Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2019, 21:01   #53
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Chwilę, gdy można się było wyrwać ze szpitala (co oznaczało również koniec kontaktów z siostrą przełożoną i szykan, jakie na nich co krok spadały z najbłahszych nawet powodów), Jimmy uznał za jedną ze szczęśliwszych w swoim życiu. I trwał w tym mniemaniu dopóki nie przywitał się z ojcem.
Wizja śmierci w wypadku drogowym na tyle mu się 'spodobała', że o mały włos wybrałby się do domu pieszo. Dopiero po chwili doszedł do wniosku, że skoro to on prowadził motocykl, to wizja nie może dotyczyć dzisiejszego dnia.
Ale i tak nie było to nic przyjemnego i Jimmy zdecydowanie nie chciał przeżyć tej wizji raz jeszcze. No i, nie powtórzyło się, chociaż podczas jazdy musiał objąć ojca w pasie, by nie spaść.
Jednak życzenia nie zawsze się spełniają, a to spełniło się, ale zdecydowanie nie tak, jak by sobie tego Jimmy wymarzył. Bo TO wróciło, gdy Jimmy przywitał się z matką, a potem z siostrą. Śmierć... i kolejna...
Zrozumiał wreszcie, że widzi ostatnie chwile życia swoich bliskich. Dlaczego nie ujrzał raz jeszcze śmierci ojca? Może dlatego, że nie chciał?
Nie miał jednak ochoty na eksperymenty. Przynajmniej w tej chwili.
No i okazało się, że żadne chęci nie pomogły, gdy przywitał się z bratem.
Mike z Doną? To było pewne zaskoczenie, niewielkie jednak. A i wieści o tym, że w bibliotece spotykają się parki w celach wiadomych były publiczną tajemnicą. Mike jednak nie po to skrył się w zakamarkach biblioteki, by się z Doną migdalić...

Jimmy odruchowo przesunął dłonią po twarzy by sprawdzić, czy ma na niej ślady krwi.

- Nie nie... Nic mi nie jest - zapewnił. Widać jednak zapewnienia nie na wiele się zdały, bo zaraz wpakowano go w fotel i poczęstowano gorącą herbatą. Z cytryną. Chociaż Jimmy był przekonany, że solidny drink zrobiłby mu lepiej. - Wszystko ze mną dobrze - próbował przekonać wszystkich.
A co miał niby powiedzieć? Że widział, jak ktoś z zimną krwią zabija mu brata? A może miał powiedzieć Mike'owi, żeby się nie chował w bibliotece, kiedy morderca będzie ścigać jego i Donę? Od razu trafiłby z powrotem do szpitala, pod 'opiekuńcze' skrzydełka siostry oddziałowej.
Wstrząsnął się na samą myśl, co spowodowało kolejne, skierowane na niego zaniepokojone spojrzenia. - Nic mi nie jest.

W końcu dano mu spokój i pozwolono na posiedzenie w ciszy i spokoju. I zastanowienie się, co robić dalej. I z kim porozmawiać.

Próba dodzwonienia się do Hisako zakończyła się totalną porażką. Buntu Ishihara, nie przebierając zbytnio w słowach, poinformował Jimmy'ego, co myśli o nim, o Martym, Heather, Donie, tudzież paru innych osobach, z którymi Jimmy miał mniejszą czy większą przyjemność przebywać ostatniego wieczora.
I odłożył słuchawkę, nie pozwalając Jimmy'emu dojść do słowa.

Jimmy westchnął.
Hisako, pierwsza osoba, z którą mógłby szczerze porozmawiać, odpadła. Kto więc? Smarkata Heather, czy przemądrzały Marti? Żadna z tych opcji mu nie odpowiadała aż tak. Miał rzucić monetą?
- Co się stało? - usłyszał nagle głos Emmy. - Ojciec Hisako? Przypadkiem usłyszałam...
Jimmy głowę by dał, że kochana siostrzyczka podniosła drugą słuchawkę, i to wcale nie przez przypadek, ale nic nie powiedział. Doszedł do wniosku, niespodziewanie, że nawet młodsze rodzeństwo czasami może się przydać.
- Poświęć się dla cudownie ocalonego brata i zadzwoń do Hisako - poprosił.
- Odziedziczyłabym twój pokój - odparła Emma z udawanym zawodem. - A co będę z tego miała?
"Wredna wiedźma", pomyślał Jimmy.
- Mama się nie dowie, w jaki sposób zniknął ostatni słoik jej ulubionych konfitur - odparł.
- Wredny szantażysta - mruknęła. - Co mam jej powiedzieć?
- Oddasz mi słuchawkę i znikniesz.


Tym razem Jimmy'emu dopisało szczęście. Nie dość, że odebrał nie ojciec Hisako, a jej brat, to jeszcze oddał Hisako słuchawkę.
- Hisako? Możemy porozmawiać? To ważne. Cholernie ważne. Ale to nie rozmowa na telefon.
- Wiesz, że mam szlaban i ojciec zabronił mi z wami rozmawiać? Jak mnie przyłapie będę miała kłopoty.
- Hisako powiedziała szeptem, ale się nie rozłączyła.
- Ale nie musi cię przyłapać. - Jimmy odruchowo ściszył głos. - Nie możesz wyjść na mały spacer? Do parku czy gdzieś? By w ciszy i skupieniu oderwać się od złych wspomnień i myśli? I przemyśleć kilka rzeczy w samotności?
- Emmm, słuchałeś jak mówiłam że mam szlaban? Co się dzieje?
- przypomniała i ponagliła.
- Może mi odbiło. Nieważne. No to zobaczymy się szkole - odparł.
- Co się stało?
- Coś widziałem. Ale to nie na telefon, jak mówiłem.

- … - z drugiej strony odpowiedziała mu cisza a po chwili słaby głos Hisako - dotknąłeś kogoś i coś zobaczyłeś?
- Zobaczyłem. Dużo za dużo. I to nie raz.
- Nie odbiło ci, a jeśli tak to jest nas dwoje…. muszę kończyć zobaczymy się w szkole.
- Cześć.
- Nie czekając na odpowiedź odłożył słuchawkę.
 
Kerm jest offline