Uslyszeliscie dzwiek uderzenia kopyta o marmurowa posadzke, nastepnie jakis blask mignal wam w kacikach oczu lecz nie byly to rzeczy mogace powstrzymac oszalalych z gniewu wojownikow szarzujacych na wroga. Tek zamachnal sie szponiasta dlonia na pierwszego z rycerzy strzegacych wejscia do komnaty krola rozchlastujac mu szyje. Krew trysnela plamiac mu ubranie, ale czy to moglo go powstrzymac? W miedzyczasie Erglan wysunal sie na przod tnac swoimi katanami nastepna dwojke nieopacznie chcacych go zaatakowac mezczyzn. No coz to napewno bolalo. Posadzka zrobila sie sliska od krwi i wnetrznosci jednego z nich. drugi zwijal sie na podlodze starajac zatamowac krew z rany na klatce piersiowej. Jego charczenie odbijalo sie echem po korytarzu. Czwarty zginal od ciosu mieczem Teka gdy idac po rozum do glowy zaczal uciekac. Chwila i bylo po wszystkim. Dwa trupy, dwa kolejne w drodze gdyz rany zadane przez Erglana z cala pewnoscia byly smiertelne... Troche sie pomecza....
Zza drzwi natomiast dalo sie slyszec czyjs wsciekly glos i pisk kobiecy polaczony z odglosem plasniecie jaki zazwyczaj rozlega sie po zderzeniu otwartej dloni z ludzka skora... Krol chyba nie do konca byl zadowolony z tego ze ktos mu przeszkadza chalasujac przed drzwiami... Moze nie mogl sie skupic na czyms bardzo istotnym... XD
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |