Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2019, 09:33   #115
Vetala
 
Reputacja: 1 Vetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputacjęVetala ma wspaniałą reputację
.....Widząc, co się szykuje, Barah w pierwszej chwili usiłowała zebrać Moc, by spróbować wpłynąć na szefa Trandoshan. Od razu jednak poczuła, że nic z tego, a w każdym razie nic dobrego. To nie były ćwiczenia – przed sobą miała bandę żądnych krwi jaszczurów, a nie pierwszego lepszego przechodnia, poza tym jej umysł działał już w gorączkowym trybie „uciekaj albo walcz”. Była tak daleka od spokoju właściwego Jedi jak to tylko możliwe. Zrezygnowała więc i postanowiła uciec się do czegoś, co można by nazwać rozpaczliwą retoryką.
.....My napadliśmy? Kto tu kogo napadał? – Skrzyżowała ręce pod biustem, zawadiackim ruchem głowy odrzuciła grzywkę z czoła i uniosła brew, wodząc wzrokiem po zbliżających się Trandoshanach. Serce waliło jej jak młotem, ale to przynajmniej potrafiła: udawać, że wcale nie ma ochoty rzucić się do ucieczki. Jej głos brzmiał, jakby była urażona posądzeniem poturbowanego jaszczura. – Dobraliście się znienacka do niewinnego Nautolana na trybunach, było was dwóch na jednego. Dwóch takich dużych i silnych facetów jak wy na jednego małego Nautolana… Nawet kiedy przyszłam zobaczyć, co się dzieje, i tak byliśmy wobec was bez szans. Wyglądacie tak, że każdemu zmiękłyby kolana ze strachu, i to w żadnym razie nie jest obelga. Każdy na naszym miejscu uciekałby za wszelką cenę. – Umilkła, oddychając nieco szybciej po tej desperackiej przemowie. Jedno było pewne: miewała już lepsze. Nie widziała początku zajścia na trybunach, miała więc nadzieję, że to, co sobie dopowiedziała, nie odbiegało zbytnio od rzeczywistości.

.....Ssyssk gestem ręki zatrzymał towarzyszy.
.....Czekajcie. Nie możemy dać się ponieść emocjom. To mogło być zwykłe nieporozumienie, niewarte podpadania Grakkusowi za wszczynanie burd. Możemy uniknąć walki. Marka pójdzie z nami, wy wrócicie sobie spokojnie na Arenę i o sobie zapomnimy, zgoda? – Trandoszan zrobił dwa kulawe kroki w stronę Zeltronki, rozkładając ręce. Jego pozostali towarzysze stanęli bardzo blisko, niemal na długość piki, i dalej wyglądali na chętnych do bitki.
 
Vetala jest offline