Gerdarr i Seki
Dwójka gladiatorów zeszła z Areny niepokonana. Tłum był zachwycony, Grakkus prawdopodobnie też. Tylko Redajj wraz z paroma wspólnikami wyszli przed końcem. Prawdopodobnie byli w drodze do zaplecza gladiatorów. Zygerrian musiał być wściekły. Stracił mnóstwo wojowników, Rancora i przegrał gruby zakład.
Przy wyjściu na zaplecze powitał ich Garm Baize. Weequay uradowany, niemal w podskokach podbiegł do Gerdarra.
- Gratuluję, przyjacielu, widzę że moja sprytna rękawica się przydała. Walczyłeś jak natchniony, wreszcie prawdziwe wyzwanie, co? Heh! - Garm klepnął Gerdarra po obolałym barku.
Nieco dalej oczekiwał ich powrotu Bogg'dan. Sekiemu przekazał telepatycznie:
~~ Byłem gotowy w każdej chwili wbiec tam i wam pomóc, ale poradziliście sobie doskonale. Ranami się nie przejmuj, pomogę wam. ~~
- Jestem przyjacielem Sekiego, pomogę wam się pozbierać gdzieś na uboczu - powiedział tym razem na głos przez swój modulator. Ostrożnie rozejrzał się po okolicy, dużo osób ich obserwowało, a Bogg'dan wolał nie ujawniać się ze swoimi mocami. Gdy znaleźli już odpowiednie miejsce na samym zapleczu, Massanin uleczył obydwu gladiatorów i zdołał wyleczyć nawet pogruchotaną nogę Sekiego. Gerdarr wciąż jeszcze był nieco obolały, ale i tak obydwoje czuli się jak nowo narodzeni.
~~ Znalazłem naszego Jedi ~~ rzekł telepatycznie obu wojownikom ~~ Grakkus więzi go w swoim skarbcu, traktuje go jak jeden z artefaktów. Ponoć jutro ma skończyć na Arenie. Hutta planuje na waszym widowisku zareklamować jeszcze większe z udziałem 'Ostatniego Jedi'. Gerdarze, czy możemy jutro się dogadać, żeby jakoś wspólnie mu pomóc? ~~
W momencie gdy Gerdarr chciał odpowiadać, usłyszeli z zewnątrz głośny wybuch, a podłoga mocno zawibrowała. Naraz uruchomiły się wszystkie alarmy, przez głośniki Val Rando zaczął ogłaszać alarm bombowy i zarządził ewakuację.