Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2019, 17:09   #65
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Marti tymczasem podszedł do Jessego. Zauważył jego przestraszoną, zszokowaną minę.
- Szarpałeś się z Parkerem. Zobaczyłeś coś? Wiesz o co mi chodzi… Wspominałeś o tym w szpitalu. Narkotyki i te sprawy… – Popatrzył wymownie na kolegę po czym wyciągnął rękę, żeby pomóc mu wstać.
Jesse skorzystał.

Gdy tylko dłonie chłopców się zetknęły Jesse znalazł ciemnościach, słyszał piski i dziecięcy płacz. Wymacał plastikową klamkę, ale coś napierało na drzwi od zewnątrz. Domyślił się, że znów jest w furgonetce, furgonetka opadała powoli na dno rzeki. Szum rwącej wody niemal zagłuszał jego rozpaczliwy krzyk. Usłyszał dźwięk rozbijanej szyby a potem hektolitry czarnej, zimnej wody zaczęły wlewać do środka. Pełzał na czworaka w upiornych ciemnościach a kaskady zimnej wody wlewały się do środka rzucając nim o tylne drzwi furgonetki. Po chwili zanurzony po pas, próbował dostać do kabiny, ale w ciemnościach, wszyscy tratowali się nawzajem. Gdy poziom wody sięgnął szyi próbował się utrzymywać na powierzchni. Potem zanurkował, ale wpadł na pływające palety, czyjeś nogi uderzały go po głowie i w plecy. Nie miał już dokąd uciec, woda wypełniła całą furgonetkę od podłogi aż po sufit. Powietrza w płucach wystarczyło na minutę, a potem zamiast życiodajnego tlenu przez jego gardło zaczął przelewać się zimny, mulisty płyn. Dusił się a po chwili wszystko się skończyło. Znów trzymał rękę Martiego, który pomagał mu wstać.
Marti doświadczył niemal identycznej wizji jak wczoraj, gdy dotknął Heather. Znów walczył o przetrwanie w tonącej furgonetce, ale wizja trochę się różniła. Czuł się silniejszy i choć bolały go stawy dzielnie utrzymywał się na powierzchni wody kopiąc i odbijając się od czyichś pleców. Wymacał w ciemnościach palety, przedarł się na przód pojazdu. Woda zalewała mu usta, ale Marti walczył z całych sił by się wydostać z pułapki. Wydawało mu się, że dotarł do kabiny, ale zaczęło brakować mu sił, po chwili cała furgonetka była już zatopiona w wodzie. Umierał, ale zanim nastała kompletna ciemność, poczuł jak ktoś szarpie go za nadgarstek i przyciąga do siebie. Po chwili wszystko się skończyło.
Marti cofnął rękę przestraszony.

- Zapomniałem… Przepraszam... Ale przynajmniej teraz wiesz co się z nami działo w tej furgonetce.
- Parker zginie tu, w szkole. Jakiś wojskowy typek w masce łańcuchem zamknie drzwi, a gdy Parker go zaczepi zastrzeli go. Nie żartuję!

Tymczasem Heather podejrzliwie spojrzała na Jima.
- O czym chcesz rozmawiać z moim tatą? - Zapytała.
- Mam nadzieję, że ty mi podpowiesz - odparł Jimmy. - Podsuniesz mi jakiś pomysł. Żebym mógł podać twojemu ojcu rękę. Nie sprawi mi to przyjemności, ale może uda mi się zobaczyć... Coś więcej.
Dziewczynka odetchnęła z ulgą.
- To nie problem. Wystarczy że przyjdziesz do mnie jak będzie miał dzień wolny. Chyba po dzisiaj będzie miał dwa dni wolnego - stwierdziła.
- Jeśli tak, to przyjadę do ciebie po południu - obiecał Jimmy. - I co było dalej? Dokąd szedł twój tata?
- Szedł z tamtej strony, tędy i jak znalazł się tam, to ten w masce zaszedł go od tyłu i strzelił mu w plecy. Pistolet upadł mojemu tacie jak się przewrócił i tamten go odkopnął - pokazała ręką, żeby dokładnie to opisać, a następnie sama przeszła korytarzem odwzorowując to co widziała.
- O tu upadł - zatrzymała się dokładnie w tym samym miejscu.
- Myślę że poznałabym mordercę po głosie.
- Córka policjanta... - Jimmy z uznaniem pokiwał głową. - Wzrost? Budowa? Kolor włosów? Dłonie? Jakiś tatuaż?
 
Avitto jest offline