Serce rycerza przyśpieszyło gwałtownie. Oto wreszcie odnaleźli tego, którego szukali, tego, którego musieli pokonać. Czarownik odprawiał swój mroczny rytuał na głównym placu, przyzywając jakieś zjawy. Nim jednak Grossheim i Faeranduil mieli możność zareagować, duchy rozprysnęły się na wszystkie strony, a zły zmienił się w wielkiego nietoperza. Obaj wiedzieli co to oznacza. Wampir… Nie wiedzieli, czy mają dość sił i mocy, żeby mu się przeciwstawić, ale musieli działać.
- Zjawy mają mordować kapłanów! – krzyknął elf.
- Kapłani muszą obronić się sami. – Rycerz poprosił w myślach Morra o pomoc dla nich. – Za wampirem, zanim znów odprawi jakiś rytuał!
Faeranduil rozpoczął przyzywać swoją magię, a Harald spiął konia.