Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2019, 13:33   #229
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Myślicie, że damy sobie z nim radę? - spytał Kenji szeptem swoich towarzyszy.
- Już gorzej być nie może - stwierdziła kwaśno Arija, nakładając na cięciwę strzałę. - Na początek ostrzał z zaskoczenia, a później… się zobaczy - dodała kąśliwie, uśmiechając się wyjątkowo szpetnie i diabolicznie.
- To tylko jeden ogr… - skwitowała Hotarubi sięgając po swoje skurikeny. - Zajmijcie go czymś, a spróbuję wbić się między oczy i…
- A potem święta szarża i niech giiinie… Znaczy się… Nieważne... - rzekła paladyn.

Ogr na chwilę spojrzał w kierunku drzwi, po czym wrócił do posiłku. Chwilę potem wpadli do wnętrza, posyłając w jego kierunku istną salwę strzał oraz innych pocisków. Niestety tylko strzała Shalelu zdawała się sięgnąć celu, gdyż ogr jęknął upuszczając swój posiłek. Chwycił oparty o kolumnę konar, który okazał się topornie wykonaną maczugą i ryknął.
- Was tu nie być, chyba, że chcieć do klatek. Niedobre więźniaki nie chcieć do klatek Slugworth zgnieść…
Hotarubi sięgnęła po swoje miecze. Skoro shurikeny się nie spełniają. Ruszyła naprzeciw przeciwnikowi.
Kenji przygotował kolejny pocisk kwasu. - Ogrze! - krzyknął - Twój pan i troglodyci są martwi, Neverkali także. Poddaj się, a ujdziesz z życiem. Nie jest naszym celem Cię mordować jeśli możemy tego uniknąć.
- A może my cię zamkniemy w klatce, aż zaczniesz się zjadać - rzekła Bela szykując się do ataku.
Kunoichi pewnym krokiem minęła Arabel z wyciągniętymi ostrzami kierując się na ogra, ten jednak był na to gotowy i zanim wykonała kolejny krok, wziął potężny zamach prawie rzucając ją na ścianę.
- HAHA Ja zgnieśc wszyAAA! - Ogr już zaczął rechotać zwycięsko, lecz radość przerwana została przez głęboką raną zadaną przez wciąż żywą Hotaruibi. Zaślepiony furią, złapał za dwa końce swej maczugi i uderzył jakby naprawdę chciał tym ciosem rozgnieść kobietę. Paskudne łupnięcie rozeszło się po niewielkim lochu, a ciało osunęło się na ziemię. Zaraz potem sukcesywnie jeden po drugim usłyszeli dźwięk naciąganej i puszczanej cięciwy.
- Slugworth nie czuć dobrze… - wybełkotał ogr, mrugając z niedowierzaniem. Z jego twarzy i piersi wystawały trzy głęboko zagnieżdżone strzały. Próbował się jeszcze chwycić pobliskiej kolumny lecz nic to nie dało i z hukiem obalił się na plecy.
W lochu zapanowała na moment grobowa cisza, szybko jednak przerwana okrzykiem.
- Szybko niech ktoś pomoże Hotarubi, nie powinno być jeszcze za późno! - Shalelu zawołała, opuszczając swój łuk. Powaliła ogra, jednak wyraźnie była zdenerwowana tym co zaszło.
Hotarubi leżąc w bólach, mogła głównie myśleć. Myśli galopowały po jej umyśle w bolesny sposób:
- Jak to się mogło stać?! MAM DOBRY REFLEKS, WIĘC. A on mnie dosięgnął… Lata nauki w wiosce ninja… Kurwa… BOLI. Boli. BOLI. BOLI Boli! Niech mi ktoś pomoże!! BOLI Nie mogę się ruszyć.

Arija pobiegła do towarzyszki, szukając po kieszeniach i sakwach którejś ze swoich mikstur leczniczych, by ją uratować.
- Nieeeeeee! - zdjęta grozą paladyn, podbiegła do Hotarubi. Widząc jak straszliwe są jej rany, przez chwilę miała ochotę poćwiartować ciało ogra, albo pierw go wskrzesić i potem poćwiartować. Natychmiast odegnała od siebie te bluźniercze i obce uczucia i przyłożyła obie dłonie do miejsca gdzie ludzie zwykle mają serce i wezwała moc bogini, by uleczyła jej najdroższą przyjaciółkę. Rany zaczęły się zasklepiać...
Ból nieco ustąpił. Nie na tyle by móc się ruszyć.
- Arabell? - wybełkotała Rubi. Przy obecnym stanie nie była już pewna czy to co widzi jest prawdziwe, czy halucynacją powstałą przez wszechobecny ból.
Kenji stał z boku, z rękami przyciśniętymi do piersi. Bał się o towarzyszkę, ale cóż mógł dla niej zrobić? Nawet nie miał mikstury leczącej, a jego jedyne zaklęcie uzdrawiające było mu obecnie niedostępne. Postanowił więc przynajmniej nie robić większego tłoku i zamieszania.

Wspólnymi siłami, czyli leczniczym dotykiem Arabel i eliksirem Ariji, udało im się doprowadzić Hotarubi do stanu pełnej świadomości i sprawności ruchowej. Dopiero wtedy mogli rozejrzeć się po więzieniu. W pomieszczeniu znajdowały się trzy cele wykonane ze stalowych krat.
Jedna po lewo od wejścia, w jej wnętrzu dostrzegli kobietę ubraną w łachmany, stała tak ze skrzyżowanymi ramionami na piersi obserwując całe zajście bez słowa, łypiąc tylko na nich spode łba. Pozostałe dwie cele - znajdujące się po drugiej stronie. Jedno pomieszczenie było puste, a w drugim znajdowała się sterta uzbrojenia, porządnie wykonane ostrze i zbroja, kilka innych przedmiotów. Zapewne rynsztunek pochwyconej kobiety umieszczony na jej widoku w ramach złośliwości.
- Bardzo dziękuje za pomoc… - powiedziała Hotarubi starając się rozruszać obolałe ciało.
Shalelu przykucnęła przy rannej kunoichi oceniając jej stan po czym odparła.
- Mogło być gorzej, powinniśmy się wycofać do obozowiska, bo chyba więcej tutaj nie zdziałamy. Niech ktoś sprawdzi czy ogr nie ma kluczy do celi.
- Martwy już chyba bardziej nie będzie, to sprawdzę. - zaoferowała Mikanka. Sięgnęła ku ubraniom ogra. Wbiła w niego jeszcze dla pewności miecz.
- To co teraz? - spytała maguska, drapiąc się za uchem. - Możemy w końcu zacząć szabrować?

Kenji podszedł do celi, w której uwięziona była kobieta. - Dzień dobry, nazywam się Kenji. Przyszliśmy Cię uwolnić. Czy wszystko w porządku? Mam wrażenie, że się na nas… gniewasz? Jeśli to Cię pocieszy, to zabiliśmy właśnie Kikonu. Hm… przybywamy w pokoju? - zakończył nieco niezręcznie.
Przez cały wywód Kenjiego blondwłosa kobieta przyglądała mu się z dezaprobatą i miną jakby rozważała pochwycenie go i uduszenie na miejscu. W końcu otrzymał od niej odpowiedź w postaci skinienia głową i elokwentnego stwierdzenia.
- Mhm…
Nie mówiąc nic więcej, podeszła do drzwi celi, czekając na ich otwarcie.
W tym samy czasie Hotarubi wykończyła ogra i zaczęła przeszukiwać jego cielsko, znajdując krowi żołądek który musiał mu służyć za mieszek. W jego wnętrzu znalazła pęk kluczy, kilka kamieni w tym jeden wyglądający na upaprany klejnot o brunatnej barwie, trochę złota, upaprany sztylet oraz kilka martwych żółwi ze śladami zębów na skorupach.
- Przynajmniej chociaż trochę mi to wynagrodzi… Bello! Arijo! Spójrzcie co ten stwór trzymał w sakwie -zawołała Mikanka po zebraniu fantów od ogra.
- Hmmm co to za dziwne kamienie? - Zdziwiła się maguska przyglądając bliżej nieokreslonym łupinkom. - Ten to chyba jakiś gem… ale reszta?
Gdy tylko otworzyli drzwi celi Ulfenka przyjęła mniej groźną postawę. Wychodząc na wolność skinęła im głową w ramach podziękowania za uwolnienie, kątem oka spojrzała w kierunku celi gdzie znajdowało się jej wyposażenie.
Kenji skinął kobiecie głową, a następnie wziął klucze i otworzył drugą celę. Nie był pewien, czy lubi tą panią, ale powinna móc odzyskać swoje rzeczy.
- Cześć! Nazywam się Arabel. To moja droga przyjacióła Rubi - Wskazała paladyn na ninję. - Tamten przystojniak to wspaniały kapłan Caydena - nieustraszony Lajos. Ta elfka, to sama przesławna Shalelu, tamten mag to Kenji… No i wojowniczka to Ajira. - przedstawiła wszystkich Arabel.
Ulfenka zareagowała na entuzjastyczne powitanie ze strony Arabel zmierzeniem jej wzrokiem jakby ujrzała dziw nie z tego świata, po czym odkaszlnęła i odparła.
- Kelda Oxgutter, mam wobec was dług wdzięczności za ratunek z tego lochu - mówiąc to, przystąpiła do przeglądania swojego wyposażenia i przywdziewania rynsztunku.
- Zgaduję, że jesteście awanturnikami poszukującymi tutejszego skarbca?
- Technicznie rzecz ujmując nie - wyjaśnił Kenji. - Podróżowaliśmy w tych stronach z naszą przyjaciółką Ameiko, gdy dziwna klątwa sprawiła, że zapadła w śpiączkę. Poszukujemy sposobu, by ją z niej wybudzić. Zapewne nic Ci o tym nie wiadomo, czyż nie? - spytał zrezygnowanym głosem.
- Mów za siebie, ja się za pełen skarbiec nie obrażę - Burknęła płomiennooka, która lubiła łączyć dobre z pożytecznym.
Cała ta nieznajoma, mało ją interesowała, no chyba, że będzie rościć sobie prawo do kosztowności. W ramach gdy reszta rozmawiała z Keldą, Arija oglądała cele i ściany w poszukiwaniu tajnych przejść lub skrytek, w nadziei, że znajdzie coś cennego.
- Eee Arabel mówi ci cześć - rzekła zdezorientowana Paladyn. - Tak, skarbiec znajdziemy i ograbimy, by się przygotować do ograbienia większego skarbca i tak, aż zło zostanie pokonane. To się nazywa grabitalizm. To co robimy?
- Aha… - Kelda odparła na wywód Arabel odsuwając się od niej trochę.
- Nic nie wiem na temat żadnej klątwy poza opowieściami o tym zamku. Skarbiec już mnie nie interesuje, mam szkic tutejszych lochów, ale nie wiem czy jest on aktualny. Musiałam zrezygnować ze skorzystania z tajnego tunelu, jego układ nie pasował do szkiców i miałam wrażenie, że w głębi coś mnie obserwuje. - Nakładając swą zbroję sięgnęła do torby wydobywając zwinięte pożółkłe pergaminy.
- Może się wam przydadzą choć jak to wczesny szkic zamku to skarbiec może też być w innym miejscu skoro tunel nie był wykończony ani zabezpieczony…

W międzyczasie Arija rozglądała się po więzieniu lecz nie dostrzegła niczego co mogłoby zdradzać obecność jakichś sekretów.
- Tak, daj nam szkic. I legendy też opowiedz. Może przydadzą się nam, albo Lajosowi do kazań - stwierdziła rycerka.
- Zgaduję, że możemy obrabować skarbiec… - wyznał Kenji. Podejrzewał, że jego przyjaciół bardzo to zainteresuje. - A te stare podania o zamku? Może one nam pomogą? Każda informacja może nam się przydać - powiedział z nadzieją w głosie.
Kelda stwierdziła, że posiadane przez nią papiery były starą kopią szkiców wykonanych przez budowniczych zamku w czasach gdy wznoszono osadę, choć nie była pewna czy są w pełni zgodne ze stanem faktycznym. Według nich więzienie miało być trochę większe, a za jego wschodnią ścianą powinien znajdować się murowany tunel prowadzący poza zamek, na północ zaś miała znajdować się kaplica i zamkowe krypty. Najciekawszym oznaczonym na szkicu elementem było kilka pomieszczeń nie połączonych z resztą lochów, jak wytłumaczyła ulfenka, wejście do skarbca było zapewne strzeżone i dostępne tylko upoważnionym osobom i znajdowało się w jednej zamkowych wież, sugerując się spiralnym kształtem schodów na rysunku.
Stereotypy o ulfenach przedstawiały ten lud jako walecznych lecz ponury i małomówny, niestety Kelda potwierdzała te opowieści. Nie dowiedzieli się od niej nic nowego w kwestii historii i legend o zamku, a opowiadała je w sposób tak suchy i minimalistyczny, że zapewne mogłaby doprowadzić do rozpaczy niejednego gawędziarza bądź barda.
- Cóż, dziękujemy Ci za Twą opowieść - powiedział Kenji gdy Kelda skończyła - Chyba mamy problem - zwrócił się do swoich przyjaciół. - Dalej nie wiemy jak ocalić Ameiko…
Maguska wróciła z obchodu wyraźnie nabzdyczona, że nic nie znalazła.
- Nic tu nie ma… tylko kupa starych kamieni… idę na wyższe piętra, a wy jak chcecie sobie marnować czas na staniu w miejscu to wasza sprawa.
Arija wyraźnie pogardzała niezaradnością swoich kompanów. Zamiast stać i biadolić, że nic nie mają, ani nic nie wiedzą, mogli by ten czas przeznaczyć na szukanie w posiadłości informacji. Taki zamek na pewno miał bibliotekę i kaplicę i skarbiec oraz tajne pomieszczenie czy skrytki. Gdzieś skrywał się klucz do wszystkiego, którego nie znajdą stojąc i jęcząc.
Hotarubi przewróciła oczami. Spojrzała na Arabellę. Wzruszyła ramionami. Poczłapała za Ariją. Bardziej żeby maguska nie narozrabiała bardziej niż powinna niż z chęci zysku.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline