Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2019, 15:50   #101
Vetala
 
Reputacja: 1 Vetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputację
.....Nie zwlekając ani chwili, Seki zaszarżował wprost na Twi’leka z maczetą gotową do śmiertelnego ciosu. Niestety Urnt wykazał się nie lada zwinnością, doskonale parując i unikając kolejnych ataków Dashade. Gdy jednak próbował się wycofać, Seki z całej siły kopnął go w kolano, a Twi’lek runął na ziemię i rozpaczliwie kontynuował ucieczkę na czworaka. Kiedy Seki ponownie zbliżył się do niego, Urnt wstał i postanowił kontraatakować. Nieco zaskoczony taką wolą walki Dashade dał się trafić, jednak miecz przeciwnika ledwie go drasnął, zsuwając się po pancerzu.
.....Gerdarr bez wahania ruszył wesprzeć towarzysza. Wielkolud zamachnął się swym potężnym orężem, jednakże Urnt ponownie okazał się być zwinniejszy. Przykucnął w samą porę, a ostrze przemknęło tuż nad jego głową ze złowróżbnym rykiem. Vibro-piła zatrzymała się dopiero na pobliskiej ścianie areny, a konkretniej na dwóch łańcuchach podtrzymujących z jednej strony żelazne barierki. Impet uderzenia zerwał łańcuchy, a masywna bariera runęła w dół na ostatnim łańcuchu, wpadając wprost na bok Urnta i powalając go na ziemię. Jego broń poszybowała jeszcze dalej do tyłu i Twi’lek pozostał bezbronny. Na liczniku pozostało już tylko dwadzieścia sekund.
.....Urntowi może dotychczas dopisywało szczęście, lecz jego limit najwyraźniej się wyczerpał. Seki, ze swoim upiornym, najeżonym kłami uśmiechem, rzucił się na niego, a tym razem jego maczeta była nie do uniknięcia i posmakowała krwi. Na rozbrojonego Twi’leka spadł grad cięć wyprowadzanych z tak okrutną precyzją, że ten mógł tylko modlić się o rychły koniec. Zawył z bólu, gdy jedno z jego lekku zostało odcięte i spadło na piach, wlokąc za sobą strugę posoki. Twi’lek padł na kolana, dysząc ciężko i chrapliwie. Dashade zbliżył się do niego, gotów zadać kończący cios. Wtedy jednak w ostatnim desperackim zrywie Urnt wstał i ostatkiem sił spróbował odegrać się Sekiemu. Dobył z cholewy małego sztyletu, jednak brakło mu sił, by jakkolwiek zaszkodzić Dashade. Z jego lekku sączyła się krew, miał wiele ran na ciele. Część tłumu na trybunach ryczała z zachwytu, ale nie wszystkim podobała się taka jednostronna rzeźnia. Seki z łatwością odbił słabe ciosy ledwie żywego Urnta durastalową tarczą, rechocząc dziko. Licznik powoli zbliżał się do zera, a światła reflektorów zaczęły wskazywać wrota po przeciwnej stronie areny, na tyle daleko, że samo dojście tam zajmowało ponad pół minuty. Widząc to, Gerdarr niezwłocznie przyskoczył do bezsilnego Twi’leka i wbił vibro-piłę w jego pierś. Krew bryznęła wokół. Następnie Dowutin pospiesznie ruszył ku nowemu zagrożeniu.

.....W momencie gdy Gerdarr pokonał już niemal dwie trzecie drogi, brama, do której biegł, otwarła się, a w niej stanął wojownik Tuskenów: nieustraszony człowiek pustyni. Odziany w swój tradycyjny strój skrywający całe ciało, ruszył wprost na spotkanie z Dowutinem, przeciwnie do Urnta nie bojąc się wcale swego oponenta. Ku zdziwieniu Gerdarra błyskawicznie znalazł się tuż przed nim, uniknął pierwszego ciosu i sam zamachnął się na olbrzyma. Jego cel był wielki, zatem bez problemu trafił, w dodatku w szczeliny pomiędzy opancerzeniem. Gerdarr ryknął z bólu, kiedy trafiło go ostrze Kija ‘Gaffi’, typowej broni Tuskenów. Dowutin obeznany z takim orężem wiedział, że broń Gaffi potrafiła nieźle oszołomić, lecz tym razem jedynie zabolało.
.....Zanim Gerdarr zdążył odpowiedzieć na atak człowieka pustyni, u jego boku znalazł się Seki, który zaatakował Tuskena od flanki. Jego pierwszy cios okazał się skuteczny, a maczeta rozcięła płótno szaty przeciwnika na brzuchu. Materiał zaczął nasiąkać krwią, lecz nie zrobiło to dużego wrażenia na Tuskenie, jakby zupełnie nie poczuł trafienia. Odwinął się jeszcze i popchnął Dashade na bok, przez co ten na moment stracił równowagę. Pozostał jednak jeszcze Gerdarr: zemsta Dowutina było okrutna. Nie okazał żadnej litości. Gdy tylko Seki odwrócił uwagę przeciwnika, zamachnął się z góry i całą swoją siłą spuścił Tuskenowi na głowę vibropiłę. Jego głowa wręcz eksplodowała, tryskając krwią i kawałkami mózgu na obydwu gladiatorów. Na trybunach rozległo się buczenie – już tylko część widowni była zadowolona ze śmierci kolejnych wojowników. Większość obserwatorów chciała długich walk, prawdziwego pokazu, którym można by się rozkoszować. Tymczasem Gerdarr z Sekim znowu nie pozostawili żadnej szansy przeciwnikowi, zostawiwszy po nim tylko poturbowane truchło w jeziorze krwi.

.....Spiker postanowił zatem wziąć sprawy w swoje ręce. Jego głos poniósł się echem po całym budynku, gdy ogłosił z taką energią, że aż zadrżały głośniki:
.....Panie i panowie, z powodu nieoczekiwanego sojuszu naszych dwóch najpotężniejszych gladiatorów zmieniamy zasady! GERDARR Z SEKIM ZMIERZĄ SIĘ ZE WSZYSTKIMI POZOSTAŁYMI GLADIATORAMI NARAZ!
.....Trybuny wybuchnęły podekscytowaniem, tupano i wrzeszczano w czystej euforii. Licznik został wyłączony i przez dłuższą chwilę Gerdarr z Sekim mieli czas na złapanie oddechu.

.....Dashade, z gębą zbryzganą krwią, wyszczerzył się porozumiewawczo do Gerdarra. W oczach igrał mu złowrogi błysk. Zdawał się niezbyt przejęty tym, co właśnie ogłosił spiker, a jeśli już, to wyczekiwał takiej okazji do sprawdzenia się. Korzystając z chwili wytchnienia, podszedł do rozoranego piłą Tuskena i zerknął na jego broń. Potem przyjrzał się krótko swojej ociekającej juchą maczecie, po czym cisnął ją na ziemię i podniósł kij Gaffi. Przez chwilę ważył go w potężnej dłoni, zakręcił nim z namysłem, a potem wydał z siebie pomruk zadowolenia, kiwając głową z uznaniem.
.....W tym czasie Gerdarr skorzystał ze stimpaka z rękawicy i wypatrywał dobrych pozycji obronnych... Po chwili uznał, że najlepsze będzie miejsce, gdzie ściana areny gwałtownie zakręcała, tworząc coś w rodzaju rogu. Gdy Seki się przezbroił, dał mu znak, aby się tam za nim udał. Gotowi na to, co miało zaraz nadejść, ruszyli w tamtą stronę, idąc ramię w ramię, obaj umorusani mieszaniną krwi i potu.
 

Ostatnio edytowane przez Vetala : 06-01-2019 o 18:54.
Vetala jest offline