Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2019, 19:42   #62
Bardiel
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Napędzany furią Arlezjańczyk instynktownie uniknął ciosu z dyńki, tym bardziej że ciężko było zrobić coś takiego na leżąco. Jakkolwiek szalenie to nie zabrzmiało, udało mu się wgryźć w szyję Bezimiennego. Publiczność absolutnie oszalała, widząc taką zagrywkę Gajusa - byli po prostu wniebowzięci. Właśnie po to większość z nich oglądała walki gladiatorów - chcieli obejrzeć kompletne zezwierzęcenie. Właśnie takie, któremu oddał się Arlezjańczyk.

Gajus niczym dzikie zwierzę przegryzł tętnicę leżącego przeciwnika. Krew zalała mu twarz oraz pobliskie deski. Jedyne co mógł zrobić Bezimienny, to po raz kolejny dźgnąć jeszcze bok Arlezjańczyka, wykrwawiając się na środku areny i ciągnąć przeciwnika do grobu. Gajus poczuł jak robi mu się słabo. Przed oczami robiło się coraz bardziej mglisto. Czuł się coraz bardziej senny. Nie tylko krew Kanabossańczyka zalegała na pomoście...

Wkrótce obaj gladiatorzy zaczęli odpływać. Najpierw do krainy snów, potem do krainy umarłych. Khesta nie potrafiła się zdecydować, komu chce sprzyjać bardziej. Obaj zginęli na darmo, gdyż przy remisie, nie sposób rozsądzić po czyjej stronie była racja.

Jedynie gawiedź wydawała się zachwycona tak brutalnym, pełnym zwrotów akcji starciem...



//NC: Panowie, bardzo dziękuję Wam za wytrwałą grę do samego końca. Mam nadzieję, że czerpaliście jakąś przyjemność ze wspólnej potyczki.
Pozdrawiam!
 
Bardiel jest offline