Marty przytaknął a jego oczy niemal zaszły łzami.
Heather przyglądała się im skonsternowana ich rozmową. Z początku myślała, że Jim sobie żartuje, w końcu biblioteka to nie jest miejsce gdzie jego siostra by się pokazała, ale mina Martiego od razu dała do zrozumienia, że mówią serio.
- Widzieliście to... Jak ich dotknęliście? - zapytała cicho.
Marty znów skinął głową.
- Sukinsyn w masce - powiedział cicho Jimmy, zapominając o tym, że tak matka, jak i ojciec, surowo zabronili mu używania takich słów. A w szczególności w pobliżu młodszych.
Heather w jednej sekundzie pobladła na twarzy.
- W masce... Taki ktoś zastrzeli mojego tatę... - szepnęła, w obawie że załamie jej się głos.
- Tak. Miał maskę. I strzelbę - przypomniał sobie młody Barker.
- Przypomnij sobie jakieś szczegóły... - poprosił Jimmy. - Mój brat nie raz zalazł mi za skórę, ale nie chcę by zginął z rąk jakiegoś szaleńca.
Tapping wzdrygnęła się i skuliła, chowając ręce do kieszeni bluzy. Zamknęła oczy, mocno zaciskając powieki.
- Tak... To będzie w szkole... Dużo ludzi zabije... Widziałam całe korytarze w trupach... - otworzyła oczy. - Strzeli mu w plecy i... Później w głowę…
- Nie pamiętam aż tak dużo szczegółów. Widziałem twojego brata, głaskał mnie…tfu… Donę i uspokajał. Ale przecież oni nawet nie są razem. Moja siostra gustuje w… - Marty spojrzał w kierunku boiska. Flannagan rzucił wściekle kijem bejsbolowym o ziemię po kolejnej nieudanej próbie odbicia piłki.
- Może coś się... - Jimmy wykonał dłonią falujący ruch - ...odmieniło. Od wczoraj. Jak sądzisz, dlaczego nasz as bejsbolowy jest taki wściekły? Dona... Była u nas, a Mike ją odwiózł...
- Powiedzieliście o tym rodzicom? - wtrąciła się Heather.
Marty pokręcił głową.
- Przecież i tak by nie uwierzyli. A już na pewno nie mi.
- Wylądowałbym w szpitalu pod czujnym okiem siostry oddziałowej - odparł Jimmy. - A jeszcze życie mi miłe. Albo by pomyśleli, że się do trawki dorwałem i miałem odlot.
- Ja powiedziałam - przyznała się Heather i wzruszyła ramionami. - Ale tylko tacie.
- I co?
- Nie wiem - dziewczynka znów wzruszyła ramionami. - Jak mu to powiedziałam to tak się popłakałam, że zasnęłam... A później już o tym nie rozmawialiśmy. Ale chyba zaczął nosić kamizelkę... - dodała bardziej na pocieszenie samej siebie.
- Szkoda, że na podstawie wizji nie umiemy ustalić daty - powiedział Jimmy. - Wiemy, że się jeszcze uczą. W naszej szkole.