- Może lubię nic nie wiedzieć? - odpowiedziała hardo pytaniem na stwierdzenie. - Chociaż to nieprawda, bo właśnie powiedział mi pan, że idziemy na spotkanie z proboszczem. - Popatrzyła na niego, gdy wyjmował kluczyk ze stacyjki. Uchwyciła wzrok lustrujący wnętrze mienia, które ma pozostać bez jego opieki. - Czy w takie sytuacji mogłabym się czegoś obawiać? - Chyba samej siebie – usłyszała w swojej głowie. - Poza tym mam kilkunastu świadków na to, że wyszliśmy razem, plus moje koleżanki, które dokładnie pana zlustrowały i będą w stanie podać szczegółowy opis policyjnemu rysownikowi – zaśmiała się. - Więc po cóż jestem potrzebna w tej wizycie? Będziemy dawać na zapowiedzi? Czy nie daj boże, ustalać termin jakiegoś pogrzebu? - nie miała pojęcia, skąd nagle zawitał u niej ten wisielczy humor?
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? |