Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 22:13   #43
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Cynthia zaklęła pod nosem tak brzydko, jak nie odważyłaby się tego zrobić przy nikim. Damy wszak nie mówiły w ten sposób. Nie powinny nawet tak myśleć.
Niemniej determinacja wampirzycy rosła. Musiała zadbać o schronienie dla siebie. Powinna dołączyć do tych dwóch w klubie, by z jednej strony kontrolować ich poczynania, z drugiej samej sobie zapewnić bezpieczeństwo. Musi ich jakoś ugrać... tylko jak? Westchnęła. Nigdy nie miała talentu do uwodzenia, choć jej wampirze talenty rekompensowały na co dzień nieco te braki. Miała jednak inne talenty...

Wybrała numer na komórce i ustawiła głośnomówiący tryb. Czekając na zgłoszenie rozmówcy, zaczęła się rozbierać.

- Witaj Leonzio. Ja z szybkim pytaniem. Masz wciąż tego Vernera Pantona na składzie? Tak, tego niebieskiego. Mówiłam ci, że będzie go ciężko sprzedać z tymi gabarytami, ale na twoje szczęście mam kupca. Siebie. Liczę więc na jakiś rabat. Dodatkowo zapewniam reklamę, bo mebel stanie w klubie muzycznym - Cynthia celowo przemilczała jaki to klub - Aha. Wspaniale Leonzio. Podam ci zaraz adres. Na kiedy jesteś w stanie go tam dostarczyć? Mhm... a dla mnie? Wspaniale! I dołącz proszę karteczkę, że to prezent ode mnie. Tak, to dla moich przyjaciół. Jesteś niezastąpiony, kochanie. Dziękuję. Tak, buziaki dla ciebie.

Naga i zadowolona z siebie, wampirzyca udała się pod prysznic.
W tym samym momencie szyba w oknie do pokoju, który właśnie opuszczała, pękła.
Zdziwiona i zaalarmowana brzękiem Cynthia szybko sięgnęła po broń, którą miała w torebce i ruszyła sprawdzić, co stało się przyczyną wybicia szyby.
Gdy kobieta zbliżyła się do okna, przez pękniętą (choć wciąż kompletną szybę) zdążyła jedynie dostrzec szybko uciekającą za róg sąsiedniego budynku postać. Twarz osoby skutecznie ukrywał kaptur zielonej, sportowej bluzy.

To było więc ostrzeżenie. A może motywacja, by bardziej starała się przeniknąć do Sin(d)Bada? Wiedziała, że nie może więcej spać u Mariki.

Odłożyła broń, po czym szybko przebrała się w ekstrawagancki damski garnitur, umalowała oraz uczesała... grzebieniem. Gdy była gotowa, poczuła, że zdecydowanie już pora coś zjeść. Wyszła z pokoju by poszukać Mariki, która jak zwykle czekała na przebudzenie swojej pani nieco spłoszona, zapewne z powodu hałasu, który słyszała. Była jednak dobrze szkolona - nie weszła do komnaty pani, bez jej zawołania czy zgody. Cynthia uśmiechnęła się do kobiety miło.

- Dobry wieczór kochanie. Dziś... dziś nie będę cię potrzebowała. Poza jedną sprawą. - spojrzała znacząco na ghulicę - Możesz położyć się spać.

Gdy Marika odeszła, Cynthia wcisnęła na telefonie krzyżyk i cyfrę 2, wybierając w ten sposób drugi ulubiony numer z listy - prywatny numer detektywa Donovana. W brzuchu poczuła intrygujące połączenie głodu, radości i podekscytowania.
- Tak? - głos mężczyzny był lekko zachrypnięty. Cynthia piła z Donovana trzy razy w przeciągu trzech tygodni, co nie odbijało się dobrze na jego układzie odpornościowym. Już w zeszłą środę detektyw był przeziębiony i przewidywalny w szachach. Cynthia poczuła ukłucie wyrzutów sumienia. Obiecała sobie, że w tę środę odpuści detektywowi.
- Przepraszam, że przeszkadzam, Donovanie. Powinnam w pierwszej kolejności spytać o twoje zdrowie, ale muszę przyznać, że mam prośbę. I to dość palącą. Potrzebuję dowiedzieć się czy w tym mieście jest dużo dodży... i dojo. Mam pewien trop. To w sumie zupełny strzał, dlatego na razie nie zdradzam szczegółów. Prosiłabym cię jednak o znalezienie tych informacji. Interesuje mnie w pierwszej kolejności temat aut. Najlepiej z wypożyczalni. Dodż to jednak nie jest popularna marka poza Ameryką. Zrobisz to dla mnie? - zapytała słodkim głosem.
- Hmm… przepraszam… - Cynthia usłyszała kichnięcie stłumione chusteczką - na pewno są dojo, auta… pewnie też, mogę to sprawdzić.
- Będę wdzięczna. Na... kiedy dasz radę?
- Zadzwonię do ciebie w przeciągu godziny.

Po około czterdziestu minutach Donovan oddzwonił:
W samym Belgradzie jest zarejestrowanych osiem dodgy, wszystkie w firmie zajmującej się wypożyczaniem aut. Co do dojo, w mieście jest ponad trzydzieści zarejestrowanych szkół walk, jednak tylko pięć ma w nazwie “dojo”.
- Podasz mi namiary na nie? W sensie na firmę od aut i te pięć szkół? - dopytała Cynthia, szukając jakiejś kartki i długopisu, by zanotować adresy.
- Przecież to robię. - odpowiedział uprzejmie detektyw i kontynuował:
- 24/7 cars 4 hire, zaraz przy lotnisku, M.M.A. Dojo Belgrad w Nowym Belgradzie, Dojo Czerwony Kwiat na starówce, Dojo Dwie Klingi na Rakovicy, Dojo Okinawa w Savskim Venaczu i Fitness Dojo na Lazarevacu - mężczyzna czekał aż wampirzyca zdąży zanotować.
- Dziękuję. To wszystko na razie. Co do środy... jak będziesz źle się czuł, wiesz, że nie musisz... - powiedziała, starając się nie zdradzić głosem swojego prawdziwego nastawienia.
- Dziękuję Cynthio ale naprawdę nic mi nie jest, to prostu jesień…
- Mhm... w takim razie do zobaczenia... w środę. - pożegnała się niezręcznie.


Przed wyjściem Cynthia pożywia się na swojej ghulicy pozbywając się jednego poziomu głodu



W drodze do Sin(d)Bada wampirzyca została zaczepiona przez lumpa pytającego się o jakieś drobne “na jedzenie”. Mężczyzna nie był agresywny, po prostu śmierdział moczem. Przez całą drogę kobieta miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje, nic jednak się nie wydarzyło.
W połowie drogi znów wykręciła numer Donovana.
- Wybacz, że znów ci przeszkadzam, ale... czuję że ktoś mnie śledzi. Albo zaczynam mieć obsesję. Idę teraz chodnikiem. Możesz sprawdzić dla mnie pobliskie monitoringi?
- Emm… obawiam się, że to nie jest takie proste Cynthio… gdzie jesteś? chcesz bym po ciebie przyjechał?
- Nie, ja... nie. Poradzę sobie. Po prostu gdybyś spróbował coś znaleźć na tych kamerach internetowych chociaż... będę wdzięczna.

Cynthia opisała dokładnie drogę, którą szła. Jakaś kamera bankomatu czy monitoringu miejskiego musiała przecież ją uchwycić. I jej ogon - jeśli faktycznie go miała.
Nerwowa bardziej niż zwykle ruszyła ku wejściu dla personelu klubu i prawdę mówiąc, miała nadzieję, że ktoś ją zatrzyma, bo zdecydowanie miała ochotę na kogoś nawrzeszczeć.
Niestety… nikt się nie trafił, ochrona już ją znała i jakoś nie chciała “zawracać jej głowy”.
- Przyprowadź mi któregoś z nich! - rzuciła władczo do menadżerki, nawet nie przystając na chwilę i nie siląc się na dokładniejsze wytyczne. Kierowała się do VIP-roomu, gdzie ostatnio ją ugoszczono.
- Yyyy… jasne, właśnie to robiłam… - pobladła Fretka, która dopiero co dogoniła prującą przez lokal wampirzycę, wyrzuciła z siebie i zamiast się przed Cynthią zatrzymać, co chyba początkowo miała w zamiarze, ghulica efektownie obróciła się na pięcie, zręcznie złapała ściany chroniąc przed upadkiem, po czym popędziła w innym kierunku.
Tylko drgnienie brwi wampirzycy zdradziło uznanie dla tej karkołomnej akcji.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 21-01-2019 o 22:19.
Mira jest offline