Aslain
Pokiwał głową, przyjmując milcząco do wiadomości informację o zawartości i pochodzeniu beczek, jakby chciał powiedzieć „Oczywiście, padlina, tak przypuszczałem”.
Zapytany uśmiechnął się z przekąsem, i rzekł, niby to żartem, niby na poważnie, wiedząc dobrze, że nie o to tak naprawdę pytała Nari. - Myślę, że na tym wozie znajdzie się jeszcze trochę miejsca dla tych, którzy spróbują zdezerterować. Z resztą, kto wie, co stanowi zawartość tych beczek… - nie próbował ściszać głosu, mówił ze zdecydowaniem, chciał żeby do wszystkich najemników w zasięgu jego głosu trafiło to ostrzeżenie. Tym razem mówił już zupełnie poważnie. - W każdym razie Ci, którzy spróbują, jeśli spróbują, szybko przekonają się, że to był bardzo głupi pomysł. W tym oddziale nie będzie dezercji!
Każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie, zrozumie, że ma większe szanse na przeżycie walcząc wspólnie z innymi przeciwko bestii, niż na ucieczkę z tego oddziału.
Ostatecznie lepiej jest zginąć szybką śmiercią w chwalebnej walce ze smokiem, niż jako tchórz i złodziej, zatłuczony dla przykładu batem.
Miał już odejść i prawie zrobił pierwszy krok, lecz postanowił, że odpowie jednak na pytanie Nari. - Między nami mówiąc, - powiedział cicho - uważam, że doradca, który podszepnął hrabiemu - zaakcentował wyraźnie tytuł dowódcy - pomysł z gnijącą padliną, nie ma pojęcia o smokach. To są drapieżniki, a nie padlinożercy, a ten odżywia się dość dobrze na wieśniakach. Na tyle dobrze by odmówić sobie jedzenia zgnilizny.
Ostatnio edytowane przez Lorn : 20-07-2007 o 20:05.
|