Cienie, dzięki (zapewne) uśmiechowi Losu, okazały się nie tak groźne, jak to ostrzegał Nick. W każdym razie David kłopotów żadnych nie miał, podobnie jak podążająca za nim Sigrun.
Innym może szło nieco gorzej, wolniej, ale i tak żaden nie znalazł się w kanale z cieniem na karku.
Pewnym problemem było to, iż Nick nie dołączył do pozostałych. Czy stalker miał pecha, czy też było to działanie celowe - trudno było orzec. Ale David również uważał, podobnie jak w końcu uznała to Abi, że trzeba ruszyć zanim zrobi się za późno. I ruszył zaraz za stalkerką, jako pierwszy, trzymając poprzedniczkę mocno za ramię.
Do wędrówek kanałami można się z czasem przyzwyczaić (szczególnie jeśli ma się dobrą przewodniczkę), ale polubić tego - nie.
Na szczęście w końcu wędrówka się skończyła, zanim wszyscy zamienili się stadko ślepych kretów.
Snujące się po powierzchni, w okolicy wyjścia, cienie nie stały się mniej groźne z tego powodu, że pierwsze z nimi spotkanie się bez strat. David miał zamiar unikać wszystkiego, co się w Strefie rusza i był przekonany, że inni członkowie 'wycieczki' mają podobne podejście do sprawy.
Widok rozciągający się dokoła w najmniejszym nawet stopniu nie napawał optymizmem. David chciałby się znaleźć jak najszybciej i jak najdalej od tego miejsca, problem jednak stanowiła rzeka, a dokładniej - dziwny twór, w jaki zamieniła się Tamiza. Przeprawa przez to dziwaczne czerwone coś zdała się Davidowi zdecydowanie hazardowym posunięciem, a fakt, że Abi również nigdy nie dokonała takiego wyczynu, przechylał wagę w stronę "nie".
- Proponowałbym ruszyć - powiedział, gdy milczenie zaczęło się przedłużać. - Mostem, skoro nie możemy się przedostać na drugi brzeg tunelami metra. Im szybciej ruszymy, tym lepiej. |