Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2019, 10:09   #97
Vetala
 
Reputacja: 1 Vetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputację
.....Hokk odwzajemnił spojrzenie. Był równie zdziwiony co Barah. Mimo że różowa piękność potrafiła doskonale maskować swoje uczucia, Nautolanin wiedział, że jest mocno wzburzona zaistniałą sytuacją. Czuł bijące od niej zawirowania gniewu, niepewności i chyba nawet nutę rozpaczy przemieszanej ze strachem. Na pewno nie była zadowolona obecnością Sekiego na arenie. Osobiste przywiązanie i burza uczuć: nie była to najlepsza mieszanka dla Jedi.
.....To świetny wojownik. Na pewno da sobie radę – rzucił nieco niepewnie, nie wiedząc, jak zareaguje wspólniczka. – Nie martwmy się na zapas i skupmy na zadaniu. Bogg’dan na pewno zaplanował to, mając na uwadze życie Sekiego – dodał jeszcze, próbując załagodzić sytuację dla Bary. Nie był jednak co do tego całkiem pewien. Ich wspólny znajomy/mistrz stosował… co najmniej kontrowersyjne techniki działania. W każdym razie wolał nie wyjawiać swoich wątpliwości Zeltronce.
.....Barze przez myśl przemknęło, że dla takich momentów przydałaby się telepatia. Marka z pewnością był świetnym facetem, ale bezpieczniej byłoby, gdyby nie poznał powodu ich obecności tutaj. W każdym razie nie teraz. Odparła więc, westchnąwszy:
..... Wiem, że Seki sobie poradzi. Zastanawiam się tylko, czemu Bogg’dan nam o tym nie powiedział… O ile to rzeczywiście było zaplanowane. – Spojrzała uważnie na Nautolana. Na pewno wyczytał z niej o wiele więcej, niż pokazywała i niezbyt jej się to podobało. Jedi nie dało się oszukać, nawet będąc Zeltronką: niemal o tym zapomniała. Wreszcie wzruszyła ramionami, dorzucając: – No trudno, teraz możemy tylko patrzeć.
..... Zadaniu? – zapytał Marka, starając się zniżyć głos na tyle, by ich sąsiedzi nie dosłyszeli. Wypadałoby, żeby nie słuchał czyichś rozmów, ale to nie było w jego stylu. A teraz jeszcze wprowadził ich do loży pracowników. – O czym wy mówicie?
.....Barah odwróciła się do niego, a jej oblicze wyrażało najczystszą niewinność.
.....Nic ważnego, mamy tu drobną sprawę do załatwienia – odparła zdawkowo, po czym dodała z przekornym uśmieszkiem: – Nie masz się czym martwić: nikomu włos z głowy nie spadnie. To sprawa dyplomatycznej natury.
.....Zza Bary wychynęła energicznie potrząsana w przekonującym geście zielona głowa. Rozbrajający uśmiech miał na celu uwiarygodnienie intencji. Hokk zdecydowanie musiał popracować nad przebiegłością, chcąc zrobić karierę na Nar Shaddaa.

.....Starcia na arenie tylko pozornie przyciągały uwagę Bary. Zdawało się, że śledziła poczynania walczących, w istocie jednak częściej błądziła spojrzeniem po niższych rzędach trybun. Gęsta atmosfera tego miejsca sprawiła, że nabrała ochoty na kąpiel albo chociaż prysznic. Uznawała miejsce przemocy na świecie, lecz delektowanie się nią napawało Zeltronkę odrazą. W szalejącym, upojonym rozlewem krwi tłumie sporo kosztowało ją zachowanie rozluźnionej postawy. Z tego powodu z ulgą przyjęła początek pierwszej przerwy i rozprężenie wśród widzów. Przeciągnęła się leniwie, zarzuciła grzywką i rzuciła do swoich towarzyszy:
.....Idę się trochę rozprostować. Zaraz wracam.
.....Wstała i swobodnym, nieśpiesznym krokiem ruszyła na krótką przechadzkę. Wzrokiem szukała jednak pary Neimoidian: liczyła na to, że tak jak wiele innych osób poszli się odprężyć i będzie mogła lepiej ich sobie obejrzeć. Dostrzegła ich jednak w przedostatnim rzędzie. Obydwaj wciąż uparcie tkwili na swoich miejscach i wydawali się równie zainteresowani walkami co Barą – zapatrzeni byli w datapad, który jeden z nich trzymał w dłoni. Wspólnie przeglądali jakieś dane, kiwając ciągle głowami, co jakiś czas coś komentując. Nie wyglądali, jakby nawet zauważyli, że zaczęła się przerwa.

.....Niefrasobliwie przechadzając się w ich pobliżu, Barah przez chwilę dyskretnie spoglądała na swoje cele. Dotychczas miała nadzieję, że zastanie Neimoidian poza rzędem siedzeń. „Po co w ogóle tu przyszli, skoro tylko trzymają nosy w datapadzie…” pomyślała, kontrolnie zerkając wokół. Po drodze parę osób obrzuciło ją taksującymi spojrzeniami, zazwyczaj przyciąganymi przez Zeltronkę, jednak nikt nie poświęcał jej szczególnej uwagi. Panował gwar ożywionych rozmów na temat widowiska, ponad który co jakiś czas wzbijały się śmiechy lub głośniejsze komentarze. .....Wreszcie postanowiła zaryzykować – lepszej sposobności mogła już nie mieć. Wydobyła z kieszeni dwa podsłuchy i skryła je w dłoni, swobodnie wchodząc do najwyższego rzędu. Gdy znalazła się na wysokości Neimoidian, cisnęła oba microdroidy w ich kierunku. Mknąc po płaskiej trajektorii, robociki wysunęły pajęcze nóżki, by wylądować na nich dokładnie tam, gdzie powinny – na oparciach krzeseł obu celów. Barah spostrzegła tylko, jak przeszły na ubrania Neimoidian i tyle je widziała: zadanie było wykonane.
.....Zeltronka tym samym spacerowym krokiem opuściła najwyższy rząd i skierowała się w dół do swojego miejsca. Usiadła i założyła nogę na nogę, zarzucając włosami. Mrugnęła porozumiewawczo do Hokka, unosząc kącik ust w uśmiechu.
.....Hokk, pozornie nie wykazując zainteresowania Zeltronką, bacznie obserwował jej poczynania, zerkając raz po raz przez ramię. Czekał w odwodzie na ewentualne kłopoty. Szczęśliwie żaden z obecnych również nie wykazywał szczególnego zainteresowania kobietą. Nautolanin flegmatycznie „bawił się” bronią opartą o obojczyk. Grot piki rytmicznie opadał na bark lub potrącał którąś z macek. Wprawne oko zinterpretowałoby to jako oznakę podenerwowania. Napięcie zelżało, gdy Barah nonszalancko klapnęła obok niego z zarzuconą zgrabną nogą. Wymowne puszczenie oczka sugerowało, że zadanie zostało wykonane. Hokk wypuścił lekko przeterminowany już oddech w jednym dyskretnym sapnięciu. Zaciągnął kolejny i ponownie wypuścił powietrze, tym razem bardziej ostentacyjnie wentylując płuca. „Chyba wszystko gra” pomyślał. Mrugnął porozumiewawczo do koleżanki i odwzajemnił uśmiech.
 
Vetala jest offline