Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2019, 20:15   #102
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś w Secomber...

Glaiscav wbiegł do małego domu, mierząc się z gryzącym oczy i płuca dymem. Zauważył, iż paliło się w kuchni na parterze, chyba od samego paleniska, i sporo mebli już się zajęło ogniem. Cała jedna umeblowana ściana stała już w płomieniach wysokich chyba i na dwa metry…

Wbiegł na piętro, słysząc krzyki i płacz dzieci, i na szczęście niemal błyskawicznie je znalazł. Dziewczynka i chłopczyk, oboje może po 5 wiosen, w jednej izbie, z oknami na ulicę, na której została Rita i Synarfin.

A dym walący z parteru już zakrył całe schody, i nie było raczej mowy, by tamtędy wracać.

….

- Moje dzieci! Bogowie moje dzieci! - Krzyczała kobieta, po czym sama rzuciła się na powrót do własnego domostwa, ale dwoma szybkimi susłami dopadł ją Elf, powstrzymując przed tą desperacką decyzją, zwłaszcza iż z wnętrza buchnęło już mocno dymem, blokując możliwość wejścia przez główne drzwi?

Na samej ulicy z kolei zaczęło się już spore zamieszanie, pojawiało się coraz więcej mieszczan, rozpoczęło się również latanie z wiadrami i ewentualne próby wejścia do wnętrza...





Dzielnica obok portu

Khalim i Ramas, po opuszczeniu portu, i zostawieniu daleko za sobą rozwrzeszczanej brzyduli, nadal szukali swojej zguby, mając jeszcze przed dłuższą chwilę spory ubaw po nastraszeniu starej ulicznicy.

Szli więc tak ulicami Secomber, szukając Hany, i przechodzili właśnie obok jakiejś chyba piekarni, której towary zachwalał stojący na zewnątrz młodzian, czynił to jednak w bardzo dziwny sposób. Gadał i zachowywał się bowiem jak jakiś… automat? Albo ktoś pod wpływem magii…


- Zapraszam do nas. Spróbujcie świeżego chleba i bułek. Smakuje wszystko wspaniale. Mamy również ciasta i ciastka - Młodzian gadał niczym katarynka, i dosyć obojętnym tonem, a poruszał się tak odrobinkę... niczym kukiełka na sznurkach, podsuwając przechodniom tacę z pieczywem pod nosy, często nieco nachalnie…

Może warto było się tym zainteresować, albo i nawet wejść do owej piekarni?





Karczma “Śpiewający Chochlik”

Koniec końców, Shargoz zlądował w przybytku, gdzie przeniosła się reszta jego towarzyszy, choć czy to był dobry pomysł, miało okazać się później. Ledwie Druid wszedł do dosyć tłocznego przybytku, od razu mógł stwierdzić, iż wyglądało tu o niebo lepiej niż w poprzedniej karczmie, gości było wielu, a jadło pachniało niezwykle dobrze. No ale właśnie takie tłumy...

Problemu ze znalezieniem kogoś znajomego problemów jednak nie miał, wypatrzył bowiem niemal od razu Durina siedzącego przy jednym ze stołów. Krasnal siedział samotnie nad kuflem piwa, a Shargoz szybko się przysiadł i również zamówił trunek. Po krótkiej rozmowie, dowiedział się z jakiego powodu reszta postanowiła opuścić wcześniejszy lokal, oraz o fakcie “zgubienia się” ich pracodawczyni. No ładnie… reszta już jej szukała, a Krasnolud właśnie tu trzymał posterunek.


Zjeść coś, siedzieć przy alkoholu i czekać na resztę, samemu wypuścić się ponownie w miasto, oto decyzja, jaką powinien podjąć Druid. A właśnie, co najważniejsze! Tak naprawdę jeszcze nikt nie postarał się tu o załatwienie izb!







***
Komentarze "za chwilę"
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline