Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2019, 23:17   #182
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Imra uniosła brew widząc symbol. Wzięła go do ręki ważąc jakby oceniając jego wartość. W końcu spojrzała na Kennicka i z ociąganiem kiwnęła głową.

- Dziękuję. - Tłumaczenie diabelstwu, że nie jest kapłanką i nic z tym nie wykorzysta go wydawało się zbędne. Półelfka jednak wpadła na pomysł co mogła zrobić z tym symbolem. Przeproszenie inkwizytor wraz z wręczeniem jej tego symbolu mogło odrobinę poprawić jej wcześniejsze "wystąpienie".

Kobietę drążyło jednak coś jeszcze. Choć była tego samego wzrostu co Kennick jakimś cudem udało jej się spojrzeć na niego z góry.
- Tak śmiało powiedziałeś, że moja opinia o twojej gębie nie zmieni twojej chęci do pomocy, to zastanawiam się co może ją zmniejszyć.

- Masz zamiar to sprawdzić? -

Półelfka wypuściła raptownie powietrze z ust. Jej twarz znów nabrała czerwieńszego koloru.
- Na litość... aż taki jesteś czuły na temat swojego uzębienia?

Kennick spojrzał na kobietę z mieszanką zdziwienia i irytacji.
- Nie, po prostu zwykle kiedy deklaruję swoje wsparcie, nie oczekuję, że pierwszym pytaniem będzie "Co zrobić, żebyś nie pomagał?"

Imra prychnęła.
- A może zwyczajnie chcę wiedzieć jakie są granice twojej cierpliwości? Właśnie po to aby ich nie przekroczyć. Nikt nie jest altruistą do samego końca.

- Skrzywdź mojego brata, a ostatnim, co zobaczysz, będzie właśnie ta gęba - powiedział na tyle cicho, by usłyszała go tylko półelfka. Nie brzmiało to jak groźba, bardziej jak stwierdzenie faktu.

Imrze przyszło do głowy kilka ripost. Była o krok od wyrzucenia którejś z nich albo i nawet wszystkich. Zamknęła jednak oczy mieląc słowa w ustach.
- Przyjęłam. - powiedziała w końcu tak jakby usłyszała rozkaz.

- Rozsądnie. - diablę rozluźniło się nieco - Chcesz wiedzieć coś jeszcze? - zapytał, wyciągając z bandoliera kilka fiolek i mieszając ich zawartość.
Nie do końca zwracał przy tym uwagę na kobietę.

-[i] Nie. Mam jednak wrażenie, że nie do końca się zrozumieliśmy. Nie mam nic do twojej gęby. Nie podoba mi się po prostu to co z nią robisz.

- Za dużo gadam? - rzucił, tym razem rozbawionym tonem.

Imra jęknęła opuszczając głowę w rezygnacji. Jej ta uwaga nie rozbawiła.
- Lepiej chodźmy. Dokończmy co do nas należy abyś mógł... abyśmy mogli wrócić.

- Jeszcze chwila, wywar musi się ustabilizować - mruknął Kennich, trzymając delikatnie fiolkę z buzującym niebieskawym płynem - Czym to się różni od zwykłej walki mieczem, toporem, czy młotem? Tu i tu kończy się w nieprzyjemny sposób i jest mało estetycznie. Mnie czeka tylko więcej czyszczenia, i płukania ust

- Po prostu... jakoś tak... wydaje mi się to... wulgarne? - kobieta nie była pewna swoich słów. Głównie dlatego, że wiedziała, że miała problem z ich doborem. - Jakoś tak mi nie pasuje aby całkowicie sprawna i inteligentna jednostka miała się rzucać z zębami na innych jak jakaś podrzędna bestia.

- Wypraszam sobie, nie rzucam się jak bestia. Uczyłem się o anatomii i staram się celować w punkty witalne. Miażdżenie organów lub kończyn - kiwnął głową w stronę młota Umorliego - jest znacznie okrutniejszą taktyką

- Chyba mi nie chodzi o okrucieństwo. - Im dalej było od walki tym kobieta wydawała się robić spokojniejsza.
- Chyba nie wiem o co mi w ogóle chodzi. - dodała w zasadzie bełkocząc pod nosem.

Tiefling spojrzał na nią pytająco.

- Mniejsza. Jakikolwiek jest powód dla którego tak mnie to mierzi musi być ukryty za tą zasłoną, która nie pozwala mi sobie nic przypomnieć. Twoje odczynniki się chyba już zrobiły. Możemy iść.

Śledczy wzruszył ramionami, zakorkował fiolkę i umieścił w bandolierze, pośród dziesiątek prawie identycznych.
- Przynajmniej wiesz, czemu noszę chustę.

- W zasadzie to nie. Przecież i tak usta kryją twoje zęby - zauważyła ruszając przed siebie. - A z maską wyglądasz jak rabuś.

- Kryją, dopóki milczę. A wolę, gdy patrzy się na mnie jak na zbira, niż z przestrachem lub obrzydzeniem zerka na zęby - odparował. Nawet jego towarzyszom się to zdarzało, świadomie lub nie.

Półelfka nie odpowiedziała. Nie potrafiła się nie zgodzić.
 
Asderuki jest offline