Morwena przeszła pozytywnie test medalionu, a to znaczyło, że albo kobieta jest 'zwykłą' niewiastą, podobnie jak Oswald czy on sam. No chyba że medalion jest do niczego, co, oczywiście, też było możliwe.
W drodze do fortecy Randulf bacznie rozglądał się dokoła, przy okazji przyglądając się tak strażnikom, jak i właścicielce kota. Szczególnie tej ostatniej, co do której łucznik miał pewne wątpliwości. Głównie z powodu ciekawskiego kota...
Forteca okazała się prawdziwą fortecą, chociaż niezbyt okazała. Być może nawet bezpieczną. I, zdawać się mogło, miała kompetentnego dowódcę.
- Randulf Frost - przedstawił się. - Wraz z Oswaldem Van Den Boschem podążamy śladem pewnego człeka. - Powtórzył to, co wcześnie powiedział strażnikom. - Mamy nadzieję, że możemy zostać tu do rana, nim ruszymy w dalszą drogę. Ale w razie konieczności możecie liczyć na naszą pomoc.