THEMISCYRA
Ważniak zajrzał do woreczka, po czym wysypał zawartość na dłoń. Usatysfakcjonowany wsypał z powrotem.
- Chyba się dogadamy, królowo złota - wyszczerzył się w uśmiechu -
Taa, gadała coś o dyskrecji i kazała się nazywać panią C.
Wziął szal i przewiesił sobie przez kark, a potem zarzucił jeden koniec na plecy, jak piloci samolotów za dawnych czasów.
- Traktuj ją jak zmarłą - dopił wino z dzbana i odstawił go na stół z rozmachem. -
Kurde bele, my tu gadu gadu, a tam zwłoki jeszcze nie zaczęły stygnąć. Czas do roboty.
Ruszył w kierunku tarasu gdzie zaparkował. Zatrzymał się na chwilę i wyjmując cygaro z ust chciał o coś zapytać, ale zrezygnował. Wsadził cygaro z powrotem i mruknąwszy pod nosem:
- No - ruszył z ponownie do motoru.
W końcu to nie jego sprawa dlaczego Hipolita chciała głowy kogoś, kto przysłał go w zasadzie na ratunek. Ważne, że płaciła.
GOTHAM (OKOLICE RATUSZA)
Chwilę później stali już metr od siebie, Hal poprawiał rękawice jakby nic się nie stało, a Diana lepiej układała linę przy pasie.
- Co tam się stało? - zapytała Wonder Woman.
- Szkolny błąd, zbyt wielka pewność siebie. Wracajmy do Watchtower, Kyle już się uporał z problemem. METROPOLIS
Mroczny rycerz potarł nasadę nosa kciukiem i palcem wskazującym. Ten dzień już był nieudany, co mogło pójść gorzej?
- Dobrze Mary. Możesz zadać im po jednym pytaniu - powiedział. Bo przecież co mogło pójść nie tak? Prawda?
GOTHAM (ARKHAM ASYLUM)
Gotowy do odlotu Superman zamarł. Zdecydowanie było tu coś nie tak. Musiał sprawdzić co. W cywilnych ciuchach by kucnął i udał, że zawiązuje buta. Niestety był służbowo. Nie dało się nie zauważyć, że zwleka z odlotem.
Połączył się z Zatanną, która akurat była na warcie.
- Możesz namierzyć Batmana i spytać go czy zna doktora Eccira z Argham? Być może to tylko zawracanie głowy, ale coś mi tu nie pasuje - wciąż obserwował doktora i Ivy. Nastawił też ucha.