Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2007, 19:33   #168
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Ruszyliscie zatem do pubu bez Amber, Sary i Magdy jako ze ostatnie dwie wciaz prowadzily swoja babska debate, a pierwsza zdecydowala sie na samotne zwiedzanie Londynu nocna pora.

Kornik poprowadzil was kretymi korytarzami do Pubu hotelowego. Miejsce bylo... mroczne. Tak, to okreslenie chyba najlepiej do niego pasowalo. Czarne, matowe sciany, stebne zdobienia, krwistoczerwone wstawki. Bar natychmiast przykuwal uwage czarnym mamrmurem lady i oswietlona zawartoscia szklanych polek. Fotele i sofy rozstawiono tak aby nie utrudniac przechodzenia kolo nich. Na srodku bylo nieco wiecej miejsca przeznaczonego zapewne dla osob chcacych zaz nac nieco ruchu.

Pomimo tego, ze hotel powinien byc zamkniety, w srodku bylo kilka osob. Z glosnikow plynela delikatna muzyka, a kilkoro z nich poruszalo sie nawet w jej rytm. Za lada nie bylo nikogo i wygladalo na to, ze wszyscy obsluguja sie sami. Przy kazdym z wejsc stali ochroniaze. Wiekszosci z nich Kornik nigdy nie widzial, a w koncu pracowal w tym miejscu juz troche. Wraz z waszym wejsciem zapanowala cisza (nie liczac muzyki). Wszystkie oczy zwrocily sie na was. Bylo to troche niezwykle i zdecydowanie denerwujace. Wreszcie pierwsze osoby zaczely odwracac glowy do towarzyszy i szeptac im cos na ucho. Nie opuszczalo was wrazenie iz przedmiotem wszystkich rozmow jest wasza grupka. Kornik poszedl do barku po wasze zamowienia. Pod lada znalazl nawet mala lodoweczke w ktorej staly karafki z gestym, czerwonym plynem wygladajacym na rodzaj jakiegos likieru. Wzial dla sprobowania jedna z nich i kilka kieliszkow, piwo dla panow i cos dla Dominiki. Jak przyjdzie reszta to przeciez zawsze mozna im doniesc.


Amber.

Przed hotelem nie bylo zadnej taksowki, bo i bylo by to chyba nieco dziwne wziawszy pod uwage fakt zamkniecia budynku. Stalo za to kilka luksusowych aut z milczacymi szoferami w srodku. Nie aczac na to, zdecydowana znalesc jakis inny niz hotelowy pub ruszylas dalej. Droga byla pograzona w wiekszym lub mniejszym mroku. Po jednej stronie mialas park po drugiej domy mieszkalne. Wlasnie mialas odbijac w wieksza ulice prowadzaca jak pamietalas do glownej drogi gdy tuz za soba uslyszalas glosy.
- Hej laska.
- Slonko nie spiesz sie tak..
- Moze odprowadzimy cie do domu.

I wybuch smiechu. Odwrocilas sie zdziwiona i zaniepokojona. Grupka pieciu calkiem postawnych chlopakow przeskoczyla wlasnie ogrodzenie i w najlepsze zmierzala w twoja strone. Nie wygladali na takich, ktorych mozna by zaprosic do babci na herbatke. Wokol oprocz nich nie bylo nikogo wiecej.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]

Ostatnio edytowane przez Midnight : 20-07-2007 o 19:37.
Midnight jest offline