Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2019, 19:16   #35
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Oksytania, 1796 rok

Od wielu dni zastanawiała się co zrobić ze znaleziskiem spod łóżka babci. Została sama i zupełnie nie miała pojęcia do kogo mogłaby zwrócić się o pomoc czy radę. Co prawda zawsze mogła udać się ze swymi troskami do księdza Paula, który słuchał uważnie i doradzał jak umiał... Ale tym razem czuła, że to nie jest sprawa, którą może się z nim podzielić. Iść do rodziny markiza i upomnieć się o swoje? Bez wsparcia wyśmieją i przepędzą ją na cztery wiatry. Może lepiej zapomnieć o tym wszystkim i żyć dalej tym życiem, które znała od lat? Ale dlaczego nie skorzystać z tego co przynosi los? Wszystko mogłoby się zmienić. I do tego wszystkiego ta wiadomość z szyfrem. Teraz już wiedziała, że była przeznaczona dla niej. I cóż z tego, skoro nie miała pojęcia co z nią uczynić?
Pogrążona w rozmyślaniach wracała powoli, noga za nogą, z targu, dźwigając koszyk z zakupami. W ostatniej chwili dostrzegła mężczyznę idącego prosto na nią. Zdziwiona już miała go wyminąć, gdy nagle usłyszała: - Przyszli po Ciebie, nie patrz w ich stronę, weź kwiat i rzuć mi się na szyję.
Wiedziała, że musi szybko podjąć decyzję. Uciec lub zrobić to, co nakazywał. Jeszcze jeden krok. Wirujący rój zdumienia, przestrachu, zaintrygowania. Kolejny krok. Ton jego głosu, ulotna prośba w spojrzeniu, by mu zaufała. Zaryzykowała. Uśmiechnęła się promiennie i wyjęła różę z jego dłoni, obejmując następnie jego szyję. - Kim jesteś? Co się dzieje? - wyszeptała wprost do jego ucha.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline