Daykyn od samego początku był przekonany, że pomysł z korzystaniem komina jako drogi, z której można skorzystać, by dostać się do twierdzy, jest kiepski. No i niewiele się pomylił, bowiem schodzenie w głąb komina przypłacił nie tylko zmianą karnacji, ale i parukrotnym zakrztuszeniem się i kaszlem.
Całe szczęście, że nie było nikogo, kto mógłby go usłyszeć.
- No dobra... udało się wam z tym kominem - powiedział, ograniczając gratulacje do minimum. - Co prawda wyglądamy mało atrakcyjnie, ale przecież nie będziemy startować w konkursie piękności.
- Tu raczej skarbów nie znajdziemy, chodźmy więc poszukać jakiegoś miejsca, gdzie w razie konieczności będzie się można przyczaić i schować na godzinę lub dwie. A potem zaczniemy zwiedzać twierdzę - zaproponował.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 05-01-2019 o 22:06.
|