Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2019, 14:32   #18
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Lothar niepewnie zastukał do drzwi komnaty Mileny nie do końca pewien, co powinien jej powiedzieć. Pani Lucretia zleciła mu specjalne zadanie, polegające na przekonaniu Brujaszki, by ta wzięła udział w zamknietej impreze w sali rycerskiej. Rycerz nieraz uczestniczył w tego rodzaju zamkniętych spotkaniach Księżnej, tym bardziej więc ciężko było mu połączyć z nimi piękną Milenę. A tu jeszcze miał ją przekonywać, by wzięła udział... no właśnie, czego tym razem mógł się spodziewać? Orgii? W pewnym sensie tak - orgii vitae zapewne. Choć i nieraz bywało, że Lucretia organizowała uczty przyprawione smakiem seksualnych frywolności. Sama jednak nigdy nie brała w tym udziału. Przeważnie kazała spółkować ludziom, nim ci stawali się posiłkiem nieumarłych, ale niekiedy też samym nieumarłym. Księżna Sapieha czerpała wszak przyjemność nie tylko z patrzenia, ale i z poniżania.

[MEDIA]https://images.freeimages.com/images/premium/small-comps/3892/38929032-an-ancient-doog-handle-at-castle-door.jpg[/MEDIA]

Drzwi otworzyły się nadspodziewanie szybko i stanęła w nich Milena. W świetle pochodni wydawała się tak młoda…
- Zapraszam - powiedziała wskazując mu gestem drogę do środka.
Lothar ukłonił się lekko, patrząc na tak ludzko wyglądającą Spokrewnioną z nutą sympatii.
- Jak spotkanie z Księżną? Liczy na to, że weźmiesz udział w przyjęciu w sali rycerskiej tej nocy, to by ją ucieszyło…
Weszła do środka licząc, że dobre wychowanie zmusi Lothara aby podążył za nią. Zatrzymała się dopiero przy kominku.
- Właściwie myślałam o tym ale - zawiesiła na chwilę głos - nie wiem czy to dobry pomysł. Nie znam tu nikogo - uśmiechnęła się niewinnym uśmiechem, który często stosowała w rozmowach z mężczyznami.
- Czyż celem misji dyplomatycznej nie jest właśnie poznanie jak największej ilości osób? - odparł rycerz z namysłem, wpatrując się w kominek.
- Celem misji dyplomatycznej jest osiągnięcie założonych rezultatów - roześmiała się po raz pierwszy od dawna zupełnie szczerze - czasami w tym celu warto poznać wiele osób, ale zwykle wystarczy gdy pozna się tych kilku właściwych…
- No cóż Pani, jeżeli nie masz pewności czy poznałaś tych właściwych to uczta może być ku temu dobrą okazją… chociaż uczty księżnej bywają … nieobyczajne - dodał nieco zmieszany.

Wyglądała na zaciekawioną.
- Możesz mi o tym opowiedzieć?
- Czasami każe ludziom zabawiać się ze sobą, chociaż tej nocy mam nadzieję, że nastrój będzie bardzo uroczysty z racji zjazdu - dodał z lekką nutą potępienia w głosie. Sam uważał, że miejsce na takie rozrywki jest za zamkniętym drzwiami.
- Ilu jest zwykle uczestników tych zabaw? - zapytała niby od niechcenia chcąc odwrócić uwagę od prawdziwego pytania - spotykają się tam goście księżnej, czy tylko i wyłącznie jej poplecznicy?
- Zwykle kilku Spokrewnionych z dworu jest obecnych, zakładam też, że nie będziesz jedynym zaproszonym gościem - odparł powściągliwie.
- Rozumiem, że takie spotkania to stały rytuał dworu? - zapytała.
- Naturalnie, Księżna i jej dworzanie chcą wypełnić czymś pustkę naszych długich nocy - dodał, obserwując taniec płomieni w kominku. Starał się walczyć ze strachem, który ogień wywoływał pośród potomków Kaina, takie drobne zwycięstwa dawały mu pewną satysfakcję.

Milczała przez dłuższą chwilę, nadal nie podobał jej się pomysł udania się w paszczę lwa w miejsce z którego nie ma ucieczki… z drugiej jednakowoż strony nie chciała do siebie zrażać gospodyni, zaś spotkanie w zaufanym gronie mogłoby jej pozwolić na pozyskanie dodatkowych informacji, biła się więc z myślami. W końcu spojrzała wprost w oczy Lothara
- Szlachetny Panie otoczycie mnie swą opieką podczas uczty w sali Rycerskiej? - zapytała nieśmiało.
Te słowa wydawały się rozpogadzać melancholijny nastrój Lothara chociaż przecież wiedział, że Milena nie była tak do końca bezbronną damą…. zdecydowanym ruchem podał jej rękę.
- Ależ oczywiście, osobiście ręczę za twe Pani bezpieczeństwo.
- W takim razie, z przyjemnością udam się na ucztę. - odpowiedziała i zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Chodźmy więc, przyjęcie już trwa. - dodał Lothar, otwierając drzwi przed Mileną. Zastanawiał się czy irytujący Nosferat którego spotkał na uczcie też się na niej pojawi, jakie plany ma Księżna i czy on jest w stanie na nie jakkolwiek wpłynąć.


***

Choć Lothar nie tak dawno był w sali, gdy trwały przygotowania do przyjęcia, musiał przyznać, że nie tego się spodziewał. Właściwie on sam po raz pierwszy widział coś takiego... Otóż zamiast stonować dla okazania dobrych manier, Księżna postanowiła zaimponować wąskiemu gronu gości, których wpuściła za zamknięte drzwi.

[MEDIA]https://media2.giphy.com/media/26hirXgDbDyudKwww/giphy.gif[/MEDIA]

W komnacie znajdowało się około dwudziestu spokrewnionych, z czego czworo pełniło rolę strażników. Oprócz tego Milenie udało się naliczyć dziesięciu ludzkich służących, obsługujących wampiry na wszelkie sposoby, o czym świadczyły ciche pojękiwania dochodzące z ciemnych kątów sali, gdzie na specjalnie przygotowanych z pierza i futer leżach goście mogli oddawać się przyjemności konsumpcji. Do tego dochodziły dwie młode panny ludzkiego rodu... cóż, ciężko je było nazwać służącymi. Nagie dziewczęta ni to tańczyły, ni to wiły się na dwóch z trzech dostępnych w sali stołów, wyraźnie dopraszając się, aby obserwujący je nieumarli kąsali ich ciała. I sądząc po śladach na całym ciele - były w tym wyjątkowo skuteczne.
Zresztą ten zwyczaj Lothar znał i wiedział, że niepisaną zasadą uczty jest, by kąsać, lecz nie spijać ‘tancerek’. Głód zaś sycąc z podawanej w czarach krwi zwierząt lub... z innych służących.

Niemniej nawet dla rycerza zaskoczeniem była stojąca pośrodku sali balia, wypełniona po brzegi wodą, zmieszaną z ludzką posoką. Sam jej wygląd i zapach doprowadzały nowoprzybyłe wampiry do szaleństwa. Momentalnie oboje poczuli się spragnieni i głodni. Tak bardzo głodni... Nagle stali się wybitnie świadomi bliskości swoich ciał.
W środku balii, jak gdyby to była łaźnia a nie uczta, odpoczywała naga kobieta niezwykłej urody - Elżbieta z klanu Toreador. Gdy Milena i Lothar weszli do komnaty, tylko rzuciła na nich okiem, po czym zamknęła powieki, rozkoszując się niezwykłą kąpielą.

[MEDIA]http://www.tresbohemes.com/wp-content/uploads/2017/11/Elizabeth-Bathory-Countess-of-Blood-Films-Still-10.jpg[/MEDIA]]

Dopiero po chwili dostrzegli siedzącą przy trzecim, najbardziej oddalonym od wejścia stole Lucretię Sapiehę. Księżna siedziała w towarzystwie Nikolausa i jeszcze jednego, nieznanego ani Lotharowi, ani Milenie mężczyzny. Władczyni gawędziła z nim wesoło, gdy dostrzegła wchodzących. Ruchem dłoni i pogodnym uśmiechem, zachęciła nowoprzybyłych, by podeszli do niej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline