Wątek: Piraci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2007, 11:34   #43
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Selina z obawa spogladala na to co sie dzieje. Statek przez chwile utrzymywal sie na gorze fali. Wodna czelusc pod nimi zdawala sie niemiec dna. Nagle jakby wreszcie sie zdecydowal, kadlub przechylil sie w przod i runal z niesamowitym pendem w dol. Szarpniecie sprawilo ze poczula nieznosny bol w rekach. Morze zblizalo sie coraz szybciej i szybciej by w koncu zderzyc sie ze statkiem. Impet uderzenia powalil duza czesc zalogi. Zaraz po nim przyszla fala, po ktorej nie udalo sie im juz wzbic. Woda zalala poklad zabierajac ze soba co tylko mogla. A nawet wiecej.... Przerazona wpatrywala sie w scene jaka rozgrywala sie na jej oczach, a na ktorej przebieg nie mogla nic poradzic. Jej ukochana siostra zostala odrzucona od zlamanego masztu i z duza sila uderzyla w drugi i zawisla bezwladnie na linie. Blondynek za ktorym wodzila oczami wylecial wraz ze zlamanym masztem w chaos morza. Widac bylo tylko i wylacznie line, ktora wygladala w dodatku jakby za chwile miala peknac.
Panika ogarnela dziewczyne. Przez sekunde nie wiedziala co ma robic jednak doswiadczenie szybko wzielo gore nad niepewnoscia i strachem.

- Czlowiek za burta do cholery.

Wypatrzyla tych co byli najblizej masztu i liny utrzymujacej Dewlina. W zamieszaniu jakie bylo na pokladzie mignela jej twarz czarnoskorego pasarzera na gape. Nada sie...

- Panie Galibert do cholery rusz pan ta swoja dupe i zacznij wciagac tego biedaka.

Krzyknela gniewnie zchodzac szybko na poklad aby im pomoc. Przechodzac kolo masztu musiala sie cala sila woli powstrzymac od checi rzucenie sie na ratunek siostrze. Nie znaczy to ze nie pomyslala o jej zdrowiu. Przechodzac kolo Samuela rzucila rozkazujacym choc i nieco hmmm zalamujacym sie glosem co moglo wynikac zarowno z przerazenia losem Amiry jak i ze zmachania walka ze sztormem.

- Panie McNiles zajmij sie pan nia do stu diablow i zrob pan to dobrze i szybko.


Jednoczesnie zlapala jednego z marynarzy i nakazala mu pomoc Samuelowi. Sama pobiegla i chwycila line Dewlina ciagnac ja z calych sil. Nie straci nikogo z zalogi w tym sztormie do cholery... nikogo...

- Chwyccie sie czegos mocniej chlopaki... Ta przejazdzka bedzie jedyna w swoim rodzaju. Panie Royal do wszystkich diablow morskich wyprowadz nas pan z tego piekla!!!!.....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline