Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 15:31   #67
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Obiad będzie za jakąś godzinę - powiedział - a wieczorem, po kolacji, oferujemy łaźnię - dodał, otwierając drzwi do pokoju.


Pozostawiona sama sobie Eliona przekroczyła próg izby. Zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po swoim nowym "królestwie".
Pomieszczenie, tak jak to powiedział karczmarz, warunki nie były takie, jak w szkole. Wyposażenie było skromniejsze, łóżko - już na pierwszy rzut oka - mniej wygodne, okno - malutkie. Ale nie było tu dziesięciu koleżanek. I mogła się położyć kiedy chciała. A nawet - gdyby tylko chciała - poskakać po łóżku, co w szkole było surowo zakazane.

Gdy tylko Eliona dostrzegła łóżko, padła na nie plecami, utwierdzając tym samym Varesa w przekonaniu, że doskonale zna swoją przyjaciółkę. Dziewczyna westchnęła powoli i teatralnie. Najwidoczniej sprawiło jej to przyjemność, bo powtórzyła czynność. Wydawać by się mogło, że marzy tylko o tym, żeby położyć się i zasnąć. Jednak Vares znał również i to spojrzenie, które zdradzało, iż absolutnie nie ma zamiaru grzecznie zasnąć.
- Całkiem ładnie tu prawda? Nie tak ładnie jak w szkole ale zdecydowanie ładniej niż w dotychczasowych miejscach naszego noclegu. No i łóżko jest wygodne! Wprawdzie nie tak wygodne jak w szkole, ale mamy za to sporo miejsca - odparła ze smutną powagą.
- Tu jest prawie jak w domu, prawda? Tylko gdzie jest nasz dom Vares? Myślisz, że Anfeus bardzo się o nas martwi? Szkoda, że nie mogę mu przekazać, że u nas wszystko w porządku. Poczciwy staruszek nie zasłużył na takie zmartwienia. Jak dotrzemy do stolicy i odnajdziemy mojego ojca, na pewno się z nim skontaktuję. A może go nawet odwiedzimy... Ech chyba lepiej nie, bo dyrektorka nas zabije. Nawet ta wredna wiedźma nie miałaby z nią szans - zaśmiała się.
- Vares... Dziękuję, że mi towarzyszysz. Przyznaj, jesteśmy jednak zgrana parą! Popracujemy jeszcze nad twoim nastawieniem. Słyszałeś co powiedział Winthrop? Optymizm to połowa sukcesu, a on wygląda na kogoś kto się zna na rzeczy.
Vares cierpliwie słuchał swojej przyjaciółki, od czasu do czasu wydając cichy pisk oznaczający zgodę. Nawet on nie zauważył, jak czas szybko mijał na rozmyślaniach Eliony.

Dochodzący z głównej sali gwar skierował uwagę elfki ku bardziej przyziemnym sprawom. Placek (nawet najlepszy) był tylko plackiem i rozsądek (od czasu do czasu nawiedzający nie tylko Varesa, ale nawet jego przyjaciółkę) podpowiadał, że żołądkowi przyda się coś konkretnego.

Ledwo jednak elfka wkroczyła do jadalni, do jej stóp rzuciła się jakaś kobiecina.

- Łaskawa pani! - Chwyciła Elionę za nogi. - Pomóżcie! Jesteście elfką i magiczką! Pomóżcie. Moja córeczka zaginęła. Wczoraj wyszła i do teraz nie wróciła.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-01-2019 o 15:52.
Kerm jest offline