Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2019, 21:34   #244
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wieczór minął Thazarowi bardzo przyjemnie. Wygodne łóżko, świetna lektura... Być może parę rzeczy mogłoby uprzyjemnić taki wieczór, lecz zaklinacz był pewien, że takie przyjemności będą dostępne dopiero na stałym lądzie. Za mało jeszcze umiał, by móc niektóre rzeczy wyczarować. Nie był natomiast pewien, czy - by osiągnąć odpowiednią moc - chciałby podążyć drogą, jaką opisywała wspomniana wcześniej lektura. Zdecydowanie nie nadająca się na bajki na dobranoc dla małych dzieci. Ani dla większych.

Noc minęła spokojnie. Bardzo spokojnie i Thazar miał nadzieję, że nie jest to przysłowiowa cisza przed burzą. A chociaż nie nawiedził go żadne koszmar, to, niestety, ani sposób wytropienia, ani metoda unieszkodliwienia nekromanty jakoś mu się nie przyśniły.
Rankiem stracił nieco czasu na dokończenie ciekawej lektury i doprowadzenie swoich rzeczy do względnego porządku. Jak się później okazało - całkiem słusznie, bo niektórzy ze współuczestników wyprawy wyglądali jakby wyszli świeżo od krawca.

Przywitawszy się z obecnymi (w tym i z gospodarzem) Thazar zasiadł za stołem, z jedzeniem jednak się powstrzymał do chwili, aż wszyscy pojawili się w jadalni. A potem, gdy się już posilił, postąpił zgodnie z radą gospodarza i zaczął przygotowywać prowiant na drogę.
Gdy zaś na stole znalazła się mapa, Thazar zadał pytanie jako pierwszy.

- Czy wiadomo coś więcej o naszym przeciwniku?

Tak prawdę mówiąc to nie bardzo wiedział, w czym mogli pomóc... Chyba że mieli zostać mięsem armatnim.
 
Kerm jest offline