Wraz z budzącym się światem nadszedł czas na podjęcie decyzji, ale Stimy nie mógł się zdecydować. Decyzję więc w rzeczywistości podjął Marduk, który zamierzał ruszyć w stronę kopalni.
Niziołka nęciła mnogość przeróżnych możliwości, ale ostatecznie zapewnienie
Marduka, że wstawi się za Trzewiczkiem oraz tajemnicze zniknięcie Toriki skłoniło go do powrotu. Niejako dodatkowo była to wyśmienita okazja, by zaprzyjaźnić się ze słonecznym elfem, który z tego co Stimy wiedział, przyczynił się do odbicia kopalni. Mimo takich myśli Trzewiczek był wyjątkowo milczącym towarzyszem podróży. Jego milczenie po części spowodowane było przekonaniem, że Marduk wcale nie chce strzępić języka, częściowo ścinającym powietrze mrozem, a częściowo nastrojem na wspomnienia, które rozbuchała wieść o odnalezieniu białowłosego gnoma.
Większość drogi rozpamiętywał dawne czasy w Lantan. W pewnym momencie wpadła mu do głowy myśl, że Vinogli Bakernels mógł poinformować o niedoszłym spotkaniu w Phandalin również inne osoby. Jak choćby czarującą
Frieel, od której Trzewiczek nabrał nawyku chodzenia w kapeluszach, czy któreś z rodzeństwa
Rolvesk. A może muzykalną
Jane...?
Gdy dotarli do kopalni, Stimy nie chciał wchodzić do środka, póki
Marduk nie porozmawia z Gundrenem. Szybko pożałował decyzji bo na zewnątrz było na prawdę zimno, nawet w stajni, ale postanowił wytrwać w tym pomyśle.