05-01-2019, 12:23
|
#24 |
| Komin Bohaterowie postanowili ukryć ciała w krzakach nie przejmując się, że ktoś lub coś może je znaleźć. Dzięki czujnemu nosu Kła, szybko znaleźliście szyb który był owym kominem. Tabaxi uznał że dym niesie ze sobą zapach jedzenia, obrzydliwego orczego jedzenia, ale jednak jedzenia. Była to dobra informacja bo oznaczała, że szyb prowadzi do kuchni i może kiedyś ktoś skończy tam gotować. Czekając na zmrok Silvara przygotowała linę i hak, zaczepiając je solidne koło najbliższego drzewa, dzięki temu zejście w dół powinno być niczym dziecięca zabawa. Cierpliwość została nagrodzona, dobre parę godzin po zmierzchu dym ustał i nie dało się słyszeć sporadycznych poszukiwań niesionych przez komin echem. Czas nadszedł, kot i diablęcie zeszli pierwsi ich zwinni i doświadczeni nie mieli żadnego problemu w dotarciu do wielkiego paleniska które teraz było przygaszone. Widząc że komnata jest pusta Silvara gwizdnęła do reszty by schodzili. Riwelen był kolejny, radził sobie dobrze, w myślach dziękował Silverstone że pamiętała o linie i haku gdyż wiedział że jakby miał schodzić bez takiej asekuracji by sobie nie poradził. Daykyn był ostatni, już w kominie stwierdził że nie podoba mu się takie wejście do budowli, parę razy się poślizgnął, zakrztusił się sadzą i szło mu po prostu wolniej niż reszcie. Niemniej dotarł w jednym kawałku jak cała reszta i jak oni był teraz wymorusany sadzą. |
| |