Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2019, 23:02   #49
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=NoFY_NWRRf4[/MEDIA]
Wbrew pozorom człowiek nie był skomplikowaną istotą. Do szczęścia, o ile nie odbiła mu totalna palma, potrzebował raptem wyspać się, dobrze zjeść i mieć kogoś do kogo da się otworzyć gębę - element bliskości, poczucia bezpieczeństwa. Jakiejś tam stabilizacji na tyle, na ile dało się ją osiagnąć w ich porypanych czasach. Ten poranek, mimo pobudki w tym samym łóżku i tym samym pomieszczeniu co dzień wcześniej, różnił się diametralnie dla Vesny. Już nie miała ochoty po otworzeniu oczu… zamknąć ich i spać dalej, byle tylko nie myśleć. Nie bolało ją serce, zniknęła też zimna pustka. Zamiast niej tuż obok i częściowo pod technik, pochrapywał grzejący jak piec kloc. Jej kloc.
Dziś było tak jak być powinno, a nawet lepiej, bo obok posapywała Kristi, a jeszcze bardziej obok zaległa Kay, zaś wspomnienia z ubiegłego wieczoru dalekie były od smutku albo samotności. Człowiek był zwierzem stadnym, jeśli zostawał sam zaczynał dziczeć i najzwyczajniej w świecie dostawać pierdolca. Pannie Holden na szczęście to nie groziło. Podniosła głowę, omiatając wzrokiem pościelowe pobojowisko i zastanawiając się która u licha jest godzina. W końcu dźgnęła Foxa pod żebra paluchem, przekręcając się delikatnie aby nie obudzić dziewczyn, za to wylądować mu na piersi i gapić się prosto w wybudzającą się twarz. Poczekała aż zacznie kontaktować, wtedy dopiero przywitała się stemplując mu nos ustami.
- Dzień dobry… - szepnęła z uśmiechem - Dziś twoja kolej żeby skołować śniadanie.

- Ała, co mnie dźgasz…
- Alex wydawał się tak pogodny i radosny o tej nierunnerowej porze jak to się można było spodziewać. Otworzył oczy, zamknął, przysłoni oczy ręką od tego ostrego, porannego światła i mruknął coś niezrozumiale. Znieruchomiał i wydawało się, że znów poszedł spać. Ale w końcu markotnie otworzył oko, spojrzał na Vesnę, spojrzał na zalane deszczem okno i znów jęknął.
- Nie no, o której ty mnie budzisz? - próbował chyba zogniskować wzrok na oknie aby oszacować porę doby ale na runnerowe rano na pewno było za wcześnie. I chyba jakoś przy okazji zorientował się, że nie śpią sami w tym łóżku. Nagle tna twarzy rozbłysł mu złośliwy uśmieszek i spojrzał na Vesnę całkiem trzeźwo. I była pewna, że zaraz zmaluje jakiś dowcip. No i zmalował.

- Ała! - Kristin szarpnęła się jak oparzona zaraz po tym gdy łapa Alexa chlasnęła ją w nagi pośladek. Jej krzyk i ruch przy okazji obudził ostatnią śpiącą i Kay przeciągnęła się leniwie. A potem równie leniwie oszacowała zawartość łóżka wzrokiem tygrysicy doglądającej swojego leża.

- Oj, dobrze wychowane dziewczynki to nie tak się witają. - zamruczała też leniwie łapiąc blondynkę za szczęki w ten sposób, że jej usta ułożyły się w wąski dziobek.

- Dzień dobry. - wysapała już bardziej opanowanym głosem gwiazda estrady. Zezowała na pracownicę klubu a trochę na pozostałą dwójkę.

- Dzień dobry. - łaskawie odpowiedziała Kay i puściła blondynkę. A potem nachyliła się w stronę Vesny, pomijając pozostałą dwójkę.

Technik odchyliła się w jej stronę, przetaczając nad Foxem i czystym przypadkiem wbijając mu przy tym łokieć w brzuch.
- Dzień dobry Kay… dobrze spałaś? - spytała, odgarniając z twarzy brunetki kosmyk ciemnych włosów i całując ją na przywitanie - Jesteś głodna?

Alex stęknął gdy łokieć dziewczyny wbił się w niego ale na chwilę zamarł gdy akurat nad nim obydwie się spotkały, przywitały i pocałowały. A Kay, jak na swoją reputację przystało, nawet taki krótki całus potrafiła zrobić przyjemnie i widowiskowo.

- A zjadłabym coś. Najlepiej w łóżku. - odpowiedziała zgodnie i zerknęła wymownie na blondynkę. Sama zaś pogłaskała dłonią czułym gestem policzek Vesny.

- Już biegnę! - blondynka od razu zrozumiała polecenie wzrokowe i zaczęła gramolić się z łóżka na zewnątrz.

- Ej, a gdzie mój całus? - Alex widać się zniecierpliwił tym złośliwym pomijaniem swojej wcale nieskromnej osoby.

- A gdzie twoje dzień dobry? - Kay niespecjalnie się odsuwając od Vesny spojrzała na Alexa który właściwie był w tej chwili pośrodku pod nimi obydwiema.

- Weź się nie wydurniaj. - mężczyzna skrzywił się jakby proponowała mu coś niemoralnego co czarnulka wzruszyła wymownie ramionami na znak, że nic na to już nie może poradzić. I zerknęła ciekawie na gramolącą się z łóżka blondynkę która akurat wygrzebała się z okryć i miała ślicznie wypięty tyłeczek.

- Nie ma dzień dobry, nie ma całusa - panna Holden westchnęła przesadnie ciężko, zahaczając wargami o wargi drugiej brunetki, a że należała do ludzi o słabej woli, nie udało się jej powstrzymać przed zdzieleniem Kristi w tak ładnie wyeksponowany kuperek.

- Ała! - Kristin pisnęła gdy kolejny klaps wylądował na jej tyłeczku. Można było myśleć, że to z zaskoczenia albo bólu ale zaraz wesoło odwróciła się z wesołym uśmiechem do wylegującego się w łożu trio. Kay przyzwała ją do siebie ruchem palca i blondynka posłusznie nadstawiła się pod jej rękę po czym zaliczyła trzecie trzaśnięcie w tyłek.
- Ooo… to było super… możecie mnie tak budzić codziennie! - panna Black wydawała się rozpromieniona taką pobudką. Odwróciła się frontem do całej trójki i na dzień dobry i z wdzięczności obdarzyła każdego mokrym całusem. Pochyliła się aby zgarnąć jakąś część swojej albo nie swojej garderoby i śpiesząc się z tym ubieraniem i skakaniem w stronę drzwi zaczynała zbliżać się do drzwi na korytarz. - A co wam zamówić? - zapytała zerkając na trio pozostawione na swoim łożu.

- Co by tu… - Vesna westchnęła, kładąc się na plecach i podkładając ręce pod głowę. Udawała że myśli, machając stopą z autografem. Wreszcie popatrzyła na leżącego obok mężczyznę, posyłając mu niewinny uśmiech bez żadnej złośliwości - Skoro jesteś moim facetem na pewno wiesz co lubię, no i ty miałeś dziś organizować śniadanie. Więc Fox, co jemy? Kay kochana, a ty na co masz ochotę? - szybko przeniosła uwagę na dominę, do niej uśmiechając się promiennie.

Podpisana przez blondynkę stopa Vesny wydawała się przyciągać uwagę pozostałej dwójki. Albo pomagała skupić się im na pytaniu.
- Wezmę grzanki i jajka sadzone. No i sok. Pomarańczowy. I kawę. - Kay z godnością odnalazła się w zadaniu jakie postawiła przed nią jej kumpela i uczennica. Przesunęła czubkem swojego buta bo krawędzi opisanej stopy Vesny.

- No to my weźmiemy jajka, boczek, frytki, coś do picia i kawę. - Alex spojrzał w dół siebie i leżących obok niego kobiet. I chyba nie przywiązywał zbyt wielkiej wagi do tego co będą jedli byle nie było za późno albo za mało.

- Dobrze! - blondynka zgodziła się i radośnie po czym wyskoczyła za drzwi w stroju dość roznegliżowanym i słychać było jej radosną, wesołą paplaninę gdy pewnie gadała ze stojącym przed drzwiami ochroniarzem.

- Jak myślisz? Zasłużyła na nagrodę za ostatnią noc? - Kay zerkała w stronę otwartych drzwi zza których słychać było trajkoczącą blondynkę.

- No była całkiem niezła. - Alex zgodził się też patrząc w tym samym kierunku.

- Nie ciebie pytałam. - Kay nie zmieniła ani spojrzenia ani nieco zamyślonego tonu głosu.

- A dlaczego nie? - Runner spojrzał na nią z oskarżającą pretensją.

- Bo nie będzie cię na babskim porno spotkaniu. - domina uśmiechnęła się nieco leniwie patrząc nadal w stronę otwartych drzwi. Alex coś mruknął jakby przypomniał sobie, że jest obrażony za ten babski wieczór o jakim słyszał przez cały weekend.

W odpowiedzi na to burczenie technik syknęła na niego ostro, podszczypując w bok z jawną złością. Mówili o tym, ustalali… ale znowu źle.
- Zajmiesz się sobą, albo odeśpisz tę pobudkę bladym świtem - burknęła do niego, samej zaczynając się boczyć. Westchnęła do dominy - No starała się, być dobrą sunią… no być może w drodze wyjątkowej sytuacji można jej dać jakąś nagrodę. A o czym myślisz?

- No myślę, że można okazać jej odrobinę łaski.
- Kaya zgodziła się łaskawie z pomysłem Vesny i z zaciekawieniem obserwowała drzwi zza których wróciła wreszcie blondwłosa gospodyni. Zamknęła drzwi i szybkim krokiem wróciła do łoża.

- No to zaraz przyniosą. - obwieściła blondynka siadając gdzieś w nogach i na nogach całej trójki i chyba sprawdzając jak by mogła się wcisnąć między nich.

- Kristin. - Kaya zwróciła jej uwagę swoim głosem więc blondynka spojrzała na nią z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. - Jesteśmy bardzo zadowolone z twoich usług ostatniej nocy. - domina obwieściła iście królewskim tonem a blondynka aż rozjaśniła się z radości. Ale jak na grzeczną dziewczynkę przystało czekała na ciąg dalszy.
- Dlatego na te spotkanie z dziewczynami u mnie będziesz mogła ubrać kostium pokojówki i będziesz służyć nam wszystkim. - obwieściła jej swoją wolę.

- Och naprawdę?! Och, dziękuję! O rany, kostium pokojówki! - blondyna wydawała się tak wniebowzięta tą nagrodą, że podskoczyła na łóżku a potem rzuciła się w ramiona uściskać swoje obydwie kumpele.

Ves w tym czasie uśmiechała się, chociaż głową była gdzie indziej. Plany kinematograficzne musiała podzielić z uzupełnieniem zapasów u miejscowego lekarza i jeszcze skoczyć po parę części do bryki gdzieś na targ. Dobrze, że chociaż dzięki Patrickowi ciuchy i wyposażenie obozowe mieli z Alexem ogarnięte.
- Nie znikaj nigdzie za daleko - szepnęła gangerowi gdy pozostałe dwie dziewczyny zajęły się sobą - Po seansie czeka nas jeszcze trochę jeżdżenia. Trzeba dziś załatwić parę spraw... więc bądź - popatrzyła mu prosto w oczy, łapiąc za zarośniętą szczękę - Wkurwię się kochanie, jeśli cię nie będzie.
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline