecież prawdę, więc nie ma się czego obawiać, tak? - Wzruszył ramionami i spojrzał z niewinnym uśmiechem na babę.
- Co wyście mi zrobili?? Ratunku!! Straż miejska!! Ratunku!! - Zaczęła się już wydzierać na całego kobieta, uciekając od obu mężczyzn.
- Chyba czas nam się stąd wynosić - stwierdził Khalim, po czym wypowiedział słowa mocy, by rzucić zaklęcie przyspieszenia na siebie i Ramasa.
Ramas nie miał nic przeciwko temu, by jak najszybciej znaleźć się w miejscu w miarę odległym od portu.
 
Kerm jest offline