Wbrew pozorom człowiek nie był skomplikowaną istotą. Do szczęścia, o ile nie odbiła mu totalna palma, potrzebował raptem wyspać się, dobrze zjeść i mieć kogoś do kogo da się otworzyć gębę - element bliskości, poczucia bezpieczeństwa. Jakiejś tam stabilizacji na tyle, na ile dało się ją osiagnąć w ich porypanych czasach. Ten poranek, mimo pobudki w tym samym łóżku i tym samym pomieszczeniu co dzień wcześniej, różnił się diametralnie dla Vesny. Już nie miała ochoty po otworzeniu oczu… zamknąć ich i spać dalej, byle tylko nie myśleć. Nie bolało ją serce, zniknęła też zimna pustka. Zamiast niej tuż obok i częściowo pod technik, pochrapywał grzejący jak piec kloc. Jej kloc.
Dziś było tak jak być powinno, a nawet lepiej, bo obok posapywała Kristi, a jeszcze bardziej obok zaległa Kay, zaś wspomnienia z ubiegłego wieczoru dalekie były od smutku albo samotności. Człowiek był zwierzem stadnym, jeśli zostawał sam zaczynał dziczeć i najzwyczajniej w świecie dostawać pierdolca. Pannie Holden na szczęście to nie groziło. Podniosła głowę, omiatając wzrokiem pościelowe pobojowisko i zastanawiając się która u licha jest godzina. W końcu dźgnęła Foxa pod żebra paluchem, przekręcając się delikatnie aby nie obudzić dziewczyn, za to wylądować mu na piersi i gapić się prosto w wybudzającą się twarz. Poczekała aż zacznie kontaktować, wtedy dopiero przywitała się stemplując mu nos ustami.
- Dzień dobry… - szepnęła z uśmiechem - Dziś twoja kolej żeby skołować śniadanie.
- Ała, co mnie dźgasz… - Alex wydawał się tak pogodny i radosny o tej nierunnerowej porze jak to się można było spodziewać. Otworzył oczy, zamknął, przysłoni oczy ręką od tego ostrego, porannego światła i mruknął coś niezrozumiale. Znieruchomiał i wydawało się, że znów poszedł spać. Ale w końcu markotnie otworzył oko, spojrzał na Vesnę, spojrzał na zalane deszczem okno i znów jęknął.
- Nie no, o której ty mnie budzisz? - próbował chyba zogniskować wzrok na oknie aby oszacować porę doby ale na runnerowe rano na pewno było za wcześnie. I chyba jakoś przy okazji zorientował się, że nie śpią sami w tym łóżku. Nagle tna twarzy rozbłysł mu złośliwy uśmieszek i spojrzał na Vesnę całkiem trzeźwo. I była pewna, że zaraz zmaluje jakiś dowcip. No i zmalował.
- Ała! - Kristin szarpnęła się jak oparzona zaraz po tym gdy łapa Alexa chlasnęła ją w nagi pośladek. Jej krzyk i ruch przy okazji obudził ostatnią śpiącą i Kay przeciągnęła się leniwie. A potem równie leniwie oszacowała zawartość łóżka wzrokiem tygrysicy doglądającej swojego leża.
- Oj, dobrze wychowane dziewczynki to nie tak się witają. - zamruczała też leniwie łapiąc blondynkę za szczęki w ten sposób, że jej usta ułożyły się w wąski dziobek.
- Dzień dobry. - wysapała już bardziej opanowanym głosem gwiazda estrady. Zezowała na pracownicę klubu a trochę na pozostałą dwójkę.
- Dzień dobry. - łaskawie odpowiedziała Kay i puściła blondynkę. A potem nachyliła się w stronę Vesny, pomijając pozostałą dwójkę.
Technik odchyliła się w jej stronę, przetaczając nad Foxem i czystym przypadkiem wbijając mu przy tym łokieć w brzuch.
- Dzień dobry Kay… dobrze spałaś? - spytała, odgarniając z twarzy brunetki kosmyk ciemnych włosów i całując ją na przywitanie - Jesteś głodna?
Alex stęknął gdy łokieć dziewczyny wbił się w niego ale na chwilę zamarł gdy akurat nad nim obydwie się spotkały, przywitały i pocałowały. A Kay, jak na swoją reputację przystało, nawet taki krótki całus potrafiła zrobić przyjemnie i widowiskowo.
- A zjadłabym coś. Najlepiej w łóżku. - odpowiedziała zgodnie i zerknęła wymownie na blondynkę. Sama zaś pogłaskała dłonią czułym gestem policzek Vesny.
- Już biegnę! - blondynka od razu zrozumiała polecenie wzrokowe i zaczęła gramolić się z łóżka na zewnątrz.
- Ej, a gdzie mój całus? - Alex widać się zniecierpliwił tym złośliwym pomijaniem swojej wcale nieskromnej osoby.
- A gdzie twoje dzień dobry? - Kay niespecjalnie się odsuwając od Vesny spojrzała na Alexa który właściwie był w tej chwili pośrodku pod nimi obydwiema.
- Weź się nie wydurniaj. - mężczyzna skrzywił się jakby proponowała mu coś niemoralnego co czarnulka wzruszyła wymownie ramionami na znak, że nic na to już nie może poradzić. I zerknęła ciekawie na gramolącą się z łóżka blondynkę która akurat wygrzebała się z okryć i miała ślicznie wypięty tyłeczek.
- Nie ma dzień dobry, nie ma całusa - panna Holden westchnęła przesadnie ciężko, zahaczając wargami o wargi drugiej brunetki, a że należała do ludzi o słabej woli, nie udało się jej powstrzymać przed zdzieleniem Kristi w tak ładnie wyeksponowany kuperek.
- Ała! - Kristin pisnęła gdy kolejny klaps wylądował na jej tyłeczku. Można było myśleć, że to z zaskoczenia albo bólu ale zaraz wesoło odwróciła się z wesołym uśmiechem do wylegującego się w łożu trio. Kay przyzwała ją do siebie ruchem palca i blondynka posłusznie nadstawiła się pod jej rękę po czym zaliczyła trzecie trzaśnięcie w tyłek.
- Ooo… to było super… możecie mnie tak budzić codziennie! - panna Black wydawała się rozpromieniona taką pobudką. Odwróciła się frontem do całej trójki i na dzień dobry i z wdzięczności obdarzyła każdego mokrym całusem. Pochyliła się aby zgarnąć jakąś część swojej albo nie swojej garderoby i śpiesząc się z tym ubieraniem i skakaniem w stronę drzwi zaczynała zbliżać się do drzwi na korytarz. - A co wam zamówić? - zapytała zerkając na trio pozostawione na swoim łożu.
- Co by tu… - Vesna westchnęła, kładąc się na plecach i podkładając ręce pod głowę. Udawała że myśli, machając stopą z autografem. Wreszcie popatrzyła na leżącego obok mężczyznę, posyłając mu niewinny uśmiech bez żadnej złośliwości - Skoro jesteś moim facetem na pewno wiesz co lubię, no i ty miałeś dziś organizować śniadanie. Więc Fox, co jemy? Kay kochana, a ty na co masz ochotę? - szybko przeniosła uwagę na dominę, do niej uśmiechając się promiennie.
Podpisana przez blondynkę stopa Vesny wydawała się przyciągać uwagę pozostałej dwójki. Albo pomagała skupić się im na pytaniu.
- Wezmę grzanki i jajka sadzone. No i sok. Pomarańczowy. I kawę. - Kay z godnością odnalazła się w zadaniu jakie postawiła przed nią jej kumpela i uczennica. Przesunęła czubkem swojego buta bo krawędzi opisanej stopy Vesny.
- No to my weźmiemy jajka, boczek, frytki, coś do picia i kawę. - Alex spojrzał w dół siebie i leżących obok niego kobiet. I chyba nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do tego co będą jedli byle nie było za późno albo za mało.
- Dobrze! - blondynka zgodziła się i radośnie po czym wyskoczyła za drzwi w stroju dość roznegliżowanym i słychać było jej radosną, wesołą paplaninę gdy pewnie gadała ze stojącym przed drzwiami ochroniarzem.
- Jak myślisz? Zasłużyła na nagrodę za ostatnią noc? - Kay zerkała w stronę otwartych drzwi zza których słychać było trajkoczącą blondynkę.
- No była całkiem niezła. - Alex zgodził się też patrząc w tym samym kierunku.
- Nie ciebie pytałam. - Kay nie zmieniła ani spojrzenia ani nieco zamyślonego tonu głosu.
- A dlaczego nie? - Runner spojrzał na nią z oskarżającą pretensją.
- Bo nie będzie cię na babskim porno spotkaniu. - domina uśmiechnęła się nieco leniwie patrząc nadal w stronę otwartych drzwi. Alex coś mruknął jakby przypomniał sobie, że jest obrażony za ten babski wieczór o jakim słyszał przez cały weekend.
W odpowiedzi na to burczenie technik syknęła na niego ostro, podszczypując w bok z jawną złością. Mówili o tym, ustalali… ale znowu źle.
- Zajmiesz się sobą, albo odeśpisz tę pobudkę bladym świtem - burknęła do niego, samej zaczynając się boczyć. Westchnęła do dominy - No starała się, być dobrą sunią… no być może w drodze wyjątkowej sytuacji można jej dać jakąś nagrodę. A o czym myślisz?
- No myślę, że można okazać jej odrobinę łaski. - Kaya zgodziła się łaskawie z pomysłem Vesny i z zaciekawieniem obserwowała drzwi zza których wróciła wreszcie blondwłosa gospodyni. Zamknęła drzwi i szybkim krokiem wróciła do łoża.
- No to zaraz przyniosą. - obwieściła blondynka siadając gdzieś w nogach i na nogach całej trójki i chyba sprawdzając jak by mogła się wcisnąć między nich.
- Kristin. - Kaya zwróciła jej uwagę swoim głosem więc blondynka spojrzała na nią z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. - Jesteśmy bardzo zadowolone z twoich usług ostatniej nocy. - domina obwieściła iście królewskim tonem a blondynka aż rozjaśniła się z radości. Ale jak na grzeczną dziewczynkę przystało czekała na ciąg dalszy.
- Dlatego na te spotkanie z dziewczynami u mnie będziesz mogła ubrać kostium pokojówki i będziesz służyć nam wszystkim. - obwieściła jej swoją wolę.
- Och naprawdę?! Och, dziękuję! O rany, kostium pokojówki! - blondyna wydawała się tak wniebowzięta tą nagrodą, że podskoczyła na łóżku a potem rzuciła się w ramiona uściskać swoje obydwie kumpele.
Ves w tym czasie uśmiechała się, chociaż głową była gdzie indziej. Plany kinematograficzne musiała podzielić z uzupełnieniem zapasów u miejscowego lekarza i jeszcze skoczyć po parę części do bryki gdzieś na targ. Dobrze, że chociaż dzięki Patrickowi ciuchy i wyposażenie obozowe mieli z Alexem ogarnięte.
- Nie znikaj nigdzie za daleko - szepnęła gangerowi gdy pozostałe dwie dziewczyny zajęły się sobą - Po seansie czeka nas jeszcze trochę jeżdżenia. Trzeba dziś załatwić parę spraw... więc bądź - popatrzyła mu prosto w oczy, łapiąc za zarośniętą szczękę - Wkurwię się kochanie, jeśli cię nie będzie.