Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2019, 17:40   #245
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
XX dzień miesiąca Arodus, Fangwood, 19 dni po ucieczce z Phaendar

Noc minęła spokojnie, najwyraźniej troglodyci nie planowali zapuszczać się na powierzchnię. Z jaskiń co jakiś czas dochodziły różne odgłosy świadczące o bytności istot żywych – jakieś okrzyki, rumoty, nierozpoznawalne jednak przez odległość i grubą warstwę ziemi i kamieni. Bohaterowie, chcąc wykorzystać słabość „systemu alarmowego” troglodytów, wstali już o szarówce i rozpoczęli przygotowania. Gdy ciepłe promienie wstającego nad Fangwood słońca przemknęły pomiędzy drzewami i trafiły do otworu w skarpie, wywołując przeszywające wycie grzybów, drużyna jak najszybciej ruszyła w stronę skarpy.

Zasłonięte gęstwiną korzeni wejście do jaskiń miało zaledwie półtora metra wysokości, więc jedynie Sulim i Psotnik nie musieli się schylać, wchodząc do środka. Na szczęście po chwili pozostali także mogli się wyprostować - widać tam było wąski, opadający stromo w dół tunel. Były to naturalne podziemia, będące mieszanką kamienia i twardej, gliniastej ziemi. Ze znajdującego się na wysokości niecałych trzech metrów stropu wyrastało mnóstwo drobnych korzonków, przypominających trochę brązowy, rzadki i odwrócony trawnik. Słabe światło z zewnątrz padało na sporą żyłę matowego, turkusowego kryształu, ciągnącą się przez całą długość ściany. Pod nią wyrosło skupisko bulwiastych, brązowych i fioletowych grzybów – to w nich Laura i Jace rozpoznali źródło tego przeszywającego dźwięku. W powietrzu unosił się nieprzyjemny, acz wciąż słaby siarkowy odór.

Nie tracąc czasu, bohaterowie szybko ruszyli przed siebie, by jakkolwiek wykorzystać element zaskoczenia. Zaledwie kilka metrów dalej tunel skręcał i wychodził na mającą ponad dziesięć metrów średnicy jaskinię. Dokładnie w jej centrum widać było zwisającą z sufitu masę dłuższych korzeni, zaplecionych razem, tworząc uprząż, w której umieszczono błyszczący fioletowy ametyst wielkości ludzkiej głowy. Dookoła niego na ścianach połyskiwały kolejne żyły kryształu, tworząc niesamowite refleksy świetlne. Niestety, nie było czasu na podziwianie tego cudu natury, gdyż pomieszczenie nie było puste. Dwóch troglodytów, zaskoczonych zbliżającym się źródłem światła, podnosiło się na nogi. Do tego smród, słaby u wejścia, teraz bezlitośnie atakował nozdrza całym wachlarzem odorów, od dymu przez krew i fekalia, po zgniłe mięso. Mieszkańcom jednak wydawał się nie przeszkadzać.
- Tisvelk fevek! - krzyknął jeden z jaszczurów.
- Rhyaex – syknął drugi.
 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 24-01-2019 o 17:51.
Sindarin jest offline