Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2019, 23:57   #335
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Nie było go raptem parę tygodni, a w Kopalni Phandelver wiele się zmieniło. Marduk Delimbiyra był pod wrażeniem, przyglądając się wszystkiemu oczyma szarymi i zimnymi niczym lodowiec. Również dlatego że nadobna Torikha Melune jednak przeżyła i co więcej - dotarła do kopalni. Po co, w jaki sposób i dlaczego nie zabrała wierzchowca z Osady Poszukiwaczy - kapłan nie wiedział, ale skoro była cała i zdrowa, to nie zaprzątał sobie nią już głowy. Razem z Trzewiczkiem odnalazł Jaskinię i na tym się skupił, poczynając od próby uspokojenia imć Gundrena w kwestii niziołka. Zmierzając w głąb kopalni pozdrawiał uprzejmie krasnoludów przy pracy, doceniając ich ciężką pracę, choć i czując odrazę do ochoty z jaką witali ciemność i tysiące cetnarów skał nad głowami. Było to prawdziwie… nienaturalne.

Naprawiona zaklęciami zbroja błyszczała pod jeszcze dziurawym, ledwo co zszytym płaszczem. Marduk nie mógł łask zesłanych przez Ojca przeznaczyć tylko i wyłącznie do natychmiastowej reperacji ekwipunku, ale wszystko po kolei - na początek kolczuga i puklerz. Od pewnego czasu niedoskonałość wizerunku przestała mu przeszkadzać.

Przywitał się uprzejmie z imć Gundrenem, pochwalił energię i postęp prac, organizację i widoczne już zmiany, wypytał o wieści, zagadnął o plany, niepokojące obserwacje, jakowychś intruzów takoż. I na tej ostatniej kwestii się skupił, podnosząc obecność smoka lub coś takowego przypominającego, którego mości Trzewiczek zoczył podczas eksploracji nie przebadanych dotychczas zakamarków Jaskini. Znać było że krasnolud nie ze wszystkim jeszcze ochłonął, zwłaszcza gdy kapłan przyznał że przywiódł ze sobą Trzewiczka, ale Marduk spokojnie tłumaczył, że nizioł może się okazać potrzebny, skoro zdrowie i życie samego Gundrena, jego rodziny i pracowników jest zagrożone, a los kopalni - niepewny.

Na argumenty Marduka gundren odpowiedział uprzejmie, zeby nie pierdolił bo od smoka dzielą ich grube pokłady skał i jesli tylko gadzina nie nurkuje, ani Turmi z niziołkiem w swojej głupocie sami nie wykują jej przejścia, to są bezpieczni. Nundra dodał, że mały dostał się do smoka zamieniając się w obłoczek pary i przeciskając przez szczeliny skalne. Żadnego bezpośredniego przejścia w tamte rejony nie ma i dopilnują, żeby nie było. I tak w tamtą stronę nie planują kopać żeby nie zalać kopalni.

Delimbiyra milczał przez dłuższą chwilę nim przyznał słuszność krasnoludom. Pozostało czekać na Jorisa… i wyjaśnić całą sprawę niziołkowi. Trzewik na pewno był zawiedziony stanowiskiem krasnoludów, ale Marduk uspokoił go, że wyprawa po prostu się opóźni, a opór krasnoludów sprawi że nikt inny z kopalni na smoka nie wyruszy. Można więc rzec że bestia była bezpieczna trochę dłużej - do momentu gdy Marduk będzie gotowy wybrać się na nią, bo i tak nie był pewien z czym może mieć do czynienia i właściwe rozeznanie się było niezbędne. Na razie zaś najlepiej poczekać na tropiciela.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline