Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 12:46   #66
Jessica Hyde
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację

Eliona wysiadając z wozu, serdecznie podziękowała Nicolasowi za podwiezienie, życząc mu miłego dnia i powodzenia w szukaniu żony. Ostatnie słowa zostały przyjęte przez Varesa z jawną dezaprobatą, jednak dziewczyna zignorowała to.

Rozciągnęła się i leniwie ziewnęła. Mrużąc oczy dostrzegła szyld. Na jej reakcję Vares nie musiał długo czekać. Eliona uśmiechnęła się, pokazując dwa równiutkie rzędy drobnych białych zębów.

- Widzisz Vares, szczęście jest po naszej stronie! Mówiłam ci, że będzie dobrze. Od samego początku w to wierzyłam. Ty też powinieneś! Ja jeszcze zrobię z ciebie optymistę. Zobaczysz. Swoją drogą jak się czujesz jako porywacz – dziewczyna parsknęła śmiechem i dodała – w końcu to był twój pomysł, żeby uciekać z klasztoru. Kończąc zdanie, pobiegła w kierunku karczmy krzycząc:

- Ostatni płaci! hahahaha!

Biegnąc, Eliona z ogromnym impetem uderzyła w drzwi, które otwierając się, huknęły o ścianę tak głośno, że bywalcy karczmy mogliby spodziewać się ujrzeć co najmniej ogra.

Vares przemilczał pominięcie przez jego przyjaciółkę wszelkich zasad etykiety. Jedynie schował się pod jej płaszcz, w obawie przed konsekwencjami tak brawurowego wejścia.

Ku jego zdziwieniu, zachowanie Eliony nie wzbudziło na obecnych najmniejszego wrażenia, jakby podobne sytuacje nie były im obce i stanowiły element miejscowego savoir vivre'u.

Na elfce widocznie też nie zrobiły wrażenia. Rozejrzała się jedynie pobieżnie po wnętrzu i żwawym krokiem ruszyła w kierunku baru. Zza lady wyłoniła się postać wielkiego brodatego mężczyzny, któremu uśmiech nie schodził z twarzy. Karczmarz przywitał ich wylewnie, jak obyczaj każe witać gości.

- Witam panienkę w mych skromnych progach. Czym mogę poczęstować?

Dziewczyna przez chwilę nie odpowiadała jakby kalkulowała w myślach, na co może sobie pozwolić, po czym energicznie odpowiedziała:

- Placek! Poprosimy o placek! Duuuży placek z konfiturą! Najwiekszy, jaki masz!

Elionie przez chwilę serce zaczęło mocniej bić, gdy karczmarz pochylił się nad nią i spojrzał kontrolnym wzrokiem.

- A masz czym zapłacić? – zapytał wpatrując się podejrzliwie w dziewczynę.

- Mam! Oczywiście, że mam! – oburzyła się Eliona.

- Zatem idealnie – odpowiedział radośnie karczmarz i po chwili podał zamówienie.

- Duży placek dla panienki i jej przyjaciela...

- Vares, ma na imię Vares! A ja mam na imię Eliona – rzuciła szybko elfka wpatrując się zachłannie w talerz. Nie miała wątpliwości. Rumiany, pachnący cynamonem, to był zdecydowanie najlepszy placek w okolicy.

- Miło mi was poznać, mnie zwą Winthrop i jestem właścicielem tego przybytku – odparł dumnie karczmarz.

Spojrzał na kryjącego się za warkoczem elfki Varesa i zapytał:

- A twój przyjaciel zawsze taki nieśmiały?

Eliona przerwała na chwilę jedzenie, kierując słowa do nietoperza:

Vaaares! Zachowuj się! Chyba nie chcesz, żebym musiała się za ciebie wstydzić?!

Winthrop zaśmiał się basowo i wyciągnął zza lady kawałek suszonego mięsa podając go Varesowi:

- Proszę, najlepszej jakości, lepszego nie znajdziesz w okolicy.

Początkowo nieufny nietoperz, w końcu wyszedł zza kaptura elfki i zaczął jeść równie łapczywie, jak jego przyjaciółka.

Widok zjadających ze smakiem nowych znajomych napełniał karczmarza niebywałym uczuciem radości, dlatego pozwolił im ze spokojem dokończyć posiłek.

Gdy ostatnie okruszki zniknęły z talerza, Winthrop podał na ladę dwa kufle z mlekiem i rzucił ze szczerym uśmiechem na twarzy:

- Na mój koszt!

Elione nie trzeba było zachęcać, Vares po chwili wahania również skosztował białego napoju. Ponieważ posiłek dobiegał końca, karczmarz odważył się zadać pytanie:

- Co was sprowadza w nasze okolice?

Eliona siedziała swobodnie, rękawem przedzierając drewniany blat i odparła lekko przygaszonym głosem:

- Zamierzamy odnaleźć mojego ojca.

Słowa elfiki napotkały się z wyraźnym sprzeciwem Varesa, który nadal uważał, że Eliona powinna zachować umiar w dzieleniu się z innymi informacjami na ich temat. Jednak dziewczyna kontynuowała:

- Podobno mieszka w stolicy.

Winthrop zmarszczył czoło, pogłaskał się po długiej brodzie i odparł ze zrozumieniem:

- Tak, zdecydowanie każdy powinien znać swojego ojca. Jednak czy to roztropnie podróżować samotnie?

- Nie jestem sama! Mam Varesa! Poza tym na pewno nam się uda! Jestem tego pewna! Jesteśmy optymistami i mamy dobry plan! – odparła energicznie elfka.

- Głęboko wierzę, że optymistyczne nastawienie to połowa sukcesu w każdej sytuacji – odparł pogodnie karczmarz i dodał: - Równie ważne jest wypoczęcie i zregenerowanie sił. Jeżeli nie macie innych planów, służę miejscem do spania. Może nie są to może warunki godne panienki, ale lepsze to niż nocleg pod gołym niebem.

Eliona kiwnęła głową w znak zgody, dopiła mleko i ruszyła za karczmarzem do miejsca spoczynku.




 
Jessica Hyde jest offline