Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2019, 08:31   #52
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330

Gdy oboje znaleźli się wewnątrz wampir zbliżył się do Polki.
- Gotowa? - zapytał zza jej ucha stojąc za plecami kobiety i trzymając dłonie na jej ramionach.
- Tak… chyba. - Ela spięła się nieco. Wolałaby widzieć co robi wampir. - Ale… tylko odrobinę, dobrze?
Na początku było ukłucie, nawet bolesne. Jednak szybko przeszło to w ten masochistyczny rodzaj przyjemnego bólu, trochę jak dotykanie językiem baterii, niby piecze a jednak robi się to dalej i dalej. CCI nie wskazywało żadnych zmian w organizmie, poza utratą krwi oczywiście, jednak całym ciałem wstrząsała orgazmiczna wręcz przyjemność.
Polka zadrżała w ramionach wampira i oparła się plecami o jego ciało. Czuła jak pośladki odruchowo przesunęły się po biodrach mężczyzny szukając charakterystycznej wypukłości. Chciała więcej… ale… chyba nie powinna mu dać wypić za dużo.
- Mal.. - Wyszeptała, ale nie była w stanie powiedzieć nic więcej.
W czasie kiedy Elżbieta odpływała w ekstazie, CCI natarczywie przeszkadzał jej komunikatami. Ze względu na spadek ilości krwi zalecał przejście w stan uśpienia, ewentualnie stan bojowy celem usunięcia źródła utraty krwi.
- Wystarczy.. - Polka spróbowała sięgnęła do tyłu by oderwać od siebie twarz wampira. - .. Mal wystarczy.
Mal przestał przejeżdżając zimnym językiem po szyi kobiety. Ela odetchnęła i objerzała się na wampira. Czuła jak rumieniec pali jej twarz.
- To… bardzo przyjemne. - Powiedziała cicho nie do końca pewna co ma zrobić ze stanem do jakiego ja doprowadził. A raczej… Profesorowa wiedziała. Powinna się uspokoić i przestać eksperymentować!
- No przecież ci mówiłem. - Twarz Mala też nabrała rumieńców a z jego ust zdawał się buchać ciepły oddech.
Ela wpatrywała się w wampira rozpalonym wzrokiem. Miała teraz ochotę na inny rodzaj zażyłości.
- I jakie masz plany teraz gdy już zaspokoiłeś moją ciekawość? - Uśmiechnęła się do mężczyzny, uznając że to dobra okazja by spróbować się zaspokoić samą grą hormonów… choć chyba wolała to zrobić gdy już zostanie sama.
- Takie jak zawsze, planuje zabić… czas. To się tu robi cały czas.
- A jak zazwyczaj zabijasz czas? - Ela sięgnęła do zamka swojego kombinezonu i zaczęła się nim bawić. Chciała zaspokoić swoje rozpalone ciało ale toż nie mogła tego zrobić przy Malu. Mogłaby z nim. Głos agentki na chwilę głowę. Ciekawe czy wampiry w ogóle mogły robić takie rzeczy.
- Podglądam, wszyscy to tutaj robią. - wyznał.
Elżbieta zaśmiała się.
- A co takiego podglądasz? - Przysunęła się nieco do wampira. Jej nabuzowane ciało domagało się zaspokojenia, a ona jeszcze zamiast je uspokoić podtrzymywała ten stan.
- Co się da, co mnie interesuje, różne rzeczy, różne osoby. - Mal przekrzywił głowę - chcesz mi coś pokazać?
- Obawiam się, że jedyne co mam do pokazania to siebie. - W głosie Polki wybrzmiał żartobliwy ton.
Mal tylko pokiwał przyglądając się Polce ciekawie.
Ela poczuła z jednej strony rozbawienie, a z drugiej… to był chyba cień obawy.
- Nie jestem niczym interesującym.
Wampir przybliżył głowę, jakby chciał zajrzeć za ramiączko ubrania kobiety.
- Dla ciebie może i nie.
- A dla ciebie co jest we mnie interesujące? Ta cała maszyneria? - Ela nie odsunęła się. Wspomnienie pocałunku sprawiało, że bliskość wampira działała na nią podniecająco.
Mal parsknął.
- Po prostu jesteś żywa.
Elżbieta zrobiła zaskoczoną minę i ponownie się roześmiała.
- No tak… czasami mam wrażenie, że niewiele tego “żywego” we mnie zostało. - Uśmiechnęła się wpatrując się w wampira. Po chwili wahania zarzuciła mu ręce na ramiona jak podczas tańca. Profesorowa aż westchnęła w jej głowie i zrezygnowana się wycofała. - Wobec tego… czy chciałbyś zobaczyć coś konkretnego?
- Jasne, chciałbym zobaczyć resztę twojego ciała, to co masz pod ubraniem.
Ela parsknęła, ale spytała CCI czy wyłączenie i włączenie kostiumu zużyje jego baterie. Była ciekawa wampira i tego jak zareaguje na jej ciało. Tak samo jak normalny mężczyzna? Profesorowa w głowie niemal pokręciła głową, choć nawet ją zżerała ciekawość. Szybka kalkulacja skłoniła Polkę do pozbycia się ubrania w tradycyjny sposób, bateria bowiem była już na wyczerpaniu.
Elżbieta stanęła przed mężczyzną w pełnej krasie swojego idealnego ciała. Chwila przeciągała się w nieskończoność. Wreszcie wampir przerwał ciszę:
- A mogę podotykać?
Polka nieco odetchnęła gdy Mal w końcu się odezwał.
- A może też chciałbyś mi nieco pokazać? - Uśmiechnęła się do wampira, w ogóle nie skrępowana swoją nagością. Cały czas czuła, że to nie do końca jej ciało i może dlatego podchodziła do niego z dystansem.
- Jasne, czemu nie. - zgodził się Mal i szybko zrzucił z siebie ubranie pokazując swoje szczupłe, przystojne choć martwe ciało.
Elżbieta sięgnęła do chłodnej skóry wampira i przesunęła palcami po jego torsie. Szukała pulsu.. Bicia serca. Jakoś nadal nie mogła uwierzyć by jakakolwiek istota mogła funkcjonować bez tego.
A jednak mogło, Mal był zimny, jego skóra nie wydzielała też żadnego zapachu.
- Nie jest ci zimno? - Spytała nieco głupio, wędrując dłonią po ciele mężczyzny.
- Chyba tak - odpowiedział Mal który odwzajemnił dotyk kobiety swoim własnym, jego palce przesuwały się po szyi Polki - Tobie pewnie nigdy nie jest, płynie w tobie tyle ciepła…
- Kiedyś bywało… często. - Elżbieta przymknęła nieco oczy. To było dziwne, jego palce, skóra… były miękkie, a jednocześnie chłodne. To nie było ciało martwego. Widywała takie podczas wojny. Oni… oni byli sztywni. - Ale zawsze można kogoś objąć.
- Mhm - zgodził się wampir przysuwając się do Polki. Jego brzuch dotknął jej brzucha, palce mężczyzny wędrowały teraz po ustach kobiety. Nigdy samoistnie nie mrugające oczy Mala miały jakieś hipnotyczne właściwości i CCI musiał kompensować Elżbiecie poczucie równowagi, Polka miała pewność, że gdyby nie to, zwyczajnie zawisłaby bezwiednim e w ramionach wampira.
Ela niepewnie położyła mu ręce na ramionach i ostrożnie pocałowała wampira. Co Mal kombinował? I co zrobi gdy mu się nie powiedzie?
Mal świetnie całował. Wampir miał niezwykle długi i prężny język, jeśli w ogóle to był tylko jeden język. Elżbieta przywarła do Mala całym ciałem pogłębiając pocałunek. Czuła jak jej chłodne piersi i łono otarły się o zimną skórę. Profesorowa tylko mruknęła coś niezadowolona mimo iż agentka wyczuwała, że i ona jest ciekawa co wyniknie z tej sytuacji.
Wampir krążył dłońmi po ciele Polki, jego palce wślizgneły się już między jej pośladki.
- Mmm jesteś bardzo ciepła, to bardzo przyjemne. - powiedział. - Możemy się pobawić w seks, mógłbym być mężczyzną lub kobietą, w zależności co wolisz? - zaproponował tak po prostu.
- Ja mogę być tylko kobietą. - Ela zaśmiała się. - A ty jesteś chłodny i… to też całkiem przyjemne. - Ostatnio wyszeptała drżąc odrobinę od dotyku wampira.
Mal uśmiechnął się, nie mówiąc nic, włożył dłoń pod pupę Polki, przycisnął do siebie i uniósł z lekkością do góry. Elżbieta zawisła w powietrzu siedząc na dłoni wampira, zupełnie jakby ważyła niewiele więcej niż pluszak a nie blisko dziewięćdziesiąt kilo.
Ela objęła wampira, owijając nogi wokół jego bioder.
- Jesteś bardzo silny. - Wyszeptała, przywierając całym ciałem do torsu Mala.
- Dla kogoś kto nie oddycha, prawa fizyki mają inne wiązania - wyjaśnił mężczyzna, jego chłodna dłoń ugniatała prawą pierś Polki, o wnętrze jej uda ocierało się zaś coś twardego, co nie mogło być żadnym z palców dłoni na której siedziała…
Profesorowa zaprotestowała, ale agentce udało się ją powstrzymać nim przejęła kontrolę nad ciałem. Trzymał ją wampir, coś co według całej jej wiedzy nie miało prawa istnieć.A jednak był tu, był chłodny, unosił ją na jednej dłoni i właśnie zamierzała. Ela naparła na przytrzymującą ją ręka by opaść nieco w dół i nabić się na ten nieznany twardy obiekt.
Mal tylko dopomógł jej w akcie nabicia się na jego idealnie “wyprofilowane” ciało. Jednak wampir perfidnie nie zamierzał wykonywać za dużo pracy sam, jedynie utrzymywał Elżbietę w powietrzu, całą “zabawę na drążku” kobieta musiała wykonać ruchami własnych mięśni. Mal drażnił się z Polką, kąsał jej ramiona, szyję, falujące piersi, wewnątrz jej ciała zaś, robił się coraz bardziej duży. Jednak w odróżnieniu od cybnetki w wampirze nie było nic żywego, nic co mogłoby się kiedykolwiek zmęczyć, czy ten akt kiedyś w ogóle się skończy?
Elżbieta w odróżnieniu od ludzi, mogłaby w każdym momencie nakazać swojemu ciału wygaszenie wszelkiego hormonalnego uniesienia, pytanie czy chciała lub potrafiła sobie odmówić przyjemności. Zamiast tego utrzymywała jednak stan uniesienia. Sama niezbyt pewna czemu. Może to ambicja by nie być gorszym od kochanka? Gdy tylko szczyt zbliżał się, wymuszała na swym ciele lekkie uspokojenie i pozwalała kochankowi pobudzić się znowu. Unosiła się i opadała, zaskoczona tym, że nie czuje zmęczenia. Toż jej nogi już dawno powinny odmówić posłuszeństwa! A jednak nadal obejmowały go, nadal były w stanie unieść jej ciało i nabić je po raz kolejny na twardą męskość i po raz kolejny.. kolejny...
Po kilkudziesięciu minutach powietrznego “rajdu” Mal, który nie wydawał się bardziej zmęczony niż posąg Dawida, stojący setkami lat w tej samej pozie na piedestale, przeszedł z Elżbietą w ręce przez jej kajutę i rzucił ją na łóżko. Tam wampir brał ją na dosłownie kilkadziesiąt sposobów godzinami… a może dniami?
Oczywiście sam z siebie nigdy nie musiał przestać
Nigdy…
Gdy kobieta sama, w cielesnym uniesieniu całowała, gryzła czy ssała ciało kochanka, wyczuwała lepką, podobną w smaku i konsystencji do karmelu substancję. Elżbieta nigdy jej naprawdę nie widziała, jednak w swoim umyśle wizualizowała ją sobie jako czarną polewę do ciasta.
“Karmel” natychmiast stał się ulubionym przysmakiem Polki, lepszym niż kawa, lepszym niż szarlotka.
Kilkanaście razy Elżbiecie wydawało się że straciła przytomność, a może po prostu jej umysł się wyłączał?
Nie powstrzymywała już kolejnych orgazmów, pozwalając by jej umysł zagubił się w przyjemności. Co smakowała? Z trudem, w chwilach przerwy na zmianę pozycji, zmuszała głowę do przeanalizowania tego co też smakuje na ciele wampira.
CCI był pewny, że Elżbieta niczego nie smakowała. Ale CCI również uważał, że Mal nie może ważyć więcej niż dziesięć kilogramów.
CCI mógł jednak bezsprzecznie obliczyć czas. Od momentu gdy Elżbieta zaczeła zabawiać się z wampirem minęło już 36 godzin. Polka też zaczęła łapać się na tym, że coraz nachalnej przywiera wargami do skóry Mala w nadziei na “karmel” Wampir był tego całkowicie świadomy i coraz bardziej jej tego zabraniał. Odrywał ją od siebie pociągając za włosy, lub przewracał na brzuch i przyciskał jej twarz do pościeli.
- Powiedz mi, co byś chciała? - śmiał się kobiecie w oczy.
Ela zagryzła wargę. Czy powinna się przyznawać do tego, że wampir miał coś czego pragnęła.. I że nie była to wypełniająca ją, niezmordowana męskość.
- Twoja skóra smakuje dziwnie.. Słodko. - Odezwała się cicho nie do końca odpowiadając na zadane pytanie.
- Naprawdę? - Mal drażnił się - to możesz ją possać, najlepiej tu… - wampir wysunął się z partnerki. Mężczyzna posadził kobietę na kolana, sam stanął naprzeciw, wyprostowany, spoliczkował ją…. choć nie ręką…
- Ssij więc.
Elżbieta walczyła z ciekawością. Czy to rzeczywiście będzie smakowało jak jego skóra? Kusiło by spróbować jednak nie lubiła gdy się jej rozkazywało. Chwyciła męskość wampira w dłoń i spojrzała na niego udając lekkie rozgniewanie.
- Jak już masz na coś takiego ochotę to wypada poprosić. - Jej palce zacisnęły się nieco na pochwyconym organie, ale starała się nie zrobić mu krzywdy.
- Ja nie proszę, ja proszę bardzo… - Wampir powiedział z uśmiechem gładząc kobietę po policzku, jednocześnie wypinając lędźwia do przodu i wybuchając… wybuchając czarnym, lepkim, słodkim “karmelem” na twarz Polki.
- proszę bardzo, częstuj się. - śmiał się Mal i był to chyba najpiękniejszy uśmiech jaki Elżbieta kiedykolwiek słyszała.
Ela oblizała usta jeszcze raz prosząc CCI o analizę. Toż widziała ten.. Płyn? Jakoś ciężko było jej uwierzyć była to sperma. Wytarła nieco z ust i w końcu nie wytrzymała i sięgnęła językiem do męskości wampira. Nadal trzymała go pewnie, ale teraz nie była pewna czy dlatego by nieco pohamować jego zapędy, czy też po to by nie zabrał od niej tego słodkiego nektaru.
Wedle informacji przekazywanych przez CCI, substancja była pasteryzowaną krwią, całkowicie martwą, w której nie było nic żywego, ani jednej komórki czy wirusa. W krwi nie było zupełnie nic, co mogłoby zaszkodzić cybnetce, która mogłaby nawet w razie konieczności karmić się padliną. Ela objęła ustami skierowaną w jej stronę męskość, na co profesorowa stanowczo zaprotestowała na chwilę zatrzymując ich ciało. Nie umiały tego robić! Nie robiły tego! Agentka wyciągnęła wspomnienia z czasów drugiej wojny i pokazała towarzyszce jak zdarzało się “im” pozyskiwać informacje. Gdy profesorowa przytłoczona wspomnieniami wycofała się, powróciła do przerwanej pieszczoty.
Mal “karmił” Elżbietę jakiś czas po czym delikatnie acz stanowczo odsunął się.
- Wystarczy, na jakiś czas… - uśmiechnął się. - odpoczełaś? złapałaś oddech? a może już ci wystarczy? wiesz, ja się nigdy nie męczę.
- Ja też się raczej nie męczę… nie w ten sposób. - Polka opadła na łóżko i uśmiechnęła się. - Ale chyba nie powinnam tak spędzać całej podróży. - Przeciągnęła się. - Bardzo odpoczęłam. Dziękuję.
Mal przekrzywił głowę.
- Cóż, mleko się już wylało, od jakiegoś czasu jesteśmy na miejscu.
Ela zamarła.
- Jak długo… - Przez chwilę wahała się o co dokładnie ma spytać. Przeczesała włosy oceniając ich długość jakby to była jakaś miara czasu. - ...chyba nie lecieliśmy długo?
Wampir wzruszył ramionami.
- Wstała z łóżka i podeszła do porzuconych na ziemi rzeczy.
CCI nie miał jak zweryfikować słów Mala, mógł jednak podać, że minęło sześć dni odkąd Elżbieta weszła na pokład statku.
- To zdradzisz chociaż ile jesteśmy na miejscu? - Polka wcisnęła się w obcisły kostium i podeszła do łazienki ogarnąć swoją twarz.
- Pamiętasz jak powiedziałaś “Aaaaaah! aaaaa”? wtedy się pojawiliśmy w materialnej rzeczywistości.
- Te kiedy brałeś mnie podrzucając? Od przodu na łóżku?.. Tyłu? To jak cię dosiadałam? - Ela wytarła twarz i wróciła do Mala prosząc CCI by zameldowała o jej dotarciu i wskazało jak ma dotrzeć do właściwej osoby. Zajęło to dobre kilkanaście sekund. Stacja na której się teraz znajdowali wydawała się zupełnie nowa i CCI musiał ściągnąć trochę informacji, była jednak na tyle mała, że Elżbieta mogła dosłownie załatwić wszystko na piechotę.
- Jakoś tak. - odpowiedział wampir.
- Nie jesteś nazbyt pomocny, wiesz? - Ela podeszła do Mala i pocałowała go. Powinna jeszcze zajść do technicznych i zapytać o tamten KO. - Będę musiała iść… szybko odlatujecie?
Mal zaśmiał się.
- Dobre pytanie…
- Mam nadzieję, że do zobaczenia. - Ela odsunęła się od wampira i ruszyła n aposzukiwanie technika,któremu przekazała znalezion KO.
 
Aiko jest offline