Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2019, 21:51   #24
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
- Wstrzymajmy się z nerwowymi ruchami. Spanikują i nic dobrego z tego nie wyniknie. Myślę, że czegoś więcej dowiemy się na miejscu. Teraz każdy ruch nie zależy od nas tylko od nich. Jeśli Twoje koleżanki są tutaj przypadkiem nic im nie grozi, zawodowców nie interesują płotki...

Kwadrans później.

Dwa radiowozy - to pierwsze rzuciło się w oczy. Policjant sterujący ruchem stanowił kolejny obraz. Dalszy laweta - wyciągająca na lince holowniczej mocno poobijaną beemkę, a obok kilku sanitariuszy i zakryte nosze. Kawałek dalej jakiś młody strażak palący papierosa przyglądał się całej akcji. Na zakręcie, gdzie zazwyczaj nie działo się zbyt wiele, teraz panował ruch większy niż w markecie w niedzielę handlową. Wiktor zatrzymał samochód i wysiadł:
- Pójdziesz ze mną? Tylko nie dziw się, jak spróbuję coś wydobyć od miejscowej władzy.
Nie uszli zbyt daleko, gdy dostrzegli starszego policjanta, którego gestykulacja wskazywała na to, że jest tutaj najważniejszy, przynajmniej takie stwarzał wrażenie. Widok ich wywołał dodatkowe emocje w tym słusznych rozmiarów mężczyźnie. Ten ze sporą nadwagą funkcjonariusz podążał z nadzwyczajną, zważywszy na swoją posturę, szybkością w ich stronę. Towarzyszył mu wyjątkowo chudy policjant, co nadawało sporego komizmu sytuacji, nawet w tak nieprzyjaznych okolicznościach. Widząc to Wiktor się zawahał lecz było już za późno. Miał nadzieję, że Ida dobrze wpasuje się w rolę.
- Witam Pana komisarza, starszy sierżant Wacław Podrożny, szybko Pan się uwinął. Wiem, w Krakowie tak działacie. Nie to co tutaj, na prowincji - wysapał na przywitanie dowódca akcji. Młodszy mundurowy, który spoglądał zza pleców grubasa wydukał coś pospiesznie.
- Ruch tu mamy nadzwyczajny, no bo i okoliczności niezwykłe w rzeczy samej. - Mówił głosem, który trącił naleciałościami z okolic, ale widać było, że się stara.- Akcja jak się patrzy, ale zabezpieczylimy wszystko. Wasi koledzy z Krakowa już się zbierają, mają przysłać techników, aby pozbierali ślady. Tak nakazali – odwrócił się i wskazał ręką na ciemny zarys insygnii. - O taaammm!
Wiktor spojrzał we wskazanym przez policjanta kierunku. Nie dalej jak dwieście metrów dostrzegł mężczyznę, który zanim wsiadł do samochodu pomachał zdziwionemu detektywowi i jeszcze bardziej zdziwionej Idzie ręką. Przez chwilę Wiktor zastanawiał się, czy nie pobiec w stronę samochodu, lecz na całe szczęście szybko zdał sobie sprawę, że to głupi pomysł. Wiedział też, że nie warto było ścigać ich samochodem. Jeśli to, co mówił grubas było prawdą nie miał szans dogonić „kolegów z branży”. Skupił się więc bardziej nad zrozumieniem sensu słów Wacława. Czyżby ktoś wciągnął ich w dziwną grę, dodatkowo szczegółowo nakreślając role. Policja? Tylko po co?
- Mówili coś jeszcze? - zapytał.
- Nie! Tylko, że majlem wyślą wszystko. Mówiłem ci Młody, że teraz my są zautomatyzowani, nie to co za komuchów. Akcja też jak z amerykańskiego filmu! Podobno to Wasi,- zawahał się przez chwilę – znaczy się nasi, byli – plątał się, więc aby to zakryć postanowił opieprzyć chudego: - Mówiłem ci Jacek, ucz się gamoniu jeden języków. To i na szkolenie poślemy i kariera w Krakowie zrobisz! Pan komisarz będzie już pewnie inspektorem, to... - patrzył niezdecydowany czy się nie zagalopował. Odwrócił się do młodego policjant i sięgnął po sprawdzony sposób: - Na co głupi się patrzysz, jak rozmowy prowadzimy zawodowe, leć po teczkę, co to zostawili dla komisarza i pani aspirant. Teraz uwagę gaduły przykuła towarzysząca Wiktorowi kobieta.
- Oooo, przez tego młokosa, to o kulturze zapomniałem, Wacław, Podrożny Wacław jestem! - sięgnął po rękę zdziwionej Idy i pocałował. - Coraz ładniejsze Panie pracują w policji. Ale to w mieście, to w Krakowie! Pani aspirant musi być tam jak ten kwiat róży, co to ten książe ją szukał. - dowódca miejscowego posterunku był dumny, że i w roli poety radzi sobie niezgorzej.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 01-02-2019 o 21:59.
Athos jest offline