Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2019, 19:04   #41
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Trochę dłużej zeszło mu na rozsupłanie troczków przy spodniach, jednak kiedy w końcu mu się to udało, Lily aż pisnęła. Jego przyrodzenie było dalekie od pełnej sztywności, ale nawet lekko uniesione było w oczach malutkiej dziewczyny masywne.
Oboje dołączyli do swej nauczycielki. Przejrzysta woda nie była w stanie niczego ukryć.
- No… ja też mam mówić? - zaczęła Dims. - Przecież opowiadałam ci, jak tylko się poznałyśmy.
- Tak, ale wtedy była opowieść, a teraz zbieranie faktów - Lei tak naprawdę dawała sobie tym czas na wymyślenie sposobu podejścia do tego. - Ja rzucając teraz zaklęcie czuję przepływającą przeze mnie magię. I uważam, że to strasznie trudno wyjaśnić, dlatego szukam drogi. Nauczycielka to ze mnie nigdy nie będzie - uśmiechnęła się, trochę przepraszająco.
- To już my ocenimy po lekcji - mrugnęła czarno-biała. - Dobrze - nabrała tchu. - Jak wiesz, mój pierwszy raz miałam z… - zacięła się zezując na Connora. Leilena dobrze wiedziała, że jej koleżanka kochała się z własnym kuzynem, ale najwyraźniej wstydziła się to powiedzieć przy wielkoludzie. - Z Valposem - dokończyła w końcu. - To był taki pierwszy, nieśmiały kontakt. Bardzo się lubiliśmy, a w sumie to dalej go lubię. I raz przydarzyła się okazja. Za rybacką chatą, kiedy naprawialiśmy sieci. Najpierw się pocałowaliśmy, a potem poszło już z górki. Przytulanie, dotykanie. Valpos robił się natarczywy, chciał spróbować jak to jest… i ja też chciałam. Rozebraliśmy się, ja byłam na dole, on się na mnie położył i wszedł we mnie - przymknęła oczy, przypominając sobie scenę, którą przeżyła. - Nie szło mu za dobrze, ale był przy tym czuły… No i sam fakt, że tego doświadczyłam. Podniecało mnie to. Tylko, że ani się nie obejrzałam, a nasze ubrania zaczęły latać w powietrzu. Przestraszyliśmy się jak króliki, bo byliśmy pewni, że nas przyłapano. Musieliśmy wyglądać bardzo śmiesznie, kiedy skakaliśmy za naszymi koszulami - zaśmiała się dźwięcznie. - Tylko ja nie pamiętam co dokładnie wtedy czułam. Przyjemność, ciepło, dreszcze - wymieniała, ale w końcu tylko wzruszyła ramionami.
- To może spróbuj porównać to do tego, co robiłyśmy tu na uczelni - zaproponowała Leilena. - Czy tamto zbliżenie, tuż sprzed tego latania rzeczy, różniło się od spółkowania w obroży?
- Tak, ale to chyba nie przez obrożę. Po prostu tutaj… próbowałam odważniejszych rzeczy - uśmiechnęła się szeroko. - No i po instrukcjach Blesseda chyba czuję w sobie magię, ale to tak jakbym czuła krew we własnych żyłach. Przecież jej nie zatrzymam - stwierdziła, a Connor skinął na to głową, jakby miał podobny pogląd.
- No właśnie chodzi o to, aby ją zatrzymać - poprawiła ją Lei. - A ty, Connor?
Zbliżyła się do niego tak, że piersi o twardych sutkach oparły się o jego brzuch. Palcami delikatnie dotknęła jego członka.
Szybko zareagował na dotyk, zaczynając rosnąć.
- Ja... Mój pierwszy raz był ze znajomą mojego ojca. Jest ode mnie sporo starsza, ale wciąż bardzo atrakcyjna - wyznał. - I to ona zaczęła. Prosiła ojca, bym pomógł jej w domu. Jest wdową i nie ma dzieci, więc pretekst był dobry. Z początku niczego nie zauważałem, ale gdy byliśmy sami nosiła lżejsze ubrania. Odsłaniała nogę, pochylała się, bym mógł zobaczyć jej dekolt. Tylko, że do głowy mi nie przyszło, że mnie podrywa. Myślałem o niej bardziej jak o ciotce niż kobiecie - chłopak wodził wzrokiem od tego, co rudowłosa robiła pod wodą, do jej piersi i twarzy. - W końcu chyba stwierdziła, że subtelnością nic nie wskóra i zaprosiła mnie do swojej sypialni. Rozebrała się i tego już nawet ja nie mogłem zrozumieć źle.
Lily przyłożyła dłoń do ust by nie chichotać na głos.
- Wiele mnie nauczyła tamtego wieczoru. Jak dawać przyjemność językiem. Jak dotykać kobiety. I pozwoliła też mi się posiąść. Kiedy skończyłem, myślałem że… - spróbował znaleźć właściwe słowo, ale w końcu poprzestał na dość pospolitym - zrobiłem jej dobrze. Ale kiedy zaczęła się zataczać i przewróciła, zrozumiałem, że coś jest nie tak.
- No no, takie przyjemne przygody! - wymruczała tuląca się do niego dziewczyna, zerkając na Lily i uśmiechając się do niej zapraszająco. - Co wtedy czułeś? Potrafię sobie doskonale wyobrazić odczucia Lily, ale cóż, ty masz to - objęła mocniej palcami jego męskość.
- Taką… błogość? - nie był do końca pewny jak to opisać. - Jakby w jednej chwili schodziło ze mnie całe napięcie, albo jakbym nagle przestawał czuć zmęczenie. Nic, tylko przyjemność.
Gnomka pozostawała z boku. Bacznie przyglądała się działaniom Leileny, ale nie zbliżała się onieśmielona rozmiarem wielkoluda.
- A magiczna energia? Którędy próbuje się wydostać? - zapytała z błyskiem w oczach rudowłosa, powoli masując dużą, tak bardzo się jej podobającą męskość.
- Ja - głos Connorowi zadrżał. Był już cały sztywny, tak długi jak pamiętała. - Nie jestem pewien. To takie przelotne uczucie.
Wielkolud, w opinii nauczyciela, był jeszcze niedoświadczony i może to nie była mentorska złośliwość. Rudowłosa zastanowiła się. Nie przestała przy tym poruszać dłonią.
- Myślicie, że jesteście w stanie powstrzymać swoje orgazmy, jeśli zdejmę wam obroże już teraz? Cała sztuka polega na wyzwoleniu energii seksualnej, a zatrzymaniu magicznej. Nie umiem uczyć inaczej niż poprzez praktykę.
- Mogę spróbować - powiedział chłopak, ale słychać było, że nie jest pewny czy podoła. Lily z kolei nie ukrywała swych wątpliwości.
- Czyli chcesz nas torturować - zarzuciła. - Rozpalić i zostawić na krawędzi? Miałam nadzieję, że ta lekcja będzie przyjemniejsza - wydęła gniewnie usta.
- Nie chcesz to nie, ale bycie na krawędzi to też nauka - Lei nie zrażała się negatywną postawą gnomki. - Może wtedy łatwiej poczuć moc, ale jednocześnie jest szansa dla was nad nią zapanować?
Objęła Connora za szyję, uniosła się wyżej i pocałowała go namiętnie w usta.
- To za chęci do nauki.
Objął ją i przyciągnął do siebie. W jego objęciach czuła się taka... delikatna. Choć nie do końca na takiego wyglądał, miał siłę niczym kowal. Ciekawe, czy to tylko z powodu jego rozmiarów, czy też trochę ćwiczył, albo pracował fizycznie.
- Co mogę zrobić, by zasłużyć na kolejną nagrodę? - zapytał spoglądając jej w oczy.
Odpowiedział mu figlarny błysk.
- Zachęcić Lily, aby także chciała zasłużyć na nagrodę - zachichotała.
- Lily tu siedzi i wszystko słyszy - prychnęła Dims. Na tyle, na ile znała ją Leilena, tylko się droczyła i nie była tak naprawdę zła.
- Co nie zmienia faktu, że wielkość Connora cię przeraża. A nie powinna. Zrobi tylko to co będziesz chciała - zamruczała Lei, patrząc na mniejszą przyjaciółkę.
- Oczywiście - od razu potwierdził wielkolud. - Nigdy bym ci nie zrobił krzywdy - zapewnił.
- Może i nie, ale twoje zabawki są za duże dla takiej kruszyny, jak ja - odpowiedziała, ale kąciki ust wyginały się jej w uśmiechu. No i nie mogła oderwać wzroku od przyrodzenia kolegi.
- Nie będziemy mieli pewności, dopóki nie porównamy jego wielkości bezpośrednio z twoim słodkim ciałem - Lei kusiła, ciągle obejmując mocno Connora i ocierając się o jego ciało.
- To chyba masz problem z oczami. On jest wielki jak moje przedramię - skontrowała czarno-biała, zbliżając się do towarzyszy i wyciągając przed siebie jedną rękę na poparcie swoich słów.
- Chyba trochę przesadzasz - wtrącił Connor, ale zaraz spotkał się z ripostą.
- Wcale, że nie!
- Sprawdzimy! - Lei odsunęła się odrobinę, prezentując gnomce męskość mężczyzny. - Chciałabym mieć w sobie takie przedramię… - wymruczała, zapominając, że jej przyjaciele nie wiedzą nic o tym co wyprawiała z Olomą i sukkubem.
- Kiedyś widziałam na jednym rynku brzuchomówcę. On miał lalkę wsuniętą na swoją rękę. Może powinnaś go poszukać? - gnomka wyszczerzyła ząbki. - No dobra, pokaż no tę swoją dumę.
Chłopak wstał z wody, przez co jego penis znalazł się mniej więcej na wysokości oczu filigranowej dziewczyny. Ta spłoniła się jeszcze bardziej, ale raźno przystawiła swoją rękę do męskości Connora. Wyszło na to, że się myliła. Penis był dłuższy.
- Sama widzisz - odwróciła się do Leileny tryumfalnie.
- Wspaniałe - westchnęła Lei, która od czasu rozmowy z Siri lubiła duże w małym. Pocałowała raz jeszcze Connora i puściła go, tylko po to, aby porwać gnomkę i na jej ustach też złożyć mokry pocałunek. Sięgnęła po kluczyki.
- Obiecajcie, że będziecie jak najdłużej wstrzymywać spełnienie i odepnę wam te obroże.
- No dobrze - niechętnie zgodziła się Lily, usilnie próbująca nie zerkać między nogi kolegi.
- Obiecuję - dodał zaraz wielkolud, znacznie pewniejszym głosem. Schylił się też, by rudowłosej łatwiej było dosięgnąć jego szyi. No to czas było przetestować tę nową zyskaną władzę. Używając kluczy spróbowała zdjąć obojgu ich obroże, odkładając je na brzeg basenu. Poddały się natychmiast, dobrze odlane i naoliwione. Możliwe, że sama magia w nich zaklęta też dbała o to by nie rdzewiały i się nie wypaczały.
- To… jak planujesz podniecać naszego kolegę? - zapytała Dims i nie mogąc się oprzeć położyła dłoń na wielkim przyrodzeniu. Nie była nawet w stanie objąć całego palcami.
- Myślisz, że trzeba go bardziej podniecać? - zapytała mniejszej przyjaciółki i wyciągnęła dłoń, aby objąć mosznę mężczyzny i zacząć ją masować. - Connor, pokaż Lily, że Twoje dłonie potrafią być bardzo delikatne.
Chłopak trochę się zakłopotał, bo przy tak znacznej różnicy wzrostu wcale nie łatwo było mu dotknąć gnomki. Najwyżej poczochrać włosy.
- Może jakbyś usiadła na murku - zaproponował niepewnie. Czarno-biała trochę się z tym ociągała. Kiedy już przełamała pierwszy strach i dotknęła kolegi to już wcale nie chciała puszczać. Przemogła się jednak i wygodnie usiadła na brzegu baseniku, dzięki czemu Connor mógł ostrożnie sięgnąć do jej piersi.
- No to teraz to już na pewno nabawię się kompleksów - burknęła Dims. - W twojej dłoni są maleńkie.
- Wcale nie - zaprzeczył. - Wprost przeciwnie, są całkiem spore.
- I mają wspaniały kształt, prawda? - podchwyciła przyglądająca się temu rudowłosa. - Najprzyjemniejsze są w ustach. Nie tak dobre jak jej cipka, ale i tak cudowne.
Stanęła za Connorem, ocierając się swoim ciałem o jego tył i sięgając do przodu, aby móc ciągle dotykać jego przyrodzenia, przesuwając po nim paluszkami powolnymi ruchami i ściągając skórkę.
- Mogę? - wielkolud przeniósł spojrzenie od biustu do oczu Lily. Ta poczerwieniała jeszcze bardziej, ale pokiwała głową. Musiał przyklęknąć w wodzie, aby chociaż móc spróbować objąć wargami sterczące piersi, ale dla chcącego nic trudnego. Gnomka jęknęła w reakcji, pochylając się do przodu by jak najbardziej ułatwić kochankowi dostęp do siebie.
- Wspaniale, pieść ją. Jak tylko przestanie się obawiać, to zechce mieć cię w sobie - kusiła Lei, która nie puszczała członka, pobudzając go niespiesznie, lecz nieustannie. Czując jak rośnie jej własne podniecenie, przesuwała twardymi sutkami po plecach Connora, przynajmniej w ten sposób się stymulując.
- No, no, no - zaprzeczyła zaraz koleżanka. - Wolałabym jednak móc w przyszłości jeszcze coś poczuć między nogami. Nie nakręcaj się olbrzymie, nie dam się rozerwać.
Protesty nie osłabiały jednak podniecenia chłopaka. Słowa rudowłosej sprawiły, że aż zadrżał pod jej dotykiem. Nie próbował wcale podejmować dyskusji, zamiast tego woląc porównywać, która pierś jest smaczniejsza, jędrniejsza. Po tym jak często zmieniał obiekty swych pieszczot, ewidentnie nie mógł się zdecydować.
- Jestem pewna, że istnieją zaklęcia, dzięki którym żadne rozerwanie nie nastąpi - zamruczała Lei, której trudno już było wytrzymać. Ta dwójka wyglądała razem jeszcze bardziej seksownie i perwersyjnie. - Ja tam pozwolę Connorowi wejść we mnie kiedy tylko zechce. I nawet wybrać dziurkę - głowa pracowała już w samych seksualnych kategoriach, gdy palce poruszały się w przód i w tył na twardej męskości.
- Nie żartuj. Ty też jesteś mała. Nie zmieści się w żadnej - nie uwierzyła Lily.
- Musisz jej udowodnić, ogierze - zachęcała Lei.
Chłopak, z delikatnym ociąganiem, odwrócił się od tak podobających się mu cycuszków.
- A jesteś… no wiesz. Wystarczająco mokra? - zapytał.
- Ja jestem ciągle mokra, skarbie - zachichotała. - Szczególnie w basenie.
Connor przełknął ślinę. Takiej pokusie trudno byłoby się oprzeć, nawet gdyby chciał spróbować.
- Wypniesz się dla mnie? - spytał, wstając z kolan. Lśnił od ściekającej po nim wody.
- Zrobię wszystko co zechcesz - powiedziała, uśmiechając się do niego szczerze. Ostatnio spodobało się jej służenie. Podeszła do krawędzi basenu, ale nie tej gdzie siedziała Lily. Chciała, aby gnomka wszystko dobrze widziała z boku. Oparła się dłońmi o murek i wypięła pupę. - Weź mnie, ogierze.
Wielkolud chętnie zabrał się do dzieła. Dziewczyna wkrótce poczuła, jak jego główka ociera się o jej wargi. Swą dłonią przytrzymał jej biodra i naparł. Powoli, ale mocno, próbując przełamać opór. Lei przypomniała sobie, jak za pierwszym razem z Connorem, Siri musiała pomóc w penetracji magią. Teraz była trochę bardziej elastyczna, ale chłopak nie miał szans by posiąść ją mocno jak rumak.
- No i co? Wcale nie tak łatwo - zachichotała Dims, ale nie umiała ukryć podniecenia w swym głosie.
- Jeszcze… mocniej… - dyszała Lei, która próbowała się tam rozluźnić. Chciała go w sobie. Chciała w sobie wszystkich olbrzymów. Napierała biodrami na jego męskość, pragnąc aby w nią wszedł jak najgłębiej. - Moja cipka się za tobą tak stęskniła…
- Że co?! - Dims aż krzyknęła słysząc te słowa. - Wy się już ze sobą? Jak, kiedy?
W efekcie tego wybuchu wielkolud zamiast napierać, wprost przeciwnie - wycofał się.
- Oh, nie uciekaj! - zaprotesowała Lei. - Siri nam pomogła - powiedziała w ramach wyjaśnień do Lily.
- I jeszcze z Siri!? - gnomka wcale się nie uspokoiła. - Oszustka! - czego jednak miało to oszustwo dotyczyć, dziewczyna już nie uściśliła.
- A do Olomy to kto chodzi? - zachichotała niewzruszona rudowłosa. - Jeśli chcesz, mogę ci opowiadać o swoich przygodach. Tylko musisz w nie wierzyć, bo jestem pewna, że będą coraz bardziej szalone.
- Przecież wiesz, że lubię słuchać twoich opowieści - naburmuszona założyła ręce na piersiach. - A tu ukrywasz takie smaczki. Nieładnie.
- Obiecuję nie ukrywać więcej opowieści o drągach penetrujących moje chętne dziurki! - zadeklarowała na poły poważnym tonem Leilena, ciągle się uśmiechając. - Connor, nie przestawaj, proszę… - zmieniła ton na błagalny. Chciała go nawet jakby to miało bardzo boleć.
- A ty się tak nie rozpędzaj, olbrzymie - uparta gnomka nie dawała za wygraną. - Należy ci się jakaś pokuta za takie ukrywanie tajemnic przed przyjaciółką - stwierdziła wyszczerzając równe ząbki w złośliwym grymasie.
- Jestem pewna, że jakąś wymyślisz i będzie ją musiał tu i teraz zrealizować - zachęcała Mongle.
- Jasne, że tak. Jak się tak dobrze znacie, to chcę zobaczyć jak go przyjmujesz w pupę - zawyrokowała. Connorowi pomysł wcale nie przypadł do gustu.
- To chyba nie jest dobry pomysł… - zasugerował.
- Nie jestem już tam dziewicą… - Lei wcale się nie przestraszyła. - Ja… przy okazji tego panowania nad mocą uczyłam się jeszcze jednego zaklęcia. Jeśli mi się uda, to mogę się tam magicznie rozluźnić - zaproponowała.
- Bez tego chyba nie damy rady - stwierdził. - Ja jestem chyba za duży na takie zabawy. A nie chcę sprawiać przy tym bólu.
- Ból też może być przyjemny. Trochę czasu w tej uczelni i już jestem spaczona - zachichotała, ale szybko spoważniała. Wyprostowała się i spróbowała sięgnąć po zaklęcie od sukkuba, wyobrażając sobie przy okazji, że jej pupa jest o wiele bardziej elastyczna. Efekt był natychmiastowy, czarcia moc jakby tylko czekała na to by ją uwolnić. Leilena instynktownie wiedziała co ma robić. Nie potrzeba było żadnych słów, ani gestów. Wszystko po prostu… stało się.
- Ha, tyle z twojego oszukiwania. Co to niby za czary bez żadnych formuł? - zaśmiała się Dims, nieświadoma tego co się naprawdę stało.
- Najlepsze - wymruczała Lei i pokręciła pupą. - Spróbuj mi włożyć, Connor. Brałeś już kogoś w to niegrzeczne, perwersyjne miejsce?
- Chyba nie znam żadnej kobiety, która by się odważyła… No, może Oloma - dodał po chwili. - Jeśli zaboli to od razu powiedz - nakazał poważnie i naparł na ciasny otworek Mongle… który okazał się wcale nie być taki ciasny. Żołądź wsunęła się bez większego oporu i wielkolud z niemałym zdziwieniem zaczął wchodzić głębiej cal za calem.
- Ej, ty naprawdę oszukujesz - w głosie Lily nie było już wyrzutu, jedynie podziw. Nie mogła już usiedzieć na miejscu i zeskoczywszy do wody podeszła do kochanków.
Leilena jęknęła głośno, czując jak w niegrzecznej dziurce zanurza się taki olbrzym. Mimo powiększenia czuła go tak dokładnie!
- Uwielbiam w pupę… - wydyszała, sama wypychając biodra w stronę kochanka. - To takie perwersyjne… Chcę cię tam całego, chcę czuć cię w brzuchu…
- Zgoda… - zdołał tylko wykrztusić wielkolud. Złapał pewnie Lei za biodra i w paru pchnięciach wsunął się cały. Uczucie wypełnienia było niesamowite, porównywalne chyba tylko z ogonem Nesseliny. A kiedy zaczął się wysuwać przez jej ciało przeszedł potężny dreszcz.
Dims położyła dłoń na pupie koleżanki i z bardzo, bardzo bliska śledziła cały akt.
- Jakie to uczucie? - spytała, a Leilena mogła poczuć na skórze jej oddech.
- Wspaniałe… - jęknęła rudowłosa, której całe ciało wprawiane było w drżenie, kiedy Connor się cofał. To było najprzyjemniejsze przy analnym zbliżeniu. Wyjątkowo niegrzeczne, jakby robiło się coś jeszcze “brudniejszego”. - Wspaniale wypełnia mnie całą, moje małe ciało… - dyszała.
Erotyczną atmosferę nagle zakłóciło miarowe stukanie obcasów. Łaźnia przecież była powszechnie dostępna w Akademii i każdy mógł sobie do niej przyjść kiedy tylko chciał. Wielkolud zamarł w pół ruchu, a gnomka odwróciła się w kierunku dźwięku. Po kamiennej posadzce szła Carmi, wieszczka z porannej lekcji. Wciąż ubrana była w swoją kasztanową kreację, ale zniknął gdzieś ozdobny płaszczyk z piór. W wycięciach w sukni przy każdym kroku pojawiały się okryte czarnymi pończochami nogi.
 
Zapatashura jest offline