Morwena, pogłaskała kota i zostawiła go w ciepłej kuchni. Zwierzakowi taki układ odpowiadał i zrobił to na co jego pani miała ochotę, zwinął się w kłębek i poszedł spać w cieple.
Dziewczyna szła blisko wojaków, zawsze tak bezpieczniej. Pozwalała sobie na małe rozmówki.
- Mówiliście, że szukacie pewnego starca i że sprowadza on tragedię...możecie powiedzieć mi więcej? - Śmierć jej matki wróciła w wspomnieniach ale to co powiedzieli wcześniej zapaliło w zielarce płomyczek nadziei, że dowie się co się stało tej nocy.
Na miejscu zaczęła przeszukiwać pokoje i kosze i zakamarki szukając medykamentów, ziół, lub innych przydatnych rzeczy. Zaciekawiła się dziura w ścianie.
- Ktoś tu coś schował i ktoś to znalazł…- powiedziała na głos bardziej do siebie niż do reszty. - … albo raczej wiedział gdzie jest.
Zielarka popatrzyła przez to na otoczenia pod innym kątem, bardziej mistycznym i związanym z magią.