Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2019, 03:11   #65
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

Law-Tao po informacji od szefa zbrojnych o telefonie stracił dech. Pierwsza myśl w głowie: „Mają go. Dzwonią z jakimiś żądaniami, inaczej zaczną go torturować. O ile już nie zaczęli”. Czego będą chcieć? Pieniędzy? Zemsty na chłopakach z produkcji lekkiej, ponieważ powiązali ich z ostatnią akcją?

Wszystko wzięło w łeb i nawet nie wiedzieli, w jakiej przybliżonej lokalizacji może znajdować się Ruben.

- Przełącz na mnie - odparł Law do „Amadeo” po chwili namysłu, która dla niego trwała wieki. - Wiedzą, że Graham dla kogoś pracował. Czas, by usłyszeli jego przełożonego. Bl4ckRain, namierzaj jego holo - wydał jeszcze polecenie do Azjatki, po czym zasiadł wygodniej w fotelu, czekając na połączenie.


Ruben

„Spodziewałem się tego, a i tak jestem zaskoczony”, przeszło przez myśl czarnoskórego technika. Chociaż myślenie sprawiało mu jeszcze trudności za sprawą kaca alkoholowego i odstawieniem używek, które brał garściami w klubie. I czy czasem nie dostał po drodze w łeb? Wszystko go bolało.

„Oj stary, ale się żółtek wkurwi”, skwitował kolejną myślą, wracając wspomnieniem do swojego przełożonego.

- Ładnie to tak, kolegę? - zaczął Ruben udawanym wyrzutem, po czym zrobił skołowaną minę. - Czej, kurwa, jaki piernik? - zapytał, robiąc pauzę na zastanowienie. Niezbyt długą, żeby czasem facet, który go przesłuchiwał, nie wpadł na jakiś głupi pomysł z „usprawnianiem” jego pamięci.

- A… czej… Ten przy barze? - wychrypiał, nadal trzęsąc się z zimna. W sumie mogło mu to przysłużyć. Im większą ofiarę z siebie zrobi, tym lepiej.

A już najlepiej, jak chłopaki z X-COM ruszą po niego dupę i go uwolnią, zanim Rando zacznie na nim testować jakieś zabawki mechaników. I co do kurwy nędzy zrobił Mortiz? Nie widział w pobliżu jego ciała. Może odstrzelili go na parkingu.

Szkoda chłopa, był nawet w porządku.

- Wcześniej myślałem, że to ktoś od was. Mignął mi w tłumie w drodze do baru. Uznałem, że… no wiecie, sprawdzacie mnie czy chuj wie. No ale jak zaczęliście na niego nagabywać tam w klubie, to zbiło mnie to z tropu… - urwał, po czym zrobił przerażoną minę, jakby uświadomił sobie coś strasznego.

Musiał teraz zaryzykować. Czy "Amadeo" zdradził się, że razem pracują, kiedy on był nie w pełni świadomy? Było umówione, że trzyma się na uboczu i interweniuje w kryzysowej sytuacji. Jeśli mechanicy się w tym połapali, to było bardzo niedobrze. Jednak wciąż zadawali pytania a nie bili, więc istniał cień szansy.

- O chuj. Namierzyli mnie - powiedział, zatrwożony, jakby zapominając o tym, że w sumie to siedzi skrępowany i jest przetrzymywany przez bądź co bądź obcych ludzi. - Pamiętasz, jak wam mówiłem, jeszcze w warsztacie. Moi ludzie nie dogadują się z lokalną władzą i nawet nie mamy takiego zasranego zamiaru. Ale jebane psy musiały złapać mój trop. Gdybym wrócił dzisiaj do siebie… - zagwizdał, kiwając głową.

- Nie śledzili was? - zapytał, patrząc Rando prosto w oczy.

Zaraz też przypomniał sobie o zwróconej wcześniej uwadze na temat pancerza.

- A noszę to cholerstwo profilaktycznie. Coś jak moja druga skóra. Zawsze to jakieś pocieszenie, gdyby któryś cieć wyskoczył na mnie z kosą w barze - spróbował wzruszyć ramionami, aczkolwiek było to w tej sytuacji nieco utrudnione.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline