21-01-2019, 10:19
|
#238 |
| Rozbili mały obóz na zboczu, tak by móc obserwować wejście do jaskini samemu pozostając w bezpiecznym ukryciu. Osłonięci z każdej strony przez naturalne formacje skalne i rosnącą na zboczu kosodrzewinę.
Jace przez całą drogę wyszukiwał w pamięci wszystko co kojarzył zarówno o troglodytach, jak i samych jaskiniach w głębi Fangwood i nie miał dobrych wiadomości.
Przykląkł za obserwującą w kuckach wejście do jaskini Laurę zbliżając głowę nad jej ramię. Nie chciał jej przestraszyć, ani spowodować gwałtownego odsunięcia się, na wypadek gdyby jeszcze jej nie przeszło i odezwał się cicho:
- Zanosi się, że trochę tu posiedzimy, - wyszeptał, jakby obawiał się, że głos może ostrzec prymitywne gady - Możemy chwile porozmawiać? - spytał wybierając swój najlepszy uśmiech z repertuaru uśmiechów jakimi czarował przyjezdne dziewczyny na Świecie Targu. Oczywiście te, które jeszcze go nie znały i do których jego reputacja jeszcze nie dotarła. W sumie więc nie było ich zbyt wiele, ale efekty czytał wtedy bez skrupułów... Tyle zmieniło się od tamtych czasów…
- Mhm… - mruknęła wiedźma - ....wolałabym mieć plan, ale może lepiej odejść na bok z oczy wścibskich jaszczurek.
- Możemy go omówić obserwując jaskinie. -
- Prowadź zatem…
- Cóż... - zaczął - Nie kojarzę żeby w przeszłości żyło tu jakiekolwiek plemię troglodytów - zaczął w końcu, jak dobrał słowa - a to oznacza, że mogły przyjść z Podmroku. -
- Jest to bardzo prawdopodobne. - Przyznała wiedźma, przyglądając się chłopakowi. - Jakieś pomysły? Tylko proszę na głos nie potrafię czytać w myślach ...jeszcze.
-To dobrze. Wierz mi, to nic fajnego. - uśmiechnął się. - Potrzebujemy ocenić ich liczebność. Jeśli te jaskinie mają mnóstwo tuneli i odnóg to wyczyszczenie miejsca może nie być takie łatwe jak nam się wydaje. Potrzebujemy sprytny sposób na sprawdzę ir tego bez alarmowa ja gadów. -
- Może jeśli Sulim porozmawia z Gackosławem to wyślemy go do środka i powinien policzyć ich za nas. - Powiedziała Laura, głaszcząc wczepionego w jej bok chowańca.
- Dobry pomysł… a on… no wiesz, potrafi liczyć? - Jace wyraźnie nie chciał urazić wiedźmy, naprawdę starał się być delikatny, ale szczerość to cecha jaką dziewczyna zdawała się cenić.
- Mhmm, dobre pytanie,...nie wiem ale jeśli Sulim go zapyta pewnie się dowiemy. - Dziewczyna przyznała przed sobą że nie wie. - Jace… dzisiaj rano...być może moja reakcja była zbyt przesadzona,...przepraszam.
~ No raczej ~ pomyślał, ale zamiast tego przytulił Laurę szepcząc jej do ucha
- Dziękuje. Już nie pamiętam co się rano stało. -
To chyba nie było to, bo chłopak przycisnął wiedźmę nieco mocniej, ale znacznie czulej i dodał:
- Załatwiliśmy sprawę z Mikelem. Porozmawialiśmy. -
-Widzę, że obaj żyjecie...rozmowa była udana? - było to pytanie retoryczne, a na twarzy Laury zagościł lekki uśmiech.
- Mogę obiecać tylko, że nie dam się zabić. I że sam nie zabiję. - uśmiechnął się już swobodniej psionik. Ostatnie nieporozumienia odbiły się mocno na jego posępnym humorze.
- Czasem, mam ochotę cię udusić… - Laura pocałowała go w szybkim geście. - Obiecujesz? - uśmiechnął się zawadiacko.
- Nie powinniśmy się rozpraszać jesteśmy na ich terytorium. Powiedzmy reszcie o pomyśle ze zwiadem.- dodała kończąc te niebezpieczne umizgi.
Jace odchrząknął. Poczekał aż reszta wróci ze zwiadu, oraz innych zajęć jakimi się zajmowali i zrelacjonował pokrótce rozmowę. - ... Także jak widać powinniśmy sprawdzić, czy są inne wyjścia i z czym tak naprawdę się mierzymy. dodał podsumowując. |
| |