Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 12:00   #1304
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Wyście są rozbójnicy! Prawowitą władzę na ziemiach baroni napadać, to stryk i pal! - wysapał ranny strażnik. - Jaśnie Pani zrobi z Wami porządek. Zaraz wrócą w sile i się z Wami rozprawią! - zaczął czołgać się w kierunku widocznego na końcu pnącej się w górę drogi zamku. Jego dwóch kompanów właśnie dotarło do bramy i zniknęło we wnętrzu.

Większość wieśniaków już się rozeszła, ci co pozostali wykłócali się nad trupami strażnika i dziadka, o to co kto zabiera. Wolfgang, Berni i Axel pomaszerowali przez wieś i znaleźli kryjówkę za rozlatującym się chlewikiem. Stąd można było mieć baczenie na zamek, samemu pozostając niewidocznym, a nawet pozwolić ewentualnemu pościgowi minąć się i znaleźć za ich plecami.

Tymczasem do Lothara, zgodnie z tym czego się spodziewał, zza węgła kiwnęła jakaś postać. Nim do niej podszedł, bacznie się jej przyjrzał. Była to obdarta (ale nieco mniej niż reszta populacji) dziewczyna w wieku około dwudziestu lat. Jak na gust Lothara miała nieco zbyt wystające kły, a jej włosy miały nienaturalny, zielonkawy odcień.

- Panie, tutaj - syknęła dając znak ręką. - Nie lękajcie się. Sama jestem.
 
xeper jest offline