Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2019, 14:49   #339
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Po przygodach wczorajszej nocy, nastał nowy dzień. Torikha planowała zerwać się skoro świt, gdyż miała wiele spraw na głowie. Głównie to musiała kupić pare rzeczy na wyprawę i… poświęcić wodę - też na wyprawę i… poinformować Garaele - oczywiście o wyprawie i… no, musiała posprzątać dom, przeprać ubranie, umyć się, nakarmić kurę… no dobra, nie miała wielu spraw na głowie, ale fajnie było poudawać, że się ma.
Niestety Selune nie była zbyt łaskawa dla kapłanki, toteż gdy ta się w końcu obudziła z marzeń sennych o dzikim Jorisie, smoku z głową Marduka i lataniu na obłoku pary, który pipał jak Kurmalina, Meluna ze zgrozą stwierdziła, że jest spóźniona.

Poranna toaleta trwała więc krótko, a i tak większość jej czasu zajęła przepierka. Później półelfka zamiotła podłogę wyganiając podstępnego kuraka do schowka.
- Siedź tam i módl się, bym ci nie założyła pieluchy na kuper! - odgrażała się dziewczyna, nie mając czasu by porozmawiać z tymorytką. Ta zresztą zajęta była własnymi sprawami.

Wybiegając z domostwa, Rika czym prędzej pognała z workiem srebra do kowala. Zima przez noc nie opuściła Phandalin. Biały śnieg oślepiał ją jasnosrebrzystą poświatą, okraszając jej widok czarno-czerwonymi plamami. Może to właśnie przez nie nie zauważyła śnieżnej kulki lecącej w powietrzu zza węgła.
Śnieżka rozprysnęła się na głowie wystraszonej nagłym spotkaniem z kłującym i zimnym lodem. Przerażona wpierw myślała, że wpadła komuś w okno i roztrzaskała sobie skroń, później, że nie tylko wpadła i roztrzaskała skroń i okno, ale, że przy okazji została oblana wrzątkiem… a jakby tego było mało jakaś niewidzialna siła odepchnęła jej ciało do tyłu, przy okazji podcinając nogi.
Szpiczastoucha krzyknęła jakby oto właśnie nastał dzień jej sądu, po czym machnęła rękoma w przód chwytając powietrze. W ostatniej chwili, gdyż z jedną nogą w powietrzu, utrzymała równowagę.
Nerwowy śmiech dzieci dobiegał ją z kierunku w którym, zapewne, przydzwoniła w okno, gdy wtem… stawiając nogę na ziemi pierdyknęła na twarz, poślizgnęła się i pierdyknęła z łoskotem na twarz, aż świat zatrzeszczał w posadach. Odgłos pękanego szkła i kości rozległ się w okolicy, a zaskoczona i oszołomiona selunitka wstrzymała oddech, nie wiedząc czy jeszcze żyje.

Alex z Pipem podbiegli do bohaterki i wspaniałej zabójczyni drowa, która poległa na zamarźniętej kałuży i sprawdzili, czy jeszcze dycha i czy jest zła.
Kobieta była jednak tak zdziwiona, że zapomniała być zła, więc chłopcy pomogli jej wstać i przeprosili za „tamto”, czymkolwiek ono było. Nie ważne.
Melune ruszyła ostrożnie i niepewnie, oddać to cholerne srebro na przemielenie, po czym zajrzała jeszcze do sklepu Gundrena.
Leki jeszcze nie dotarły, bo zima zaskoczyła przewoźników. Na szczęście Elmar zdążył się trochę zaopatrzyć w potrzebne dla „poszukiwaczy przygód - czyli niby Tori” rzeczy.
Półelfka kupiła więc trochę racji żywnościowych i pochodnię. Później zastanowiła się nad czymś, przeglądając nową dostawę domowych przyborów, po czym nie zadała najgorszego pytania, jakie mogła zadać sprzedawcy w zagraconym sklepie.
- A czy maaacie…?

Noż cholera… czego ona znowu chciała? Co to był za badziew, którego tak koniecznie chciała i to jeszcze teraz kiedy śnieg spadł i już i tak było ze wszystkim urwanie głowy?! Andren i Thlistle rzucili się do pomocy. Jeden zabrał się za wertowanie ksiąg rachunkowych, drugi za przeszukiwanie półek.
Czy mieli? Czy mieli?
Tak! Mieli dwie sztuki. Ostatnie. Więcej nie będzie, bo nie wiadomo kiedy ruszą dostawy i czy w ogóle ruszą.
Kapłanka kupiła jeden pręcik, dziękując za pomoc i obładowana nowymi „zdobyczami” wróciła do domu, by w kuchni przemielić dwa kilo srebra.
Kurmalina siedziała na stole, obserwując jej zmagania, cicho pipiąc i poganiając dziewczynę do roboty.
Później już tylko zostało odebrać wór srebrnego proszku od kowala i przeprowadzić błogosławieństwo, a później… cóż. Później to się dopiero zobaczy.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 06-02-2019 o 19:42.
sunellica jest offline