Zbliżający się ogr napędził Yetarowi sporo stracha. Te paskudztwa były ciężkostrawne nawet z daleka i w nocy, co dopiero za dnia i z bliska. - Kryć się, idzie tu jakiś. - Szepnął głośno i sam rozejrzał się po sali wspólnej, sprawdził wielkość drzwi, odległość okna od nich i pobiegł w stronę najbardziej zacienionego kąta, by stanąć tam nieruchomo i spróbować się z nimi zlać. Stoły może były niskie, ale pochylony fetchling wcale nie musiał być wysoki, a chciał przysłuchać się ogrowi. Liczył na to, że jest za duży i zwyczajnie nie wejdzie do środka.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |