Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2019, 13:06   #392
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Noc upłynęła względnie spokojnie. Każdy poszedł spać do własnego namiotu, w którym spali w towarzystwie tych, których zaprosili… W nocy obudził ich huk, gdy Codd spadł z drzewa… Rankiem wszyscy byli bardzo wypoczęci i gotowi do drogi… Teren wznosił się coraz wyżej, a las stawał się mroczny i ponury. Droga zmieniła się w wąską i poplątaną ścieżkę… Nagle doszli do rozstajów dróg, gdzie leżały liczne zwłoki koboldów, mitów i dwóch ogrów.
- Och nie! - zawołała Sabirina.
- Obstawiam, że doszło do jakiejś walki, ale spróbuję coś jeszcze znaleźć… - stwierdził Airyd. Przybrał lisią formę, by zacząć obwąchiwać trupy. Może wyczuje cokolwiek co nie wskazywało na “zwykłą walkę”? Zapach trucizny, prochu, spalenizny...
Elphira zakładała różne scenariusze, gdy już dotrą do terytorium koboldów, choć żaden z nich nie zakładał, że natkną się na pobojowisko. Rozejrzała się po okolicy, ale nie potrafiła stwierdzić jak dawno stoczono tu walkę.
- Przykro mi. Wspominałas chyba ze mieliście problemy z mitami, ale z ogrami też? Jak daleko jest wasza osada od tego miejsca?
- Zły znak… bardzo zły… - mamrotał krasnolud, trzymając topór blisko siebie, po czym ruszył przyjrzeć się z bliska poległym, a przy okazji może znajdzie coś cennego?
Tymczasem kobiety rozmawiały dalej.

- No, z ogrami to zawsze wszyscy mają problemy. Po to chyba są. Wprawdzie, od kiedy Vald Palownik zszedł z gór, to on już nie szuka tak kandydatów na matków dla swych córków, ale w górach jest wielu ogrów, takich jak Gurgu Paluch i Żółty. - Sabrina zaczęła się przyglądać zwłokom koboldów - Wujek Hisko…. Pamiętam jak dawałeś mi dodatkowe kartofle…. Potem chyba wyszło, że chciałeś mnie po prostu utuczyć. O i kuzynka Hrgrmuku… Ledwo uciekłam, po tym, jak chciałaś mnie mnie sprzedać tej harpii. O babciu Mrukulu, byłaś pierwszą osobą, jaką zobaczyłam po wykluciu z jajka… Braciszka już zjadłaś - koboldka podrapała się po głowie - Chyba nie mam czym się przejmować. Jeśli pójdziemy prosto, to do wieczora dojdziemy do wąwozu Żyjemy i stamtąd już prosta droga do domu. Wejście do wąwozu jest strzeżone, czeka tam kilkunastu kuszników i dwie pułapki zawaliskowe. Możemy też usiłować dostać się bokiem, przez skalny labirynt, ale nie znam tamtej drogi za dobrze.
Grzmot przeszukał pobierznie zwłoki… Znalazł tu dwie kiepsko wykonane kusze, kilka innych sztuk broni i około stu sztuk miedzi. Lichy drop, ale i tak zabrał ze sobą na wóz, by później sprzedać lub rozdać potrzebującym.

Airyd wolał te opowieści puścić koło uszu i dalej penetrował pobojowisko. Może jednak nie ma tutaj nic dziwnego? Ale niech się chociaż znajdzie coś przydatnego do podróży!

Elphira rozdziawiła usta gdy Sabrina zaczęła wspominać poszczególnych członków swojej rodziny i ich “dokonania”, słyszała różne historie o koboldach, ale raczej żadne nie wspominały o pokręconych relacjach rodzinnych. Choć nie wykluczone, że to był odosobniony przypadek tego klanu? Może zbyt bliskie sąsiedztwo ogrów znanych ze swego okrucieństwa i patologii, przyczyniło się do takich sytuacji jakie wymieniła koboldka? Stwierdzając, że lepiej nie komentować wspominek, oraz, że czas przestać suszyć zęby, zamknęła usta odkasłując i spoglądając na resztę. Zresztą Sabrina nie wydawała się zmartwiona utratą tej części rodziny, po tym co powiedziała, to chyba nie było się czemu dziwić.
- Jak rozumiem raczej będą strzelać od razu na nasz widok nawet jeśli będziesz nam towarzyszyć? Liczyłam, że da się ich jakoś przekonać, że jesteśmy z tobą i przynosimy dary dla waszego pana, w końcu po coś zapakowałam wszystkie te placki z krainy szczęścia. No i chyba poszukiwanie słodkości było waszym zadaniem gdy was przysłali w okolice Dreadwood?
- Przyjmij moje kondolencje Sabrino nawet jeżeli nie byli dobrymi istotami to i tak ich żal. Chciałem żem wszystkie nawrócić, dać dobrom pracę i bezpieczeństwo.- Rzekł Eryk, szczerze żałując smutnego losu potworków, które nie zdążyły naprawić błędów przeszłości.
- Dziękuję panie Eryku. Jest pan zaiste zacnym rycerzem. - Koboldka dygnęła. - No, mogą nas jeszcze zwabić w pułapkę pełną kolców, albo zrzucać kamienie z góry… Może pójdę przodem i powiem, że jesteście jeńcami, albo coś?
- Doskonały pomysł cna koboldko, twojemu sprytowi równać się może jedynie twa uroda. Możesz powiedzieć, że twa magiczna moc wzrosła tak bardzo, że sama zmieniłaś sobie płeć, a my tak bardzo się ciebie boimy, że nie musisz nas nawet wiązać. - Pochwalił paladyn będący pod wielkim wrażeniem pomysłu Sabriny.
Elphira popatrzyła się po zebranych po czym odkaszlnęła zwracając się do koboldki.
- Nie chcę wychodzić na zołzę, co krytykuje i wszystko psuje, ale nie jestem pewna czy dadzą się przekonać, że jesteśmy jeńcami. To znaczy ja, Ramiel, Sisi i… Nys? Mogłybyśmy udawać bezbronne niewiasty, które się oddaliły od osady i wpadły w pułapkę czy coś. No, ale chyba nie dadzą się przekonać, że Eryk, Grzmot i cała grupa zbrojnych, to pochwyceni jeńcy. W obecnym stanie raczej nie wyglądamy przekonywująco. No i mogą się dopytywać gdzie inni, może i uwierzą, że polegli podczas walki w której nas “schwytano”. Tylko jak nie dadzą się przekonać, to nie wiemy jak zareagują. Jeśli z miejsca uznają cię za zdrajczynie, to nie wiem czy będziemy mogli ci pomóc, chyba, że strażnicy są naprawdę łatwowierni lub też my postaramy się wyglądać na prawdziwych nieszkodliwych jeńców.
Krasnolud chciał czy nie, podzielał opinię zrzędliwej magiczki. - To prawda… będzie ciężko udawać jeńca w pełnej zbroi… a na pewno nie wejdę do paszczy lwa, bez odpowiedniego przyodziewku… Nie ma może jakiegoś innego przejścia? Może wywiercimy własne?
- To zaiste piękne słowa sir Eryku. - rzekła Sabrina niemal czerwieniąc się.
- Panie Grzmocie, możemy przejść jaskiniami, ale wyjdziemy w jaskini Malutkiej… i jej skarbca. A tak to może zostaniecie moimi najemnikami? Z taką. To by ich może przekonać.
- Ale wtedy Sisi, Elphi i Ramiel nie musiałyby zmienić stroju na bardziej… Albo raczej na mniej? - zapytała Nys niewinnie.
- I ty chyba też! - zawołała elfka rozbawiona.
- Ze mnie emanuje taka aura królewskości, że nikt by się nie nabrał - powiedziała Rachenys.
- Zwłaszcza, jak się upijesz. - dodała Ramiel.
- Czy ktoś mówił o skarbach? - zapytał Pyke.
- No to idę z wami. - Airyd wrócił do ludzkiej postaci. Skoro na pobojowisku nic nie znalazł, to trzeba się rozejrzeć gdzie indziej... Jak na łotrzyka przystało.
- Bycie najemnikiem… - Krasnolud mruczał coś w brodę, zastanawiając się, ile musiałby wypić, by faktycznie zgodzić się na bycie sługusem kobolda. - … no… ujdzie jakoś… ujdzie.
Elphi westchnęła słuchając dyskusji jaka się wywiązała, może powinna być bardziej optymistyczna jak Desna przykazała, ale mimo wszystko miała złe przeczucia co do planu zakładającego wchodzenie głównym wejściem.
- Fajnie, że masz bogate fantazje łóżkowe... No i choć nie jestem historykiem, to chyba nie jeden król i szlachcic został wzięty w niewolę. I wtedy “aura majestatu” raczej ich przed tym nie uchroniła. Wracając do naszego planu - to wciąż nie wiem, czy dadzą się przekonać. No chyba, że mają nie zadawać pytań. Skoro to ty dostałaś misję od waszego “pana”, a nie oni. To i tak cała historia o uprowadzeniu byłaby grubymi nićmi szyta… Chyba, że byś im wmówiła, że jesteśmy jakimiś kucharkami lub cukierniczkamki, które sprowadziłaś by robić słodycze na miejscu... Hmm to chyba nawet brzmi sensowniej... Ale wciąż nie ustaliliśmy co zrobimy jak już wejdziemy do środka! A dla niewtajemniczonych, to - “Malutka” to hydra z domieszką smoczej krwi. A tak właściwie to o jakiej ilości smoczej krwi mowa? Jest bardziej hydrą ze smoczymi cechami, czy smokiem z cechami hydry?
Airyd przyspieszył kroku, słysząc na jakie rozmowy filozoficzno-biologiczno-teologiczne zeszło.
- Spróbuję zrobić zwiad przed terenem koboldów… - zaproponował.
- Oh, panienko Elphiro, to wielce ważne zagadnienie, ocierające się o teologię i metafizykę. Jakieś sto lat temu Kurmuluk zadał pytanie czy Malutka jest bardziej Hydrosmokiem czy Smokohydrą. Jego wieloletni oponent Zubdrak odparł, że smokohydrą, popierając swoją argumentację czekanem wbitym w skroń Kurmulaka, co zdaniem wielu dowodziło jego niezaprzeczalnej słuszności teologicznej, lecz Guburak zwany elokwentnym, zaprotestował twierdząc, że jest odwrotnie co poparł retorycznie słusznym argumentem bełtu wystrzelonego w serce. Potem zwolennicy Guburaka powołali najświętsze oficjum malutkości i zaczęli prześladować i gotować z cebulką, papryką oraz cukinią heretyków i na co zwolennicy Zubdraka powołali najświętszy zakon Malutkiej, który poprowadził trzy święte krucjaty przeciw niewiernym. Cały konflikt zakończył się dwa lata później, gdy Malutka zirytowana niedokarmianiem, wydostała się z leża i zjadła ocalałą połowę klanu. Po tym wydarzeniu zorganizowano 17 synodę przystołówkowy podczas którego oznajmiono, że Malutka ma Apetyt - rzekła Sabrina przejętym głosem.
- A myślałam, że w Cheliax mają skomplikowaną sytuację religijną - skomentowała Ramiel.
- Droga Elphirko. Powinnaś wiedzieć, że istota obdarzona królewską aurą jak ja, w istocie emanuje. Po prostu prawdziwy szlachcic jak ja nie może trafić do niewoli albowiem emanuje taką aurą prawowości, że każdy kto na nią podniesie rękę, a nie ma ochrony takich mrocznych bóstw jak Cayden czy Rovagug umrze w cierpieniach za swój występek. - rzekła Nys emanując słusznością.

Tymczasem Pyke pochylił się nad Grzmotem.
- W imię utopionego… Udajmy się się do tej smokohydry. Ona ma ZŁOTO. - szepnął.
Na wieść o złocie kranolud nagle zbystrzał.
- Zzzłotooo. - Uśmiechnął się szeroko. - Zzzzłoto... taaak… czuje złoto… - Wojak pogładził się po brodzie, jakby głaskał swojego ulubionego pupila.
Oczywistym było, że pójdą na hydrę i smoka i smokohydrę i wszelkie gadzie ścierwo, co może mieć chętkę na grzmoci kruszec i kamienie szlachetne.
- Tylko problemem będzie ten kobold… i rycerz… taaak… trzeba pójść na hydrę tak by oni o tym nie wiedzieli. - Potulny i poczciwy jubiler, na myśl o kosztownościach zamieniał się w prawdziwego sępa o gorejących jakąś dziwną gorączką oczach. Takiego wojownika lepiej było mieć po swojej stronie.
- Tak złoto i magiczne rzeczy, dużo rzeczy - oczy Pyka też zabłysły - Poza tym zabijanie smokowatych to obowiązek wojownika! Kiedyś mieliśmy króla, który ciężko pracował by zbudować piękny zamek dla swojej rodziny. A potem przyleciały smoki i mu wszystko spaliły. Tam gdzie mieszkam, to ponoć zabito wszystkie gadziny, ale tu pozwolono im się rozpanoszyć.
Elphira mogła tylko westchnąć bezradnie i przewrócić oczami na wywód Nys o “aurze prawości”.
- Ta... i zapewne ta aura uchroniła cię przed użądleniem wielkiej osy, zaprawieniem się ta,k że nie orientowałaś się co z tobą się dzieje i prawie daniem dupy połowie niedomytych drabów w Dreadwood… a nie to było inaczej chyba, że był to spisek jakiegoś mrocznego bóstwa, jak Callistri na przykład… chociaż jak się nad tym zastanowić. Mniejsza, mamy ważniejsze sprawy.
Kończąc swój wywód zorientowała się, że Pyke i Grzmotozad szepczą coś konspiracyjnie na uboczu i chyba usłyszała coś o złocie? Już przeczuwała, że wynikną z tego kłopoty, jakby tego było mało Airyda gdzieś poniosło.
“A to niby koty chadzają własnymi ścieżkami” skomentowała jego nieobecność w duchu, mając nadzieję, że wkrótce odnajdzie się i to w jednym kawałku. Rozprawa Sabriny na temat rozważań całego klanu na temat smakowitości malutkiej był dość “ciekawy”, choć wyglądało na to, że koboldy mają, aż nadto wolnego czasu.
- Jak wielka jest Malutka i właściwie to ją czcicie, czy tylko trzymacie w zagrodzie? Choć domyślam się, że jej grota, czy gdzie ją trzymacie, jest oddzielona od reszty waszego siedliska?

Pochłonięty konspiracją krasnolud pokiwał głową, bardzo dobrze rozumiejąc swojego rozmówcę.
- Sssmoki… nienawidze smoków, jak brodę kocham nie znam żadnego krasnoludka, który by je lubił… - burczał złotnik z godną podziwu, lub strachu, nienawiścią dla gadziego pomiotu.. - Wielkie, leniwe i pazerne złodzieje… zaraza tego świata! Ale nie damy się… nieee… Zaatakujemy i odbijemy wszystkie kosztowności co do grama złota.
- Malutka jest… Duża. - rzekła Sabrina zamyślona. - Tak jak ze dwa wozy. Mieszka w świętej jaskini i tam też trzymamy skarby. Do jaskini można wejść bokiem, przez jaskinie. Tak wynosimy skarby. Malutka może wyjść jak się uprze, dlatego karmimy ją dobrze owieczkami, kozami i czasem najmniej lubianymi członkami plemienia.
- Pff, to po prostu był wpływ nowego obcego otoczenia, moja nietuzinkowa strategia i ktoś mi coś dodał do jedzenia. - rzekła Nys.
-Mhm, skoro tak mówisz. Poza tym, podług tej logiki, największą aurą prawości tutaj powinien emanować Eryk jako paladyn błogosławiony przez boginie - odparła Elphi. Dyskusja z Nys nie miała sensu, w końcu była święcie przekonana o swej niezwykłości i “aurze prawości”.
-Zakładam, że gdyby coś stało się Malutkiej, to plemię nie byłoby szczęśliwe, czy teraz jak wasz Pan powrócił, to nie specjalnie by się przejęli? I możesz jeszcze powiedzieć coś o smoku po tym jak powrócił? Jak zareagowała reszta plemienia, gdzie rezyduje, no i jak się zachowuje?
- Tooo skomplikowane.... Widzisz, od czasu jak nasz Pan powrócił jego kapłani są skonfundowani. To chyba zaczęło się, że nie chciał zjeść mnie w ostrym sosie. On zamiast poprowadzić nas ku zwycięstwu nad Wrogami, woli teatrzyki, zabawę w chowanego, gre w piłkę… Większość plemienia jest zadowolona. - Rzekła Sabrina.
- Rozumiem, macie jakiegoś wodza czy też arcykapłana, który przewodzi plemieniu lub inne osobniki na które powinniśmy szczególnie uważać gdy już będziemy w środku? No i czy mogła być nam orientacyjnie przedstawić układ waszych jaskiń, byśmy się nie pogubili? - Elphira postanowiła przejść do konkretów, na razie wyglądało, że ich głównym zmartwieniem nie będzie smok, a hydra i koboldzi fanatycy, bo domyślała się, że co niektórym obecny stan rzeczy nie jest na rękę.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline