Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2019, 19:27   #7
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
CENTRAL CITY/BELLE REVE

Nie, oni zniknęli na serio, tylko po to, aby pojawić się w miejscu oddalonym o 4272 kilometry dalej. Dzięki łamiącej prawa fizyki Speed Force, Star Sapphire znalazła się w specjalnie skonstruowanej celi, zaprojektowanej dla bytów które władają hiper mocami, i to zanim udało się jej mrugnąć. Trzymali tutaj Doomsdaya, to wytrzyma i jej napór. No chyba że zmieni strukturę swoich atomów i zacznie oscylować tak szybko iż zdoła przeniknąć przez ściany, tak jak to zrobił Flash ze sobą i z nią... chociaż nie sądzi ażeby była do tego zdolna samopas. Nieważne, najwyżej złapie ją ponownie, a teraz pora spadać, bo jeszcze pojawi się tutaj Waller i zacznie bredzić coś o patriotyzmie, o tym jak jest ważna, czy o opodatkowaniu superbohaterów, i zrobi się w opór smutno.

Chyba ktoś tam coś mówił na komunikatorze, ale jako że u niego dźwięki rozmywają się przy prędkości powyżej 1 Macha, tako trzeba sprawdzić samemu o co biega.

Po sprawdzeniu wiadomości, można samemu wybrać robótkę. Albo olać je i czekać na sygnał.



THEMYSCIRA/GDZIEŚ NAD ATLANTYKIEM

Lobo może i zostawi sobie odebranie reszty zapłaty na potem, ale klientka koniecznie chciała potwierdzenia zapojawienia się na wyspie i zrobienia dymu, więc pora na wybór kontaktu... hmm... "abonent czasowo niedostępny". Pewnie nie ma chwilowo odpowiedniego zasięgu do rozmów telefonicznych; w końcu poprzednie rozmowy z nią brzmiały jakby siedziała gdzieś pod ziemią, w jakiejś jaskini. Pewnie jest amazonką archeologiem, czy coś. To może wiadomość tekstowa? Hmm... trzy minuty minęły i nie ma raportu doręczenia. No to e-mail, bo pewnie nie zna się na smartfonach, a komputer to jak maszyna do pisania z ekranem, co by pasowało do jej domniemanego profilu i pewnie wyskoczy jej powiadomienie, a wtedy będzie kontakt. He, he, tak, to będzie to. Hmm... tak bardzo hmm... "podany adres nie istnieje"...

Czy Lobo właśnie coś myślał o byciu kiwanym?

No i co teraz?



GOTHAM

Ciekawe jak wielki będzie kac etyczno-moralny Hala Jordana gdy wreszcie wybudzi się z indukowanej furii? Bo po jego pasji na przedmieściach zostało mnóstwo gruzu i rumowisk, pod którym mogą wciąż być ludzie. Chociaż, znając jego wcześniejszą historię, to pewnie będzie zlewka. Do tego ma niezłe szychy za plecami, które mają wywalone nawet na ziemską społeczność superbohaterów, czy fakt że ich wybraniec sprzedał im porządny oklep swojego czasu, mówiąc że tak na serio to nic się nie stało. Więc pora dalej szaleć.

Zabawę jednak przerywa przybycie kobiety w złoconej chalcedońskiej zbroi, czarnych włosach i zaciętej minie, uzbrojonej w długą włócznię.

- Wstrzymaj się, Green Lantern! Co za obłęd owładnął twym umysłem? - Wonder Woman potrząsnęła pilotem, próbując przywrócić go do pionu. Wpieniony typ jednak tylko mocniej zacisnął zęby i wjechał w nią bez łoju naprędce stworzoną lokomotywą.
- Hej, kiedy zdążyłaś się przebrać? - to Kyle Rayner. Skrzywił się kiedy "WuWuO" dostała wehikułem, który wbił ją głęboko w grunt. Chyba zostanie ślad. - Stary, czy ciebie już do szczętu porobiło? Zaraz ci sprz...
- Kyle, zwróć się ku poszkodowanym i postronnym! Hal jest mój! - najpierw rzuciła w niego włócznią dla zmyłki (ale nie dokładnie w niego!), a zaraz potem złotym arkanem od Hestii, by schwytać i uspokoić swego towarzysza walki.

Cokolwiek, pomyślał drugi (Jordan jest tym pierwszym) GL, zabierając się do przeczesywania zawalisk i asyście służbom porządkowym (tzn. tym które nie zdołały otrzymać L4 od pana doktora Psycho Pirate).

Wonder Woman: test Szybkości + Umiejętności Walki + 1k6 = 5 + 6 + 5 = 16; wynik na Kostnicy
Green Lantern (Hal Jordan): test Szybkości + 1/2 Manipulacji Energią + 1k6
W przypadku wygranej amazonki, ta wymusza na nim ogarnięcie się za pomocą mocy lassa. Ewentualność zwycięstwa GL skutkuje wyłączeniem WW z gry (tymczasowym, nie permanentnym).



METROPOLIS

Co jak co, ale nawet Batman nie da rady zbyt długo utrzymać morderczego tempa walki narzuconego przez Cheetah, jak wskazują krwawe ślady na jego ciele. To zderzenie człowieka w szczytowej formie dzięki treningom z potężną magią bogów. Następne uderzenie kocicy o mało co nie skróciło go o głowę, ale następne na bank to zrobi... no chyba, że jakaś latająca peleryna zapoda jej strzała z piąchy prosto w nos. Cios był tak nagły, że pani z ogonem obróciła osi się parę razy wokół własnej zanim złapała się ulicznej latarni lecąc w powietrzu, lądując na bruku z obitym łbem.

- Och, przepraszam! Nie chciałam tak mocno! Boli cię teraz? Gdzie mam pocałować? - Mary Marvel zbliżyła się do przeciwniczki, która w zamian za to rozerwała jej krtań pazurami. Nowo przybyła złapała się za gardło, jucha kapała jej przez palce, ale dzięki mistycznej aurze zachowała życie... bo już nie ma ani śladu po krytycznej ranie.
- Co??? - to jedyny komentarz skonfundowanej przestępczyni.
- Powinnam cię sprać na kwaśne jabłko za to! Co jeśli rozszarpałabyś gardło miłemu panu Batmanowi?! - wrzasnęła, po czym w jej dłoniach zmaterializowała się dziwna, pulsująca kolorami roślinka. Momentalnie, na jej widok Cheetah zaczęła się ślinić i mruczeć, żeby następnie tarzać się na plecach. - Kocimiętka na sterydach, hi, hi - zachichotała, rzucając kwiatek w stronę oszołomionej "kotki" wiedzionej prymitywnymi instynktami.

No, to teraz pora, by Mroczny Rycerz pokazał klasę i zneutralizował kolesia z wehikułem czasu, bo inaczej zrobi to za niego fruwająca, magiczna nastolatka, ciesząca japę do wszystkiego. To może źle wyglądać, wiecie reputacja, te sprawy... Booster Gold, Blue Beetle, czy Maxwell Lord już zawsze będą do tego wracać w każdej utarczce słownej, jeśli tylko się dowiedzą. Na bank.

Bez testów. Albo Batman wykańcza Chronosa, albo Mary Marvel przejmuje inicjatywę i to ona zgarnia ordery.



STAR CITY/GOTHAM

- Nie, czeka... - nie zdążyła dokończyć, gdyż w momencie grunt zniknął jej spod nóg, a ona sama została zagłuszona podmuchami wiatrów. Superman jest świadom iż Poison Ivy nie jest w pełni "ziemianką", czy nawet człowiekiem, więc wytrzyma prędkość większą niż dopuszczalna dla zwykłych śmiertelników, a to oznacza nadbieg. Dwie minuty później, wylądował na głównym placu Arkham Asylum, stawiając towarzyszkę lotu obok siebie. Jej rozczochrana fryzura, oczy pełne łez, i drgające kolana wskazują że przeżycie odcisnęło na niej niezatarte piętno.

- Dzień dobry, panie Superman! Dziękujemy, że zwrócił nam pan naszą pacjentkę... będą już 72 godziny od kiedy Pamela nie wzięła swoich specjalnych leków - jakiś "Dr Eccir" w laboratoryjnym kitlu i jego zgraja rosłych pielęgniarzy o łysych głowach wyrosła jak spod ziemi.
- Nie! Tylko nie te leki!!! - zaprotestowała pacjentka, ale to i tak nie ma znaczenia, gdyż zaraz potem znalazła się przykuta do szpitalnego łóżka i zabezpieczona pasami. No i zapodano jej leki. Te specjalne, wprost ze strzykawki. Po nich poczuje się lepiej, a przynajmniej nie będzie rozrabiać. O! Już zaczęło działać.
- Nie będę wnikał w metody obchodzenia się z pacjentami. Czy wszystko jest pod kontrolą, panie doktorze? - zapytał superbohater, trochę zaniepokojony sprzętem. Zanotował w myślach, aby zapytać Batmana o sposoby funkcjonowania placówki w "jego" mieście.
- Oczywiście! Może pan już lecieć robić swoje, my zajmiemy się tutaj wszystkim. Miłego dnia! - po czym cała ekipa zniknęła wewnątrz spowitego mgłą budynku.

Co dalej? Może pora przejrzeć wiadomości na komunikatorze JL (jego chyba jest w trybie cichym, czy coś) albo zrobić nasłuch w celu znalezienia sobie roboty. Zawsze też można wrócić do redakcji "Daily Planet" albo do Watchtower. Czy może zrobić sobie maleńką przerwę?

Wybór dowolny z powyższych.

 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 06-01-2019 o 12:00.
Czudak jest offline