03-01-2019, 11:16
|
#49 |
Dział Fantasy
Reputacja: 1 | Jesse budząc się poczuł, że coś jest nie tak. Po chwili zorientował się, że na jego nosie wisi nieprana skarpetka. Skarpetki mieli też założone Marty i Jimmy. Drzwi do sali były uchylone a przez szczelinę zaglądało dwóch chłopców, którzy wesoło rechotali zadowoleni z kawału jaki zrobili pacjentom spod piątki. - A wy co tu robicie!? Marsz do łóżek! – Krzyknęła Higgins i dowcipnisie od razu uciekli w popłochu. Oddziałowa weszła do sali. - Już szósta! Nie ma spania! Pobudka! - Krzyknęła a Martin i Jimmy momentalnie zerwali się z łóżek. Oddziałowa rozdała chłopcom termometry. Widząc, że Jesse próbuje sobie wsadzić termometr w usta prychnęła i złapała go za rękę. - Tutaj masz go wsadzić ośle! – Pokazała na pachę.
Jesse jednak zdążył usłyszeć tylko „tutaj” bo po chwili znalazł się w innym miejscu. Siedział na krześle w kantorku i gapił w telewizor. W pomarszczonej dłoni trzymał papierosa, którym zaciągał się oglądając serial. Co prawda kojarzył Davida Hasselhofa i jego wypasiony samochód, ale w tym serialu Hasselhof ubrany był w czerwone szorty i biegał po plaży. Kroku próbowała mu dotrzymać cycata blondynka przebrana w obcisły kostium ratownika. W pewnym momencie Jesse poczuł kłucie w klatce piersiowej i się rozkaszlał. Zaczął nerwowo trzeć lewą pierś, w ramieniu poczuł paraliżujący skurcz a potem dusząc się spadł z krzesła. - Słyszysz mnie Bullington!? – Higgins pstryknęła palcami. Jimmy i Marty zobaczyli, że ich kolega ma zawias i wygląda jak zahipnotyzowany. Po chwili Jesse ocknął się i rozejrzał dookoła. Znów był w sali a Higgins próbowała mu wcisnąć termometr pod pachę.
W końcu oddziałowa wyszła zostawiając ich samych. - Podali mi narkotyki - stwierdził Jesse blednąc gwałtownie. Nieśmiało obrócił głowę w stronę pozostałych chłopców. - Babcia mi o tym mówiła. - Jesse wspomniał matkę swej matki, która miała radykalne poglądy w zakresie uświadamiania dzieci życiową wiedzą. - Podobno jedna pigułka może zrobić tak, że tylko takie przebłyski zostają w głowie, albo w ogóle nic nie zostaje. Macie przebłyski? Że coś się wam wydaje, że było, ale nie pamiętacie i tylko takie skrawki, jakby zdjęcia się wam przypominają?
Jimmy o narkotykach słyszał dużo. Z tym, że więcej było mowy o trawce. Co nie znaczy, że rodzice mu proponowali coś takiego. Czasem tylko wspominali o dawnych, dobrych czasach. - Nie... Ale wyglądało, jakbyś zemdlał - powiedział. - Miałeś jakieś przebłyski? - Z zaciekawieniem spojrzał na Jesse'ego. - O cholera - wyrwało się Jesse’emu. Jego twarz wyglądała jak zaklęta w wyrazie przerażenia z szeroko otwartymi oczami. Całym ciężarem runął na swoje łóżko mrucząc pod nosem. - Naćpali mnie.
- Ale jak i kiedy? - Jimmy spojrzał na niego z zaciekawieniem. - Wszak nic nie jadłeś ani nie piłeś.
- Nie wiem - odparł po chwili przez zaciśnięte zęby. Faktycznie nie miał pojęcia co i jak mogło się stać. Brak argumentów tylko dodatkowo denerwował chłopca. - Jak będę spał to nic złego nie będzie się działo. Chyba. |
| |