Gdy Nautolan przecisnął poza rząd trybun, przystanął na schodach. Trandoszanie najpierw obrzucili go stekiem wyzwisk, jednak szybko się uspokoili. Zaczęli między sobą rozmawiać, a po chwili ten siedzący z brzegu wstał i podszedł do Hokka. Objął go ręką jak najlepszego kolegę, tak naprawdę mocno ściskając go za obojczyk, po czym siłą próbował odwrócić go do wyjścia.
- Chodź, chciałbym z tobą chwilkę porozmawiać, kolego.
Ciężka trandoshańska łapa wgniatała się wyczuwalnie w ciało Hokka pomimo lekkiego pancerza. Nautolanin rozumiał, że nie ma zbytnio pola do popisu. Czas na dyplomację mijał, gdy dochodziło do fizycznego kontaktu. Trandoshanin chciał się go pozbyć w ustronnym miejscu, a potem wrócić i tym samym zwiększyć przewagę swojej grupy. Jedi pozwolił się zawrócić w górę schodów. Pokonali kilka stopni w absolutnej ciszy. Hokk spojrzał na swojego nowego “kolegę”, tak by pochwycić jego wzrok i skupić uwagę na swojej twarzy. Wyczekał odpowiedni moment i umyślnie potknął się w ostentacyjny sposób, tak by upaść przed skonfundowanym jaszczurem. Hokk chwycił się za piszczel i zajojczył, odgrywając cierpienie. Uklęknął przed trandoshem, rozmasowując łydkę, był na wysokości jego klatki. Nie podnosząc wzroku, wyczuł poprzez Moc postać przeciwnika. Zaparł się o schody i wystrzelił w przód, zasłaniając się łokciami, jednocześnie wyobrażając sobie, że w trandosha uderza wielka poducha z Mocy. Ciężar Jedi połączony z kinetycznym pchnięciem posłał jaszczuroluda w powietrze. Przeleciał kilka metrów, po czym wyrżnął o schody poniżej. Hokk, wykorzystując naturalną zwinność oraz umiejętności Jedi, zamortyzował upadek, koziołkując i turlając się po stopniach. Zdawał sobie sprawę z tego, że wyląduje zaraz obok drugiego trandosha, siedzącego na skraju ławki, który na pewno nie pozostanie obojętny na wymuszoną próbę latania kolegi. Nautolanin nie czekając na czyjąkolwiek reakcję, chwycił force pike i jednym zgrabnym ruchem wsadził wibrujący od energii czubek w bok zaskoczonego trandosha.
Wszyscy najbliżej siedzący widzowie natychmiast poderwali się z siedzeń, widząc burdę wywołaną przez tę dwójkę, i natychmiast zwrócili całą swą uwagę na Nautolana i Trandoszan. Od razu zapanował istny zgiełk, jeden przez drugiego przekrzykiwał się na temat tego, co się właśnie wydarzyło.
Barah z Marką również zauważyli, że Hokk właśnie zaczął demolkę.