Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2019, 11:13   #294
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Liward był już bliski temu, by całkowicie się zapomnieć. Instynkt przetrwania okazał się silniejszy. Wojownik zatapiał się w wizjach Oka, lecz nie przestał podążać do przodu, a jego ręce nie wypuściły uzbrojenia. Czuć było mroczną siłę oka w tronie ciemności. Walka - cztery na jednego. Jak się okazuje, potężny artefakt, choć groźny, nie przetrwał. Przemogła go bowiem drużyna, która okazała się najlepszą kombinacją osobowości i talentów, pozwalających im na wykonanie zadania. Odważny i zdolny do wielkich wyczynów mimo ciągłych zmagań z zadaną raną Ryś, twardo, logicznie myślący Camden , Kea o wielkim sercu które uniosło się ponad oszukańcze wizje i biło w potężnej piersi półolbrzymki, która zadała ostateczny cios. Ale byli także Iskra i Fungi, walczący o przeżycie. Bez pomocy czarodziejki i bez rad doświadczonego krasnoluda, daleko by nie zaszli. Wobec Fungiego Liward miał szczególny dług wdzięczności.
Kea, bierz Iskrę! Ja biorę Fungiego! - zawołał, w nadziei że towarzyszka usłyszy go w całym tym hałasie. W miarę możliwości, chciał pomóc krasnoludowi, który sam nie mógł się poruszać. Najlepiej predysponowany do ratowania Iskry wydawał się jej partner Ryś, jednak ze względu na jego ranę oraz obrażenia odniesione w walce, być może lepiej było zaangażować Keę w pomoc. Liward mógł jedynie biec razem z towarzyszami, drogą którą się tam sprowadzili, spowolniony, ale zdeterminowany, by uratować nie tylko siebie.
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 12-01-2019 o 13:12.
CHurmak jest offline