W czym właściwie miała mu pomóc? Czyżby proboszcz gustował akurat w jej typie urody? Cóż za abstrakcja! Po co więc była mu potrzebna. Chyba jednak dała się wmanewrować? Zalała ją fala wątpliwości, gdy tak bez zająknięcia powiedział o tych antykach. Dlaczego uchylił rąbka tajemnicy, skoro nawet o to nie pytała? Albo zrobił tak jak ona, wmanewrował postronną osobę w jądro akcji, albo był tak niefrasobliwy, że nie przemyślał podrywu. Nie chciała, by to było jedno ni drugie. Dlaczego czuła, że chciałaby awansować w tym łańcuszku niewiadomych?
Rejestrowała w milczeniu spotkanie w zakrystii. Księgi parafialne, Umówienie rozmowy... Nadal nie rozumiała, do czego miała być potrzebna.
Nagle zupełnie przestałą się zastanawiać nad powodem bycia tu i teraz. Wypadki potoczyły się z lawiną wodospadu i nie pozostawiły miejsca na dywagacje. Rozmowa Wiktora i sms do niej. Jeszcze nie ogarniała … ale...
Kurwa mać... - jęknęła w odpowiedzi na te zbiegi okoliczności. Przeklinała tylko w nadzwyczajnych okolicznościach. Widocznie teraz owe nastąpiły. Seria dziwnych wydarzeń mogła być przypadkowa.
- Bateria wyciągana? W tych czasach? - rzuciła złośliwie. Po chwili jednak zmitygowała się. - O co chodzi? - spytała, szperając w torebce i wyciągając z niej drugą komórkę.
Postawiła wszystko na jedną kartę. A właściwie na tę drugą, która tkwiła w drugiej komórce. Obym tego nie żałowała – powiedziała do siebie w myślach i podała mu telefon.
- Jest zarejestrowany na umarlaka.
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? |