Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2019, 00:50   #68
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

Law wytężał umysł, by znaleźć jak najwłaściwsze słowa. Lepiej niż z ludźmi rozmawiało mu się z komputerami. Gdyby te zaczęły porywać jego ludzi, na pewno dogadałby się z nimi lepiej.

Kątem oka zerknął na ekran, gdzie wyświetlała się dzielnica Path. Jest co przeszukiwać. Dużo wody. Czy on słyszał w słuchawce wodę?

- Nazywam się Law-Tao. Jestem… reprezentuję X-COM. Naszym celem jest odzyskanie niepodległości i zrzucenie jarzma, które nałożyło nam obca cywilizacja - powiedział jednym tchem, a w jego głosie można było wyczuć determinację. Albo się zgrywał albo faktycznie wierzył w ich sprawę. - To holo mojego podwładnego, Rubena. Zakładam, że trzymacie go… w niedyspozycji. Nie stanowi dla was zagrożenia i nie musicie robić mu krzywdy. Jeśli zwrócicie go nam żywego i w jednym kawałku, jestem gotów podjąć z wami negocjacje na temat naszej współpracy przeciw najeźdźcy.

Musiało do tego dojść. Nie miał wyjścia. Prawda? Prędzej czy później mieli się wyłonić z mroku. Może nie od razu przed całym światem, ale choćby w lokalnym kręgu. Teraz ważyły się losy Grahama i jeśli słowa Lawa mogły go ocalić, to zamierzał ich użyć.

Kiedy skończą rozmawiać, będzie musiał polecić ludziom w terenie, by zajechali do Path. Mają numery samochodu. Istnieje szansa, że zostawili go gdzieś na ulicy albo przed budynkiem, zamiast wjeżdżać nim do garażu. Chociaż z drugiej strony byli mechanikami. Na pewno mieli pełno garaży…


Ruben

„No to jestem jednak trupem”, przeszło przez myśl Grahamowi.

- Jak to mówią… ach te zbiegi okoliczności, co? - odparł do Rando z lekkim uśmiechem.

Bał się, a i owszem, ale nie panikował. Nie z takiej gliny był ulepiony, by teraz się rozklejać.

- No dobra… Może znałem tego kolesia… I tak naprawdę nie jest gliną. Tym bardziej ja. Słuchajcie, tu zaszło jakieś niepo… nieporozumienie. Naprawdę próbowaliśmy się z wami dogadać, czaicie? Nie pamiętam, co się tam wydarzyło, ale mój opiekun musiał coś odjebać pochopnie. Miał mieć na mnie oko, to wszystko. Wiecie, jak to jest, kiedy wchodzi się na obcy teren. Trzeba mieć jakieś plecy. Okej? Dajcie mi zadzwonić do szefa, on z wami pogada i sprawa się wyjaśni.

Ruben odwlekał to jak mógł. Nie miał zamiaru wydawać swoich, ale z drugiej strony to Law go w to wplątał. Tak mu zależało na tych zasranych mechanikach, to niech sobie z nimi gada. On ręce miał związane… dosłownie.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline